Czy Czechy są nadal podatkowym rajem dla Polaków? Sprawdziliśmy

niezależny dziennik polityczny

Czechy przez lata były postrzegane jako dobre miejsce do optymalizacji podatkowej, a zwłaszcza zakładania spółek i kupowania samochodów. W 2024 r. przepisy w Czechach się zmieniły, ale jak przyznają eksperci podatkowi, nadal opodatkowanie i oskładkowanie w Czechach jest na niższym poziomie niż w Polsce. Chodzi nie tylko o spółki, ale również jednoosobową działalność gospodarczą. Przykładowo, w jednym z wariantów można zaliczyć do kosztów podatkowych 60 proc. przychodów bez konieczności ich dokumentowania.

Polscy podatnicy, którzy szukają oszczędności podatkowych, mają wiele możliwości, ale zwykle pierwsza myśl to spółka w Czechach (choć ciekawe rozwiązania oferuje również np. Estonia czy Rumunia). Jak mówi Łukasz Mazur, doradca podatkowy i ekspert od międzynarodowego doradztwa podatkowego z ECDP Group, obecne regulacje obowiązujące u naszych południowych sąsiadów, są również bardzo korzystne dla osób jednoosobowo prowadzących działalność gospodarczą.

— Czechy oferują unikalne przewagi podatkowe i administracyjne, które w 2025 roku czynią je jednym z najatrakcyjniejszych miejsc do prowadzenia biznesu w UE dla polskich przedsiębiorców. Niższe podatki i składki, liczne zwolnienia (szczególnie w obszarze kapitałowym), a także prostota i przewidywalność systemu przekładają się bezpośrednio na większy zysk netto z działalności – uważa Łukasz Mazur. Choć dodaje, że każdy przypadek należy przeanalizować indywidualnie.

Tłumaczymy, jak są opodatkowane i oskładkowane spółki i jednoosobowa działalność w Czechach oraz porównujemy z poziomem obciążeń w Polsce. Tłumaczymy też, jakie zasady obowiązują w Czechach, jeśli chodzi o opodatkowanie samochodów osobowych.

Jak w Czechach jest opodatkowana jednoosobowa działalność gospodarcza

— Podatki dochodowe w Czechach są niższe i prostsze dla osób fizycznych — mówi Łukasz Mazur. Tłumaczy, że jednoosobowa działalność gospodarcza w Czechach (OSVČ) jest objęta proporcjonalnym podatkiem dochodowym od dochodu (dochód = przychód minus koszty).

Obowiązuje wysoka kwota wolna od podatku (205 tys. CZK, czyli ok. 38 tys. zł), a stawka PIT wynosi:

— 15 proc. od dochodów do ok. 1,676 mln CZK (czeskich koron, czyli ok. 290 tys. zł) rocznie,

— 23 proc. od wyższych dochodów.

Dla porównania, w Polsce stawki PIT wynoszą 12 proc. i 32 proc. (od nadwyżki ponad 120 tys. rocznie), a kwota wolna wynosi 30 tys. Zł.

— Co więcej, czeskie prawo pozwala na ryczałtowe koszty uzyskania przychodu. Osoba prowadząca jednoosobową działalność (OSVČ) może bez dokumentowania odliczyć 60 proc. przychodu jako koszty (a w niektórych branżach nawet 80 proc.), maksymalnie do 1,6 mln CZK rocznie (ok. 275 tys. zł) – zaznacza Łukasz Mazur.

Oznacza to, dodaje, że przykładowo informatyk czy grafik w Czechach opodatkowuje tylko 40 proc. swoich przychodów, płacąc efektywnie 6 podatku (15 proc. * 40 proc.) od całego obrotu, a resztę traktuje jako koszty. — Łączne obciążenie podatkiem PIT i składkami przy korzystaniu z tego ryczałtu wynosi około 11 —12 proc. przychodów (według wyliczeń dla typowej działalności), co jest niezwykle niskim poziomem w porównaniu z Polską.

Jaki ryczałt od JDG w Czechach

Łukasz Mazur dodaje, że przedsiębiorcy mogą też wybrać paušální daň, czyli czeski ryczałt podatkowy. – To rozwiązanie upraszczające życie drobnym przedsiębiorcom, nieistniejące w Polsce w takiej formie. Pozwala ono przy przychodach do 2 mln CZK (ok. 345 tys. zł) rocznie opłacać jedną stałą miesięczną kwotę, która zawiera w sobie podatek dochodowy oraz składki na ubezpieczenie zdrowotne i społeczne – wyjaśnia doradca podatkowy.

