PiS nie ma spójnej koncepcji obronności. Spór o to, kto ma być szefem MON, pokazuje podziały w zwycięskiej partii.
Jarosław Gowin czy Antoni Macierewicz nowym ministrem obrony? Stanisław Karczewski, który kierował kampanią Beaty Szydło, twierdzi, że każda z tych kandydatur jest dobra. A jednak trzy tygodnie temu po jego wystąpieniach w Chicago, gdzie głosił swoje teorie na temat Smoleńska i weryfikacji służb, Beata Szydło uznała, że kandydatura Macierewicza dobra nie jest. Bojąc się negatywnych reakcji wyborców, Szydło ogłosiła, że ministrem zostanie lider koalicyjnej Polski Razem Jarosław Gowin.
To prawda, Gowin nie wykazał się do tej pory żadnymi kompetencjami ws. obronności, ale Szydło przedstawiła go jako ostoję racjonalności, w kontrze do Macierewicza. Sam Gowin zresztą – jakby wprawiając się do nowej roli – wypowiadał się bardzo umiarkowanie o najbardziej obecnie drażliwej sprawie, czyli zakupie francuskich śmigłowców Caracal:
– Nie twierdzę [jak Macierewicz], że ten przetarg zostanie unieważniony. Trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw.
Gowin wskazywał, że nie wiadomo, jak daleko zaszły zobowiązania państwa polskiego. Jest to stanowisko, które zgodnie z nieoficjalnymi informacjami prezydent Andrzej Duda przekazał prezydentowi Francji François Hollande’owi podczas wizyty w Paryżu w ubiegłym tygodniu. Dlatego obaj prezydenci zgodnie unikali wypowiedzi na ten temat podczas konferencji prasowej. Przypomnijmy, że Macierewicz wielokrotnie mówił wprost, że na zakup caracali „na pewno się nie zgodzimy”, a ta transakcja jest dla Polski „szkodliwa”.
Jeśli do nominacji Gowina nie dojdzie, Beata Szydło zostanie ośmieszona. Będzie to świadczyło, że będąc premierem kraju, nie ona podejmuje decyzje. Duet prezydent Duda – premier Szydło zostanie na samym starcie boleśnie zmarginalizowany.
Nominacja tak kontrowersyjnego polityka, znanego z antyrosyjskich poglądów, Antoniego Macierewicza na szefa MON może zaś sprawić, że nie będzie on na forum NATO traktowany poważnie.
Koncepcja? Jest ich wiele
To wszystko może wskazywać na to, że Jarosław Kaczyński nie ma zaufania do Jarosława Gowina. Choć być może jest to tylko stara gra prezesa – przed nominacją odpowiednio przeczołgać kandydata, aby znał miejsce w szeregu.
Gdyby jednak doszło do nominacji, to jego pozycja w rządzie będzie niebywale słaba. Nowy szef MON będzie traktowany jako „minister techniczny”, który w każdej chwili może być zastąpiony lub recenzowany przez „szermierzy mocniejszych od niego”.
Dotychczasowe wypowiedzi i materiały programowe pokazują zresztą, że PiS nie dysponuje spójnym programem dotyczącym obronności. Politycy PiS przerzucali się sprzecznymi koncepcjami. Krytykowali reformę dowodzenia wprowadzoną 1 stycznia 2014 r. przez rząd PO-PSL, ale co do tego, co ma ją zastąpić, poglądy były różne.
Przypomnijmy, że z siedmiu dowództw utworzono dwa: generalne (szkolenie w czasie pokoju) i operacyjne (dowodzenie operacjami) oraz sztab generalny, który jest najwyższą organizacją planistyczną. I wskazano dowódcę generalnego jako naczelnego dowódcę na czas wojny.
Dokumenty programowe PiS z lipcowej konferencji w Katowicach mówią o stworzeniu jednego naczelnego dowództwa, któremu podlegają dowództwa rodzajów sił zbrojnych. Z kolei Antoni Macierewicz na konferencji „Gazety Polskiej” w połowie października stwierdził, że szefowi sztabu generalnego należy przywrócić funkcję pierwszego żołnierza, a reforma dowództw jest niekonstytucyjna. Tymczasem w programie PiS szef sztabu i sam sztab są opisane jako organy zajmujące się planowaniem.
W programie katowickim PiS mówi się o zwiększeniu nakładów na zbrojenia z obecnych 2 proc. do 2,5 proc. PKB, jednak Beata Szydło w Krynicy wylicytowała 3 proc. PKB i partia trzyma się teraz tej koncepcji.
I najnowszy pomysł PiS, aby z Inspektoratu Uzbrojenia uczynić Agencję ds. Uzbrojenia, w której o zakupach uzbrojenia obok MON będzie decydować minister gospodarki i skarbu państwa, odbiera kompetencje ministrowi obrony i wymusza kupowanie nie tego, co potrzeba, ale tego, co wyprodukuje przemysł polski.
BBN i prezydent – we mgle
Tym rozważaniom sprzyja słabość ośrodka prezydenckiego. Szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) Paweł Soloch, b. wiceminister spraw wewnętrznych z czasów AWS, wydaje się pozbawiony głębszych koncepcji, za to pilnie nasłuchuje, co na temat obronności mówi się w PiS.
W jednym wywiadzie mówi o zachowaniu ciągłości w siłach zbrojnych i niechęci do rewolucji. W drugim stwierdza, że z tego, iż Trybunał Konstytucyjny nie rozpatrzył skargi PiS na reformy dowództw, wynika, że problem jej niekonstytucyjności istnieje. Zapewne nie przeczytał orzeczenia TK z lipca tego roku, który stwierdził, że skarga sformułowana przez polityków PiS w ogóle nie spełnia warunków skargi konstytucyjnej, gdyż nie byli oni w stanie wskazać, w których miejscach konstytucja miałaby być naruszona. To raczej dowód kompromitacji prawników PiS niźli dowód na niekonstytucyjność.
Szef BBN koncentruje się na rozważaniu tego, jak cywilny komponent systemu obronności państwa związać z komponentem militarnym. Snuje koncepcje przerzucenia jak największych sił operacyjnych „na wschód od Wisły”, czyli narażenia ich na szybkie zniszczenie w przypadku konfliktu zbrojnego.
Z Macierewiczem w NATO?
Dotychczasowy model kierowania obronnością państwa sprawdzał się wtedy, gdy silny prezydent współpracował z silnym ministrem obrony. Jeden z możliwych kandydatów na szefa MON będzie słaby w Polsce, drugi kandydat będzie traktowany podejrzliwie w NATO.
Prezydent Andrzej Duda snuje wielkie wizje reformy NATO i wzmocnienia jego obecności w Polsce. Czy wyobraża to sobie z Antonim Macierewiczem jako szefem MON?
PAWEŁ WROŃSKI
Niech pani Szydlo nie robi nagle jaj, tylko pozwoli panu Macierewiczowi skonczyc robote, ktora wykonywal WZOROWO dopoki mogl.
I bardzo dobrze si? dzieje,,,,,trzeba zabra? si? ostro za antypolaków i z?odziei,rozliczy? ich i pozabiera? wszystko co nakradli.