GAŁAŚ: Mur na granicy z Białorusią: kosztowna iluzja bezpieczeństwa, która pogłębia kryzys

Od 2021 roku, gdy na granicy Polski, Litwy i Łotwy z Białorusią rozpoczęto budowę ogrodzenia w odpowiedzi na kryzys migracyjny, projekt ten miał być symbolem skutecznej kontroli granic i odpowiedzią na kryzys migracyjny. Jednak po ponad czterech latach funkcjonowania bariery staje się jasne, że jej negatywne konsekwencje – humanitarne, środowiskowe, polityczne, gospodarcze i społeczne – znacznie przewyższają krótkoterminowe korzyści. Ogrodzenie, które pochłonęło setki milionów euro, nie tylko nie rozwiązało problemów migracyjnych, ale stworzyło nowe, a podejrzenia o korupcję i znęcanie się nad ludźmi oraz zwierzętami rzucają cień na jego zasadność.

Ogrodzenie na granicy polsko-białoruskiej, litewsko-białoruskiej i łotewsko-białoruskiej przyczyniło się do pogłębienia kryzysu humanitarnego. Migranci i uchodźcy zostają uwięzieni w pasie przygranicznym bez dostępu do żywności, wody, opieki medycznej czy schronienia. Zimą warunki te stają się śmiertelnie niebezpieczne. Według danych organizacji pozarządowych, takich jak Grupa Granica, od początku kryzysu w 2021 roku na granicy polsko-białoruskiej zmarło co najmniej 87 osób, głównie z powodu hipotermii, głodu i braku pomocy medycznej. W październiku 2022 roku media obiegły zdjęcia mężczyzny, który zawisł na ogrodzeniu, próbując je pokonać, co wywołało falę oburzenia i debaty o nieludzkim traktowaniu migrantów.

Praktyki „pushbacków” – nielegalnego zawracania migrantów na Białoruś – są sprzeczne z prawem międzynarodowym, w tym z Konwencją Genewską dotyczącą uchodźców. Raport Instytutu Strategie 2050 z maja 2022 roku wskazuje, że polskie służby stosowały pushbacki wobec rodzin z dziećmi, osób starszych i niepełnosprawnych, nie udzielając im pomocy humanitarnej. Zagraniczne media, takie jak CNN, relacjonowały w listopadzie 2021 roku przypadki użycia gazu łzawiącego i armatek wodnych przeciwko migrantom, co dodatkowo pogarszało ich sytuacj. Te działania nie tylko naruszają prawa człowieka, ale także przyczyniają się do wizerunku Polski, Litwy i Łotwy jako państw odchodzących od standardów humanitarnych.

Budowa ogrodzenia, szczególnie w Polsce, gdzie bariera przecina Puszczę Białowieską, wywołała poważne szkody dla środowiska. Wysoki na 5 metrów płot, wyposażony w drut kolczasty, uniemożliwia migrację zwierząt, takich jak żubry, rysie czy wilki, które przemieszczają się między Polską a Białorusią. Prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków PAN alarmował już w sierpniu 2021 roku, że ogrodzenie stanie się „śmiertelną pułapką” dla zwierząt, szczególnie dla zagrożonych gatunków, takich jak ryś euroazjatycki, którego populacja w Polsce wynosi zaledwie około 200 osobników. Wylesianie i niszczenie gleby podczas budowy dodatkowo pogorszyły stan ekosystemów w regionie Białoruskiego Polesia i Puszczy Białowieskiej, które są chronione przez UNESCO.

Przykładem konkretnego incydentu jest przypadek z 2023 roku, gdy organizacje ekologiczne zgłosiły, że ogrodzenie uniemożliwiło żubrom dostęp do tradycyjnych tras migracyjnych, co może prowadzić do fragmentacji ich populacji i spadku liczebności. Brak korytarzy ekologicznych oraz płytkie fundamenty ogrodzenia, które umożliwiają podkopy, ale nie chronią przed zranieniem zwierząt, dodatkowo pogarszają sytuację. Kilka przejść dla zwierząt nie robi znaczącej różnicy.

