Nawet o dwa lata dłużej mogą żyć chorzy na czerniaka skóry w jego najbardziej zaawansowanym stadium. Szansę dają pacjentom najnowsze odkrycia w medycynie. Z pomocą chorym przyszło też Ministerstwo Zdrowia.
Wykryty odpowiednio wcześnie czerniak jest najczęściej w pełni uleczalny. Sprawa komplikuje się, gdy lekarz ma do czynienia z zaawansowanym nowotworem skóry, który daje już przerzuty do różnych organów. Do niedawna taka diagnoza oznaczała praktycznie wyrok dla pacjenta, teraz okazuje się jednak, że współczesna medycyna nie jest do końca bezradna. Naukowcy tak poznali komórki czerniaka, że wiedzą, jak można je zniszczyć. Szansą jest terapia skojarzona. Polega na leczeniu chorego dwoma lekami. Jeden pobudza nasz układ odpornościowy do atakowania komórek rakowych. Natomiast drugi ma za zadanie hamować wzrost naczyń krwionośnych, które dostarczają guzowi nowotworowemu składników odżywczych.
– Najnowsze badania wykazały, że u chorych na przerzutowe czerniaki z obecnością mutacji BRAF zastosowanie kombinacji dabrafenib z trametynibem przynosi lepsze efekty niż leczenie wyłącznie jednym lekiem. Średni czas przeżycia pacjenta po zastosowaniu obu leków wydłużył się o ok. 25 miesięcy, czyli ponad dwa lata. A jeszcze trzy lata temu, kiedy nie była dostępna taka terapia, pacjenci z tej grupy przeżywali ok. sześciu miesięcy – mówi prof. dr hab. n. med. Piotr Rutkowski, kierownik kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków w Centrum Onkologii-Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.
Od lipca chorzy na czerniaka w zaawansowanym stadium mają refundowany w programie lekowym dabrafenib – jeden z leków używanych w terapii skojarzonej.
W Polsce rozpoznaje się czerniaka u ok. trzech tysięcy osób rocznie. Osób, którym wspomniane leki wydłużyłyby o ponad dwa lata życie, jest 300-400 rocznie. W porównaniu z innymi nowotworami nie jest to częsty nowotwór, ale niepokojące jest to, że co 10 lat ta liczba się podwaja. Poza tym na czerniaka umiera ok. tysiąca osób – czyli co trzecia osoba zaatakowana tym rodzajem raka. Jest to zatrważająco dużo, jeśli weźmie się pod uwagę, że u naszych sąsiadów Niemców umiera co 10. pacjent, u którego rozwinął się czerniak. Niestety mamy problem ze zbyt późnym wykryciem choroby.
– Czerniak jest nowotworem, który ze względu na lokalizację na skórze można wykryć we wczesnym stadium, wyleczalnym metodami chirurgicznymi w ponad 90 proc. Jednak polscy pacjenci zgłaszają się do lekarza zbyt późno, co przekłada się na odsetek wyleczeń w naszym kraju jedynie na poziomie 60-70 proc. – mówi prof. Rutkowski.
Se.pl