Polska Bangladeszem Europy? Tak wygląda biedapraca nad Wisłą

Polski przemysł odzieżowy jest silnie rozdrobniony, oferuje niskie wynagrodzenia, trudne warunki pracy, nie zapewnia stabilności zatrudnienia, a jego pracownicy są bardzo słabo uzwiązkowieni.

To wnioski z najnowszego raportu. „Uszyte w Polsce”, który ukazuje warunki pracy i płacy w przemyśle odzieżowym nad Wisłą.

Choć istnieją zakłady, które oferują swoim pracownikom lepsze warunki pracy i płacy, to należą one do mniejszości – wynika z raportu Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie pt.: „Uszyte w Polsce”, który skupia się na warunkach pracy i płacy przy produkcji odzieży w Polsce.

Ile się zarabia przy produkcji odzieży?

„W przeprowadzonych badaniach, które objęły 14 osób z 4 zakładów w Polsce, najniższą kwotą była najniższa krajowa czyli 1750 zł brutto. W przypadku jednego z zakładów składały się na nią dodatkowe godziny, pracujące soboty co najmniej raz w miesiącu oraz dopłata do dojazdów do pracy. W dwóch innych przypadkach mowa była o dopłacaniu do najniższej krajowej. Oznacza to, że normy obliczania wartości wyrabianego akordu są tak wyśrubowane (i ciągle się zmieniają), że pracując po 8 godzin z 15 minutową przerwą nie można było wyrobić narzuconej normy” – czytamy w raporcie.

Z rozmów autorów raportu z pracownikami poszczególnych firm wynika, że pracownicy zakładu produkującego dla Hugo Bossa zarabiali 1280 zł netto. Dla Levis’a – w przedziale od 1400 do 2400 netto. Zakłady produkujące dla mniejszych polskich marek to zarobki w przedziale od 1400 do 1600 zł netto (dla Vistuli – 1200 do 1400 zł netto).

Maria, która od 12 lat pracuje w zakładzie produkującym dla Hugo Bossa, zajmuje się zbieraniem z różnych stanowisk elementów potrzebnych do zszycia. Pracę zaczyna o 5:20 rano. Rozkłada wtedy odpowiednie partie na stanowiskach. Listę podpisuje dopiero o 6:00, zatem kilkadziesiąt minut dziennie nie wlicza się jej do czasu pracy. Pracę kończy zazwyczaj o 14:00. Aby dotrzeć do zakładu pracy, wstaje o 3:00 w nocy. Mogłaby wstawać później, ale nie stać ją na bilet autobusowy, który kosztuje 3,2 zł, chodzi więc pieszo.

„W 8 godzin trzeba wyrobić plan. Ciągle straszą, że się nie wyrabiamy, i że nie wiadomo, jak długo będą zamówienia. A jak nam się nie podoba to „on nas nie zmusza, możemy się zwolnić” – komentuje pani Maria.

Przeciętna płaca netto przy produkcji odzieży w Polsce w 2012 roku wnosiła 1646,52 zł (374,45 euro). To mniej niż w Chorwacji (379 euro) i na Słowacji (392 euro), ale więcej niż np. w Turcji (251 euro), Rumunii (234 euro) czy Bułgarii (141 euro).

Niskie wynagrodzenia to niejedyny problem osób pracujących przy produkcji odzieży. Jeśli chodzi o warunki pracy, ankietowani przez autorów raportu pracownicy wskazywali na słabe oświetlenie, zbyt wysoką temperaturę czy niedziałającą klimatyzację. Autorzy raportu zwracają także uwagę na kwestię złego traktowania pracownic przez personel zarządzający czy administracyjny. Ciągłe informowanie o kiepskiej sytuacji zakładu pracy i potrzebie jeszcze bardziej wytężonej pracy na zasadzie „małych poświęceń” są na porządku dziennym – czytamy.

„Sytuacja jest kiepska, ciągle nam to mówią, że trzeba zacisnąć pasa i nie marudzić. Prezes powiedział nam, ‘ja wszystko robię zgodnie z prawem, nic mi nie zrobicie” – skarżyła się jedna z ankietowanych.

„Pracy było po pachy, byle robić bez urlopu, za najmniejsze pieniądze i zostać po godzinach i cicho siedzieć. Z tej ciężkiej pracy komuś się dobrze żyło. Wiadomo, że z każdej sztuki więcej, zysk jest większy, ciśnie się do końca.” – dodaje inna.

W Polsce przy produkcji odzieży pracuje prawie 100 tys. osób (97,2 tys.) – głównie kobiety. W 2013 roku produkcją odzieży zajmowały się 2283 podmioty gospodarcze. Udział produkcji tych zakładów w wartości całkowitej polskiego przemysłu nie przekracza 1 proc. (0,8 proc.), a wartość sprzedanej odzieży wyniosła 6,5 mld zł.

forsal.pl

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.