W 2025 r. obowiązują trzy progi tej daniny:

Grupa 1: przychody do 1 mln CZK – miesięczna opłata 6 208 CZK (ok. 1 200 PLN), w tym zaledwie 100 CZK podatku dochodowego.

Grupa 2: do 1,5 mln CZK – opłata 16 000 CZK (ok. 3 120 PLN) miesięcznie.

Grupa 3: do 2 mln CZK – opłata 26 000 CZK (ok. 5 050 PLN) miesięcznie.

Oczywiście przedsiębiorca musi zapłacić też składki na ubezpieczenia, ale są one niższe niż w Polsce.

— Czeski samozatrudniony płaci składki emerytalno-rentowe i zdrowotne liczone procentowo od dochodu po odliczeniu ryczałtowych kosztów. Obowiązują stosunkowo niewielkie minimum (w 2025 r. ok. 2 841 CZK miesięcznie na ubezpieczenie społeczne i 2 627 CZK na zdrowotne – łącznie ok. 1 020 PLN) oraz górny limit podstawy – dochód powyżej ok. 1,7 mln CZK rocznie nie jest już oskładkowany emerytalnie – podkreśla Łukasz Mazur.

A w Polsce? Przedsiębiorca płaci ok. 1600 zł ZUS miesięcznie (chyba że korzysta z ulg dla małego ZUS przez ograniczony czas) i składkę zdrowotną (4,9 proc. lub 9 proc. od dochodu, w zależności od formy opodatkowania) bez limitu i bez możliwości odliczenia.

— Przykładowo, przy rocznym dochodzie na poziomie 300 tys. zł polski przedsiębiorca na liniowym PIT zapłaci ok. 14 700 zł składki zdrowotnej (4,9 proc.) plus 19% PIT, podczas gdy czeski OSVČ zapłaci od podobnego dochodu składki nieco ponad 20 000 CZK (ok. 3 800 zł) i 15 proc. podatku tylko od części dochodu (po uwzględnieniu ryczałtowych kosztów). W sumie czeski model daje realne oszczędności finansowe i upraszcza rozliczenia dla samozatrudnionych – stwierdza Łukasz Mazur.

Same podatki wynoszą efektywnie tylko kilka procent przychodu (np. ok. 5,6 proc. przy górnym progu 2 mln CZK). Ponadto, jak wyjaśnia nasz rozmówca, przedsiębiorca korzystający z paušální daň nie musi składać rocznego zeznania PIT ani prowadzić pełnej księgowości. Wystarczy uproszczona ewidencja przychodów dla kontroli limitu.

Dla porównania, w Polsce, nawet jeśli przedsiębiorca wybierze ryczałt, to musi co miesiąc lub co kwartał rozliczać i osobiście opłacać składki ZUS, a stawki podatkowe ryczałtu w wielu branżach wynoszą kilkanaście procent.

Jak opodatkowania jest czeska spółka z o.o. (s.r.o.)?

Czeska spółka z o.o. (s.r.o.) jest opodatkowana CITem, według stawki 21 proc. (w Polsce – 19 proc., a jeśli to mały podatnik – 9 proc.). Czechy, jak tłumaczy Łukasz Mazur, nie mają jednak tzw. minimalnego podatku dochodowego od przychodów ani innych „ukrytych” danin. Czeska spółka podatek płaci od zysku. — Co ważne, spółka może korzystać ze zwolnień (np. ze sprzedaży udziałów) oraz optymalizacji, które potrafią obniżyć efektywny podatek znacznie poniżej 21 proc. Polska oferuje co prawda dla małych spółek obniżony CIT 9 proc., ale do limitu 2 mln euro, a ponadto nie dotyczy to przychodów pasywnych. Czechy takiego rozróżnienia stawek nie mają – mówi Łukasz Mazur.

Korzystniej niż w Polsce są opodatkowane dywidendy wypłacane z czeskiej spółki.

Standardowa stawka podatku u źródła od dywidendy to 15 proc. (dla wypłat do osób fizycznych lub zagranicznych podmiotów, o ile nie zastosuje się zwolnień dyrektywy unijnej), a w Polsce – 19 proc.

W Polsce obowiązuje więc opodatkowanie na poziomie spółki i wspólnika, który otrzymuje dywidendę. — Oznacza to, że polski właściciel spółki z o.o. efektywnie od każdego 100 zł zysku, po zapłaceniu 19 proc. CIT i 19 proc. PIT (od dywidendy) otrzymuje ok. 65 zł. W Czechach dostaje 67 zł (21 proc. CIT od spółki i 15 proc. PIT od dywidendy), ale to nie koniec – zaznacza doradca podatkowy.

