
Karol Nawrocki ma największe szansę na zwycięstwo w drugiej turze wyborów prezydenckich – wynika z sondażu Ogólnopolskiej Grupy Badawczej dla WP. W drugiej turze wyborów prezydenckich 47 procent respondentów zdecydowanych pójść do głosowania 1 czerwca wybierze Karola Nawrockiego, a 45 procent – Rafała Trzaskowskiego – wynika z sondażu pracowni Opinia24 dla TVN24. To jednostkowe sondaże, a nie trend, ale nie można ich ignorować. Tym bardziej, gdy weźmie się pod uwagę niedoszacowanie w sondażach przed pierwszą turą choćby Grzegorza Brauna, który zdobył czwarty wynik, a głosowało na niego ponad milion wyborców. Różnica między Karolem Nawrockiem i Rafałem Trzaskowskim może wynosić znacznie mniej, ledwie kilka punktów procentowych – powtarzają zarówno kandydaci, jak i eksperci. – Kampania przypomina tę prezydencką z 2015 roku, kiedy faworytem też był Bronisław Komorowski – mówi prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Sondaże przedwyborcze, takie jak te przeprowadzone przez IBRiS czy Pollster, wskazują jednak na przewagę Rafała Trzaskowskiego (np. 53,9 proc. dla Trzaskowskiego wobec 46 proc. dla Nawrockiego w sondażu IBRiS). Wynik zależał będzie od mobilizacji elektoratu, frekwencji i decyzji wyborców innych kandydatów z pierwszej tury, takich jak Sławomir Mentzen czy Grzegorz Braun, ale też od tego, jak będzie prowadzona kampania wyborcza. A z tym problem mają sztab Trzaskowskiego, Koalicja Obywatelska i rząd Donalda Tuska, który nie potrafi odnaleźć się w kampanijnej rzeczywistości.
Powyborcza mizeria sztabu Rafała Trzaskowskiego i Koalicji Obywatelskiej
Problemy Rafała Trzaskowskiego zaczęły się na długo przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. – On powinien był zacząć kampanię od zrzeczenia się członkostwa w PO, czym zamanifestowałby, że będzie prezydentem bezpartyjnym. To zaniedbanie wykorzystuje teraz Nawrocki i PiS – ocenia prof. Dudek.
W opinii ekspertów kandydat Koalicji Obywatelskiej nie wypadł dobrze w politycznych starciach, szczególnie w debacie trzech największych stacji telewizyjnych. – Każdy ma jakąś wyporność, być może zabrakło odpoczynku i wyciszenia, bo podczas ostatniej debaty prezydenckiej Rafał Trzaskowski wyglądał na zmęczonego – mówi „Rzeczpospolitej” dr Mirosław Oczkoś, ekspert od wizerunku.
Czy debaty przesądziły o wyniku wyborczym, który był „na żyletki”? Rafał Trzaskowski uzyskał 31,36 proc., a Karol Nawrocki 29,54 proc. Politycy Platformy Obywatelskiej, jak Jan Grabiec, szef Kancelarii Premiera, zapowiadali, że różnica między głównymi pretendentami do prezydentury będzie 1–3 pkt proc., ale dopiero w drugiej turze. Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że sztab Trzaskowskiego był przygotowany na gorszy scenariusz. – Mieliśmy też rozpisany wariant, że Rafała jest drugi. Ale nie ukrywam, że liczyliśmy, iż wynik będzie jednak lepszy – mówi nam jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Warszawy.
Prof. Antoni Dudek uważa, że jeśli politycy PO nie wierzą w wygraną Trzaskowskiego, jeśli „sztabowcy mają wątpliwości w sukces swojego kandydata”, to „porażka zaczyna się w głowie” i prezydent Warszawy już przegrał walkę o Pałac Prezydencki. Zdaniem dr. Oczkosia „było widać, że po ogłoszeniu exit polli była jakaś radość w sztabie Rafała Trzaskowskiego, ale brakowało energii i wiary w to, że wygrano pierwszą turę”. – Wszystko się tam zgadzało w sensie werbalnym, ale nie zgadzało się w sensie niewerbalnym. Podczas drugiego wiecu w Tarnobrzegu było już inaczej – wróciła już energia – ale pierwszy wiec w Sandomierzu to był mocny cios w splot słoneczny. Jakby sztab i kandydat nie mogli złapać oddechu – zaznacza ekspert. A później było tylko gorzej.
