Jest układ z Iranem

Światowe mocarstwa dogadały się z Iranem w sprawie ograniczenia jego programu atomowego i zniesienia sankcji. W zalewie ponurych wiadomości z całego świata dawno nie było tak dobrej.

 

Jeśli w czerwcu porozumienie zostanie faktycznie podpisane w takiej formie, w jakiej zostało wczoraj ogłoszone w Lozannie w Szwajcarii, będzie ogromnym sukcesem dla Ameryki, Iranu i całego świata. Jedno z największych globalnych zagrożeń, jakie stworzyłaby irańska bomba atomowa, zostanie odsunięte na wiele lat. Prezydent Barack Obama będzie mógł powiedzieć, że Pokojowa Nagroda Nobla, którą przyznano mu na kredyt w 2009 roku, teraz już naprawdę mu się należy. I wreszcie nagrodzone zostaną syzyfowe prace amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry’ego, który w ostatnich miesiącach i tygodniach nie robił nic poza negocjowaniem z Irańczykami.

– To nie jest porozumienie oparte na zaufaniu, tylko na ścisłej kontroli – podkreślał Obama w Białym Domu wkrótce po ogłoszeniu przełomu w Lozannie, gdzie toczyły się negocjacje. Prezydent przekonywał, że jest to dobre porozumienie i że uważają tak – oprócz Ameryki – również przedstawiciele Unii Europejskiej, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Chin i Rosji.

– To jest znacznie powyżej naszych oczekiwań. 18 miesięcy temu, kiedy zaczynały się negocjacje, absolutnie nie spodziewaliśmy się aż tak dobrego dealu – powiedział szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond, który był w Lozannie.

Co jest w porozumieniu? Mówiąc w skrócie, odcina ono Iranowi możliwości wyprodukowania bomby atomowej. Są do niej dwie drogi – pierwsza z użyciem plutonu. Iran ma reaktor w Araku, który teoretycznie może wyprodukować plutonowy ładunek bomby. Ale zobowiązał się zmodernizować ten reaktor w taki sposób, żeby nie wytwarzał już plutonu.

Druga droga do bomby to wysoko wzbogacony uran, który produkuje w tzw. wirówkach. Iran ma kilkanaście tysięcy takich wirówek w Natanz i Fordow. Zobowiązał się, że większość z nich wyłączy na przynajmniej dziesięć lat. Będzie działać tylko ok. 5 tys. z nich i nie będą wzbogacać uranu powyżej poziomu 3,6 proc., czyli poziomu paliwa jądrowego do elektrowni (ładunek bomby musi być wzbogacony do poziomu 90 proc.).

Z ośrodka Fordow, szczególnie budzącego niepokój na Zachodzie, bo potajemnie wybudowanego w środku wielkiej góry, co utrudnia jego ewentualne zniszczenie, cały uran zostanie usunięty. Tamtejsze wirówki nie będą działały, a ośrodek zamieni się centrum badawcze. Jedyną fabryką wzbogacania uranu będzie Natanz.

Warunek, żeby Fordow nie zostało zamknięte, lecz jedynie przeprofilowane, był ważny dla Irańczyków. – Żaden z naszych ośrodków atomowych nie zostanie zamknięty, bo nie zgodziłby się na to nasz dumny naród – mówił główny negocjator irański, czyli minister spraw zagranicznych Mohammad Dżawad Zarif.

Inspektorzy ONZ będą na bieżąco i nieustannie sprawdzać, czy Iran dotrzymuje porozumienia. Uzyskają dostęp nawet do wojskowego ośrodka Parchin, gdzie dotąd nie byli wpuszczani. – Iran poddał się takiemu reżimowi inspekcji, jakiemu nigdy w przeszłości nie poddał się żaden inny kraj – mówił wczoraj Obama. – Jeśli Irańczycy będą oszukiwać, to świat natychmiast się o tym dowie…

Obama podkreślał w przemówieniu, że układ z Lozanny jest zdecydowanie najlepszą metodą rozwiązania konfliktu z Iranem.

– Mieliśmy praktycznie tylko trzy opcje – mówił Obama. – Pierwsza: wynegocjować dobry układ, co właśnie zrobiliśmy. Druga: zbombardować irańskie ośrodki atomowe, czyli rozpocząć kolejną wojnę na Bliskim Wschodzie. Ale przecież opóźniłaby ona irański program atomowy tylko o kilka lat, czyli mniej, niż uzyskaliśmy w porozumieniu. Trzecia opcja: zerwać negocjacje i dalej naciskać na Iran sankcjami. Ale wtedy Iran rozwijałby nadal swój program w dotychczasowej, rozszerzonej formie i nie mielibyśmy nad nim pełnej kontroli.

W zamian za samoograniczenie Iranu Zachód zobowiązał się znieść większość sankcji, jakimi ukarano go w ostatnich latach. Najbardziej dotkliwe było to, że kraje UE całkowicie wstrzymały zakup ropy z Iranu – przekonał je do tego Obama. Z tego powodu eksport irańskiej ropy zmalał z 2,4 mln do 1 mln baryłek dziennie.

Ponowne otwarcie europejskiego rynku będzie dla Irańczyków jak zastrzyk świeżego powietrza. Obama podkreślił jednak, że w mocy pozostają sankcje, które zostały wprowadzone za wspieranie terroryzmu (Iran finansuje m.in. libański Hezbollah, który jest wrogi Izraelowi i w kilku zamachach w latach 80. wymordował setki Amerykanów).

W przemówieniu przed Białym Domem Obama bronił porozumienia, zanim pierwsi krytycy w USA i Izraelu zdążyli je potępić. Przypominał republikanom, że dwaj republikańscy prezydenci, Richard Nixon i Ronald Reagan, zawierali układy rozbrojeniowe z przeciwnikiem znacznie potężniejszym niż Iran, czyli ze Związkiem Radzieckim.

– W tamtych czasach ZSRR groził Ameryce zniszczeniem i w odróżnieniu od Iranu miał arsenał atomowy, żeby tę groźbę spełnić – mówił Obama. – Porozumienia rozbrojeniowe podpisane przez Nixona i Reagana nie były idealne, ZSRR nie rozbroił się całkowicie i nadal szkodził interesom Ameryki i jej sojuszników na całym świecie. Ale to były porozumienia, które czyniły świat bezpieczniejszym.

Tak jak Obama również irańska delegacja staje przed trudnym zadaniem, żeby przekonać do porozumienia krytyków w domu. Wczoraj na gorąco trudno było ocenić, na ile układ z Lozanny jest „podżyrowany” przez najwyższego przywódcę ajatollaha Alego Chameneiego i czy tzw. reformatorzy we władzach w Teheranie zdołają przekonać tzw. konserwatystów, że układ z Ameryką – czyli z „Wielkim Szatanem” – jest dobry.

Mariusz Zawadzki

Więcej postów