Jutro spotkanie klubu PO. Posłowie nieoficjalnie mówią o zmianach. – Ważne jest, żeby odwołać obecny rząd, choćby po to, żeby nie można było wywierać na niego presji szantażem – przekonuje publicznie Andrzej Smirnow.
Informacje o złych nastrojach w targanej aferą partii podały wczoraj „Fakty” TVN. Przy okazji zapowiedzi spotkania klubu PO, które zaplanowane jest jutro na 8 rano, Katarzyna Kolenda-Zalewska poinformowała, że z nieoficjalnych rozmów wynika, że nastroje są „rewolucyjne”. Niektórzy posłowie mieliby zażądać głowy premiera. Wśród następców wymieniani są Jerzy Buzek i Janusz Lewandowski.
W klubie są osoby, które postulatu dymisji wcale nie kryją. Poseł Andrzej Smirnow, który niedawno dostał się do Sejmu, po tym jak europosłem został Dariusz Rosati, w Telewizji Republika opowiedział się za bardziej zdecydowanymi ruchami i krytykował dotychczasowe decyzje.
Jego zdaniem groźba ujawniania kolejnych taśm może spowodować, że najważniejsze osoby w państwie będą szantażowane. Przekonywał, że to zagrożenie dla Polski, a zachowanie najważniejszych polityków jest „przygnębiające”.
– Sytuacja dojrzała do tego, że ten rząd powinien zostać głęboko zrestrukturyzowany. Myślę, że dymisje są nieuniknione, decyzja premiera w sprawie ministra Sienkiewicza była błędna – ocenił.
Odniósł się też do nagrań, na których szef MSZ Radosław Sikorski krytycznie wypowiada się o współpracy Polski z USA.
– Być może słowa Sikorskiego nie wyrządzą dużych szkód krajowi, być może zostanie to zapomniane, ale kompromituje to ministra Sikorskiego – stwierdził.
Jerzy Dudek