Wspólną listy w wyborach parlamentarnych wystawią śląscy Niemcy oraz działacze organizacji ślązakowskich na czele z Ruchem Autonomii Śląska. Tworząc komitet mniejszościowy, nie obowiązuje ich 5-proc. próg wyborczy.
Wczoraj Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała Komitet Wyborczy „Zjednoczeni dla Śląska”. Tworzą go wspólnie przedstawiciele organizacji mniejszości niemieckiej z województwa śląskiego oraz „śląskich stowarzyszeń”, w tym szczególnie Ruchu Autonomii Śląska. Ich celem jest działanie na rzecz „małej ojczyzny” i „pilnowanie śląskich interesów w Warszawie”.
Zaproszenie do stworzenia wspólnego komitetu zostało skierowane do rady Górnośląskiej, skupiającej szereg organizacji ślązakowskich, przede wszystkim RAŚ, a m.in. także radykalnie antypolską i separatystyczną Ślunską Ferajnę. Tylko jedna z organizacji w ramach Rady, Związek Górnośląski, nie zgodziła się na udział w tej inicjatywie. Jego przewodniczący Grzegorz Franki nazwał ją „naginaniem prawa” i działaniem „szkodliwym dla Śląska”. Franki jest związanym z PO bliskim współpracownikiem europosła Marka Plury, jednego z najgłośniejszych orędowników idei ślązakowskich, który również bardzo wyraźnie zdystansował się od projektu. Podobne zdanie przedstawiają w tej kwestii PiS i PO. Ci ostatni, obecnie będący koalicjantem RAŚ w sejmiku województwa śląskiego, podejmują próby jak najszybszego przyjęcia przez Sejm projektu ustawy dot. uznania Ślązaków za mniejszość etniczną i uznaniu gwary śląskiej za język regionalny.
PRZECZYTAJ: Platforma Obywatelska poparła projekt śląskich separatystów
Mniejszość Niemiecka postanowiła oddać „Ślązakom” [wg retoryki stosowanej konsekwentnie zarówno przez Dziennik Zachodni, jak i RAŚ – red.], pierwsze miejsca na listach wyborczych, rezerwując dla siebie miejsca drugie. Wspólny start był inicjatywą śląskich Niemców. Według niepotwierdzonych informacji do Sejmu nie zamierza kandydować lider RAŚ, Jerzy Gorzelik.
Wiesław Johann, sędzia Trybunału Konstytucyjnego uważa, że inicjatywa Niemców i ślązakowców grozi naruszeniem porządku konstytucyjnego i może być próbą złamania prawa. „Jeśli faktycznie taka deklaracja ze strony przedstawicieli mniejszości niemieckiej padła, to powinna ona spotkać się z natychmiastową reakcją Państwowej Komisji Wyborczej. Jeśli na listach mniejszości niemieckiej znalazłyby się osoby spoza tej mniejszości, to takie listy powinny być natychmiast unieważnione. (…) Jeżeli lista wyborcza narusza prawo, to nie może zostać zatwierdzona przez Okręgową Komisję Wyborczą” – uważa prawnik. Dodaje, że nawet jeśli działacze RAŚ chcą się jakoś integrować z Niemcami, to „nie mogą korzystać z ich przywilejów, bo są narodowości polskiej”.
Komitetu mniejszościowego nie obowiązuje 5-proc. próg wyborczy. Żeby zdobyć mandat, kandydat musi uzyskać około 25 tys. głosów.
Kresy.pl