Kampania wyborcza przed II turą wyborów prezydenckich: Koalicja to za mało
Słaby wynik Rafał Trzaskowski próbował przykryć w wieczór wyborczy bezwarunkowym poparciem dla siebie w drugiej turze uzyskanym od Szymona Hołowni. Problem w tym, że kandydat Trzeciej Drogi uznany jest za największego przegranego wyborów prezydenckich i z wynikiem poniżej 5 proc. uplasował się na piątym miejscu, za skrajnym nacjonalistą i antysemitą Grzegorzem Braunem. Kolejnym osiągnięciem Trzaskowskiego w ostatnich dwóch tygodniach kampanii było zdobycie poparcia Magdaleny Biejat, kandydatki Lewicy, która uzyskała jednak gorszy wynik niż inny lewicowy kandydat, Adrian Zandberg z Razem, który Trzaskowskiego nie popiera. Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL, ogłosił, że Narodowy Komitet Wyborczy PSL jednogłośnie popiera Trzaskowskiego, apelując do swoich członków i sympatyków o wsparcie dla kandydata.
Poza przedstawicielami partii współrządzących Trzaskowski nie może liczyć na poparcie innych kandydatów. Prof. Marek Migalski wskazywał na łamach „Rzeczpospolitej”, że Trzaskowski nie jest faworytem wyborów, ponieważ elektorat kandydatów, którzy odpadli (np. Mentzen, Braun, Stanowski, Jakubiak), jest bardziej skłonny poprzeć Nawrockiego, a kandydat KO musi zmobilizować nowych wyborców i zniechęcić część elektoratu Konfederacji.
Problem w tym, że w samej koalicji rządzącej dochodzi w kampanii do sporów. Po wyborach Donald Tusk zapowiedział renegocjację umowy koalicyjnej oraz odchudzenie rządu. Koalicjanci są zaskoczeni deklaracją premiera o rychłym rozpoczęciu negocjacji koalicyjnych i uważają, że w czasie kampanii temat koalicyjnych sporów może tylko zaszkodzić kampanii Trzaskowskiego. Pojawiające się plotki o końcu politycznej kariery Hołowni po złym wyniku, jaki uzyskał, również nie są dobrym prognostykiem dla jego wyborców, którzy mieliby poprzeć kandydata KO 1 czerwca.
Tymczasem politycy Konfederacji coraz donośniej apelują do swoich wyborców o niegłosowanie na Trzaskowskiego. – Zachęcam, żeby jeżeli ktoś nie jest przekonany do żadnego z tych dwóch kandydatów, to głosować przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu, którego uważam za większe zagrożenie dla Polski – powiedział Krzysztof Bosak, jeden z liderów Konfederacji, zamykając 35. posiedzenie Sejmu.
Debata z Karolem Nawrockim, rozmowa ze Sławomirem Mentzenem
Przed Trzaskowskim spotkanie ze Sławomirem Mentzenem, które odbędzie się w sobotę o godz. 19. Kandydat KO nie podpisze jednak deklaracji prezesa Nowej Nadziei, która zawiera m.in. punkt: „Nie podpiszę ustawy w sprawie ratyfikacji akcesji Ukrainy do NATO”. – Trzeba być skrajnie naiwnym, żeby wierzyć, że wskazania byłego kandydata, na kogo głosować, są coś warte. W tym przypadku Mentzen gra tylko na siebie – mówi nam Leszek Miller, były premier.
