Z 10 miesięcy życia Kubuś Brzyski z Jarosławia (woj. podkarpackie) aż pięć spędził w szpitalach. To efekt śmiertelnej, niezwykle rzadkiej choroby, z którą się urodził.
ATS, czyli zespół krętości tętnic, potrafi leczyć tylko królewska klinika w Arabii Saudyjskiej. Ale operacja kosztuje fortunę – pół miliona złotych. – Aby uratować Kubusia, musimy zebrać te pieniądze w trzy tygodnie – mówi mama chłopca.
To jedyny taki przypadek w Polsce i jeden ze stu na świecie. Bo ATS to niezmiernie rzadkie schorzenie polegające na wężykowatym przebiegu naczyń krwionośnych oraz wielu innych związanych z tym nieprawidłowościach. – Gdy lekarze odkryli je u Kubusia, powiedzieli, że nasz synek może w każdej chwili umrzeć – mówi Magdalena Szczęch-Brzyska (32 l.). Od tej pory maluszek już pięć razy przechodził ciężkie zapalenie płuc. Połowę swojego życia spędził w szpitalach. Jego żyły i tętnice to niespójne spirale. Skutek? Nadciśnienie, które błyskawicznie wycieńcza organizm. – Kuba potrzebuje operacji, która musi być przeprowadzona w bardzo krótkim czasie, w przeciwnym razie nasz synek umrze – mówi pani Magda.
Ośrodkiem, który wykonuje tak specjalistyczne zabiegi, jest szpital w Arabii Saudyjskiej. Ale operacja kosztuje krocie – 500 tys. zł! Rodzice chłopca nie dysponują taką kwotą, a pieniądze muszą być zebrane w ciągu trzech tygodni. Inaczej życie Kubusia skończy się, zanim jeszcze na dobre się rozpoczęło.
Kubusiowi możemy pomóc, wysyłając SMS-y o treści
KUBA na nr 72052 (koszt wiadomości to 2,46 zł)
lub wpłacając pieniądze bezpośrednio na konto fundacji Towarzystwo Walki z Kalectwem, oddział w Przemyślu, która zajmuje się chłopcem: 48102042740000190200603738, tytuł wpłaty: Jakub Brzyski
se.pl