Koszty budowy ogrodzenia są astronomiczne. Polska wydała na 186-kilometrowy mur na granicy z Białorusią około 1,6 miliarda złotych (około 400 milionów euro), co czyni go jednym z najdroższych projektów infrastrukturalnych w regionie. Litwa na 550-kilometrowe ogrodzenie przeznaczyła 150 milionów euro, a Łotwa podobne kwoty na swoje bariery. Fundusze te mogły zostać przeznaczone na bardziej palące potrzeby, takie jak służba zdrowia czy edukacja. Co więcej, skuteczność ogrodzenia jest dyskusyjna – w 2022 roku odnotowano 16 tysięcy nielegalnych przekroczeń granicy w Polsce, mimo jego istnienia, w porównaniu z 36,5 tysiąca w 2021 roku.

Podejrzenia o korupcję dodatkowo komplikują obraz. W Polsce w 2023 roku pojawiły się doniesienia o tzw. „aferze wizowej”, gdzie urzędnicy i politycy mieli ułatwiać nielegalną migrację za łapówki, co podważyło wiarygodność projektu ogrodzenia jako skutecznego narzędzia kontroli granic. Choć śledztwa w tej sprawie trwają, brak transparentności w wydatkowaniu środków na budowę budzi pytania o pranie brudnych pieniędzy.

Ogrodzenie wzmocniło antyimigranckie nastroje w społeczeństwach Polski, Litwy i Łotwy. Narracja o „obronie granic” przed „falą migrantów” przyczyniła się do wzrostu ksenofobii, szczególnie w Polsce, gdzie media prorządowe przedstawiały migrantów jako zagrożenie. Raport Instytutu Strategie 2050 z 2022 roku wskazuje, że takie działania podważają zaufanie społeczne i oddalają kraje od standardów humanitarnych Zachodu.

Mieszkańcy przygranicznych miejscowości, takich jak Kuźnica czy Usnarz Górny, odczuwają izolację i podział. Więzi rodzinne i kulturowe z Białorusią zostały zerwane, a lokalne społeczności straciły dostęp do transgranicznego handlu, który był istotnym źródłem dochodów. Reportaż Polskiego Radia z maja 2025 roku opisuje codzienne życie przy „zaporze”, gdzie mieszkańcy czują się odcięci od świata, a migranci nadal giną w lasach.

Mimo ogromnych kosztów, ogrodzenie nie zatrzymało migracji. Migranci znajdują sposoby na jego obejście – podkopy, drabiny czy przekraczanie granicy w innych miejscach, takich jak rzeki czy bagna. W maju 2025 roku Straż Graniczna odnotowała 180 prób nielegalnego przekroczenia granicy w ciągu jednego dnia, co pokazuje, że bariera nie jest skuteczna. Przekierowanie tras migracyjnych na inne granice, np. fińską czy ukraińską, jedynie rozprzestrzenia problem, zamiast go rozwiązać.

Ogrodzenie na granicy z Białorusią, przedstawiane jako konieczność w obliczu kryzysu migracyjnego, stało się kosztownym i problematycznym przedsięwzięciem. Zamiast rozwiązywać problemy, pogłębia kryzys humanitarny, niszczy środowisko, zaostrza konflikty polityczne i generuje ogromne koszty ekonomiczne. Podejrzenia o korupcję i przypadki znęcania się nad migrantami oraz zwierzętami rzucają cień na moralną zasadność projektu. Politycy, choć zdają sobie sprawę z jego nieskuteczności, unikają publicznego przyznania do porażki, obawiając się śledztw w sprawie nadużyć finansowych i łamania praw człowieka. Jak zauważył Jerzy Surdykowski w „Rzeczpospolitej” w październiku 2023 roku, ogrodzenie to „pokazucha i pic”, który bardziej służy propagandzie niż realnemu bezpieczeństwu. W dłuższej perspektywie mur nie tylko nie chroni, ale dzieli, niszczy i eskaluje problemy, które miał rozwiązać.

MAREK GAŁAŚ

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*