Czeskie prawo wdraża w pełni unijną dyrektywę parent-subsidiary, co oznacza, że dywidendy wypłacane między spółkami (krajowymi lub unijnymi) są zwolnione z opodatkowania, jeśli spółka-matka ma co najmniej 10 proc. udziałów przez minimum 12 miesięcy (w Polsce zwolnienie przysługuje, jeśli spółka posiada udziały przez 24 miesiące). — Z punktu widzenia indywidualnego przedsiębiorcy kluczowe jest jednak to, że Czechy umożliwiają legalne obniżenie opodatkowania zysków spółki nawet do jedynie 15 proc. łącznie, dzięki odpowiedniej strukturze wynagrodzenia właściciela — tłumaczy Łukasz Mazur.

Kolejna różnica to brak obowiązkowych składek ZUS dla właściciela spółki czeskiej (w Polsce jednoosobowy wspólnik sp. z o.o. traktowany jest jak przedsiębiorca i musi opłacać pełne składki ZUS, czyli 1,6 tys. zł miesięcznie), nawet jeśli nie wypłaca sobie wynagrodzenia.

— Co istotne, jeśli zostanie spisana umowa o pełnieniu funkcji prezesa zarządu, można w niej określić jednorazowe wynagrodzenie (np. roczną premię) uzależnione od dochodów spółki, a także zwrot kosztów działalności prezesa. Taka wypłata dla właściciela-prezesa opodatkowana jest tylko 15 proc. PIT (jak zwykły dochód osobisty) i stanowi koszt uzyskania przychodu spółki. W efekcie spółka może wypłacić cały wypracowany zysk swojemu właścicielowi w formie premii menedżerskiej, nie płacąc CIT w ogóle, zaś właściciel zapłaci jedynie 15 proc. podatku od tej kwoty. To legalna optymalizacja, która sprowadza łączny podatek od zysku firmy do 15 proc. zamiast ok. 34 proc. przy klasycznej dywidendzie w Polsce – wyjaśnia Łukasz Mazur.

Ekspert zaznacza, że Polski system nie oferuje porównywalnej możliwości. Wynagrodzenie członka zarządu w Polsce podlega składce zdrowotnej (9 proc.), a często i PIT, co czyni taką operację nieopłacalną. — W praktyce wielu polskich przedsiębiorców przenosi biznes do Czech właśnie po to, by uniknąć comiesięcznych składek ZUS i korzystać z elastycznego wypłacania dochodu przy niższym opodatkowaniu — mówi Łukasz Mazur.

Jakie są inne atuty czeskich podatków?

Ekspert ECDP dodaje, że w Czechach nie ma podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC), dzięki czemu np. podwyższenie kapitału spółki, dopłaty wspólników czy sprzedaż udziałów nie pociągają za sobą dodatkowej daniny. W Polsce od każdej zmiany umowy spółki zwiększającej majątek trzeba zapłacić 0,5 proc. PCC, a od sprzedaży udziałów (poza giełdą) 1 proc. — Są to wprawdzie umiarkowane stawki, ale przy dużych kwotach i tak odczuwalne, a przede wszystkim wymagające dopełnienia formalności. W Czechach takich transakcji nie obciąża żaden podatek, co upraszcza życie spółkom (zwłaszcza start-upom pozyskującym kapitał czy przedsiębiorcom dokonującym restrukturyzacji) – przekonuje Mazur.

Dochodzi do tego:

— mniej biurokracji w prowadzeniu spółki — czeska spółka z o.o. może być założona z kapitałem 1 CZK i do większości zmian nie wymaga aktu notarialnego (w Polsce minimalny kapitał to 5 tys. zł, a wiele czynności wymaga wizyty u notariusza),

— zgłaszanie deklaracji i zaliczek bywa rzadsze — np. czeskie spółki wpłacają zaliczki CIT kwartalnie, jeśli podatek w poprzednim roku nie przekroczył ok. 150 tys. CZK, a rocznie, gdy był poniżej 30 tys. CZK. W Polsce niemal zawsze zaliczki CIT są miesięczne,

— spółki mogą skorzystać z wielu zwolnień podatkowych.

Samochody firmowe – amortyzacja, VAT i koszty pojazdów

— Czechy są wyjątkowo atrakcyjne dla przedsiębiorców planujących użytkować samochód firmowy, zwłaszcza droższy — dodaje doradca podatkowy.