Dzień wcześniej, w piątek o godz. 20, odbędzie się debata prezydencka, w której wystąpią obaj kandydaci. Czego spodziewać się w jej trakcie po Trzaskowskim? Dr Mirosław Oczkoś przypomina, że w poprzednich nie poszło prezydentowi stolicy najlepiej: – Merytorycznie się wszystko zgadzało, ale żyjemy w czasach, w których zawartość merytoryczna jest na ostatnim miejscu. Liczą się emocje, chwytliwe hasła i wielkie idee. To pociąga ludzi – zauważył ekspert. A te wywołują politycy Koalicji Obywatelskiej, występując w mediach i… szkodząc Trzaskowskiemu.
„Cóż szkodzi obiecać?” – odpowiedział poseł Przemysław Witek, pytany o spełnienie przez Rafała Trzaskowskiego jednego z postulatów Sławomira Mentzena. Do sprawy odniósł się także Jarosław Kaczyński. – To nie na zamówienie naszego sztabu – skomentował prezes PiS. Poseł ma ponieść konsekwencje partyjne po kampanii. Problemów jest więcej, gdyż mimo aktywności Trzaskowskiego, nie narzuca on tematów w kampanii, temperatura przedwyborcza nie jest wysoka, a zapowiadający włączenie się w kampanię premier Donald Tusk, mający duży elektorat negatywny i stojący na czele coraz mniej popularnego rządu, nie wiadomo, czy pomoże, czy zaszkodzi Trzaskowskiemu.
Kampania prezydencka: Donald Tusk wchodzi do gry
– Dziwne jest już samo to, że sztab wciąż się zastanawia nad włączeniem Tuska w kampanię. Jeśli są tego typu dylematy, to Trzaskowski ma sztab, który nie wie, co robić – mówi „Rzeczpospolitej” były premier Leszek Miller. Podobnego zdania jest prof. Antoni Dudek, który szanse Trzaskowskiego upatruje w mobilizacji wyborców głosujących w ostatnich wyborach parlamentarnych.
Trzaskowski organizuje Wielki Marsz Patriotów 25 maja w Warszawie (w tym samy czasie w stolicy odbędzie się wiec kandydata PiS). Marsz ten jest promowany jako sposób na zmobilizowanie zwolenników i zademonstrowanie poparcia przed drugą turą. – Tusk naturalnie powinien na marszu przemówić, ale nie powinien go zdominować. To wydarzenie Trzaskowskiego – uważa prof. Dudek.
Leszek Miller wyraża opinię, że siłą Nawrockiego jest jego widoczny rozwój w kampanii wyborczej i praca nad sobą, czego nie widać po kontrkandydacie. – Trzaskowski powinien skupić się na punktach tych kandydatów, którzy odpadali po pierwszej turze, i włączyć je do swojej kampanii, zachęcając wyborców spoza swojego elektoratu do głosowania na siebie – dodaje Miller. Były premier uważa, że rząd nie powinien włączać się w kampanię wyboczą, bo przez swoje słabe notowania może tylko obciążyć Trzaskowskiego, ale Tusk, jako szef PO, powinien się zaangażować, gdyż jest „symbolem zwycięstwa nad Kaczyńskim”.
Co zdecyduje o sukcesie wyborczym?
– Debata będzie kluczowa dla wyborców niezdecydowanych lub przekierowujących swoje poparcie. Trzaskowski solidnie powinien się do niej przygotować, łącznie z różnymi odpowiedziami na zachowania Nawrockiego, w tym na zarzucenie gadżetami – uważa Leszek Miller. Podobnego zdania jest prof. Dudek, który dostrzega poprawę w formie Trzaskowskiego w ostatnich dniach.
– To jest rola życia Trzaskowskiego. Jeśli przegra, już po nim – konkluduje Miller. Prof. Dudek przypomina, że PO wygrała tylko raz wybory prezydenckie, po katastrofie smoleńskiej. – Jeśli Trzaskowski przegra w piątek debatę, a w niedzielę większa frekwencja będzie na marszu PiS, to wybory 1 czerwca będą już tylko czystą formalnością – podsumowuje prof. Dudek.
Dodaj komentarz