Po pierwsze, w Czechach nie ma akcyzy na samochody osobowe. Zakup czy rejestracja nawet luksusowego auta nie wiąże się z dodatkowymi podatkami. W Polsce natomiast obowiązuje akcyza wynosząca 18,6 proc. od aut o silniku powyżej 2 litów i 3,1 proc. dla samochodów z mniejszym silnikiem. Przykładowo, od samochodu z większym silnikiem o wartości 300 tys. zł trzeba zapłacić blisko 56 tys. zł akcyzy. Wielu przedsiębiorców rejestruje samochody (szczególnie luksusowe) na czeskie spółki, by zaoszczędzić kilkanaście procent ceny pojazdu już na starcie.

Po drugie, korzystniejsze są zasady amortyzacji i rozliczania kosztów samochodów. W Polsce ustawowo limituje się amortyzację aut osobowych do wartości 150 tys. zł – wydatki powyżej tej kwoty nie stanowią kosztu uzyskania przychodu. W Czechach do końca 2023 r. nie było takiego limitu, co oznaczało pełną amortyzację nawet bardzo drogiego auta. Od 2024 r. wprowadzono limit podatkowej wartości początkowej samochodu 2 000 000 CZK (ok. 380 000 PLN), ale nadal jest on ponad dwukrotnie wyższy od polskiego.

— Przykładowo kosztem podatkowym czeskiej spółki będzie całe auto warte 350 tys. zł, podczas gdy spółka polska odliczy tylko 150 tys. zł. Różnica wynosi 200 tys. zł kosztu, co przy 19 proc. CIT daje 38 tys. zł realnej oszczędności podatkowej na jednym samochodzie. W przypadku leasingu operacyjnego w Polsce również obowiązuje ograniczenie – raty w części przekraczającej wartość auta 150 tys. zł nie stanowią kosztu, podczas gdy w Czechach limit odpowiada wartości ok. 380 tys. zł – wyjaśnia Łukasz Mazur.

Trzecia przewaga to odliczenie VAT od zakupu i użytkowania samochodu. W Polsce samochód osobowy używany do celów mieszanych (służbowo i prywatnie) daje prawo do odliczenia tylko 50 proc. VAT od jego zakupu, paliwa i serwisu. Pełne 100 proc. odliczenie VAT jest możliwe jedynie po zgłoszeniu pojazdu do urzędu skarbowego, prowadzeniu szczegółowej ewidencji przebiegu i zapewnieniu braku użytku prywatnego, co w praktyce jest uciążliwe i ryzykowne (przy drobnej pomyłce grożą sankcje). W Czechach natomiast można odliczyć VAT od wszystkich wydatków firmowych, w tym od zakupu auta, napraw i paliwa – oczywiście w proporcji, w jakiej samochód służy działalności gospodarczej.

— Co istotne, czeski rząd w 2024 r. wprowadził dodatkową zachętę do zakupu tańszych aut elektrycznych i hybryd — możliwość pełnego odliczenia VAT ograniczono do kwoty 420 000 CZK podatku, co odpowiada w przybliżeniu VAT od samochodu o wartości 2 mln CZK (czyli właśnie ok. 380 tys. zł) — mówi Łukasz Mazur.

Innymi słowy, przy zakupie auta o wartości do 2 mln CZK firma może odliczyć cały VAT, a od nadwyżki wartości auta już nie. — Mimo tego ograniczenia, wciąż większość typowych samochodów firmowych mieści się w tym limicie, pozwalając czeskim firmom odzyskać cały VAT. W Polsce nawet od samochodu za 100 tys. PLN przedsiębiorca odzyska tylko połowę VAT (ok. 11,5 tys. PLN z 23 tys. należnych), o ile używa go też prywatnie. W przypadku aut premium różnice są jeszcze większe – dodaje ekspert ECDP.

W Czechach od luksusowego SUV-a za 500 tys. zł można odliczyć maksymalnie ok. 80 tys. zł VAT, ale w Polsce odliczenie przy użytkowaniu mieszanym wyniosłoby ok. 57,5 tys. zł, chyba że firma zdecyduje się na pełne odliczenie.

Ponadto, w Czechach można odliczyć w podatku dochodowym 100 proc. kosztów paliwa, serwisu itp. (przy założeniu, że dominującym użyciem jest działalność gospodarcza). W Polsce do kosztów można zaliczyć 75 proc. wydatków związanych z eksploatacją samochodu.

— W rezultacie firmy w Czechach ponoszą niższe efektywne koszty posiadania floty samochodowej, zwłaszcza gdy w grę wchodzą auta droższe lub wykorzystywane częściowo prywatnie — kończy Łukasz Mazur.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*