
Zapowiedź rewizji systemu handlu uprawnieniami do emisji w 2026 r., możliwość elastycznego nakładania obciążeń podatkowych na energię przez kraje członkowskie i korekty w granicznym podatku węglowym – to zmiany, które w ramach pakietu Clean Industrial Deal zasygnalizować może w środę Komisja Europejska – wynika z ustaleń money pl.
Porozumienie Przemysłowe na rzecz Czystej Gospodarki (Clean Industrial Deal) to szykowany przez Komisję Europejską pakiet działań, który de facto ma pogodzić ogień z wodą – a więc zapewnić konkurencyjność europejskich firm przy jednoczesnym zachowaniu (z pewnymi korektami) kierunków polityki klimatycznej UE, zarysowanej w Zielonym Ładzie (Green Deal).
Jako że jednym z największych problemów gospodarki europejskiej są wysokie ceny energii (nawet trzykrotnie wyższe niż np. w Stanach Zjednoczonych), jednym z filarów Clean Industrial Deal ma być Plan Działań na rzecz Przystępnej Energii. Zakładać ma m.in. zwiększanie ilości energii ze źródeł odnawialnych przy jednoczesnym zmniejszaniu jej importu.
To, co jednak w tej chwili najbardziej zaprząta głowy europejskich liderów – wobec czego coraz mocniej naciskają oni na urzędników w Brukseli – dotyczy pilnych korekt w Zielonym Ładzie. Plan ten w świetle rosyjskiej agresji, zwiększającej się dominacji Chin i radykalnego zwrotu w polityce USA, przez coraz większą liczbę krajów członkowskich postrzegany jest jako zbyt restrykcyjny i dobijający europejską konkurencyjność na globalnych rynkach.
Jak pisaliśmy niedawno w money.pl, bliscy współpracownicy szefowej KE Ursuli von der Leyen już od jakiegoś czasu namawiają ją do korekt w sposobie opowiadania o Zielonym Ładzie, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom europejskich przywódców. Teraz, jak sugeruje nasz rządowy rozmówca, Komisja Europejska ma szykować kolejny krok polegający na daniu zielonego światła na rewizję części z „zielonych” pomysłów UE. A okazją do tego ma być właśnie Clean Industrial Deal.
Rewizja ETS
W rządzie słyszymy o trzech rzeczach, które w tym tygodniu wstępnie może zasygnalizować Komisja Europejska. Pierwsza to zapowiedź rewizji w 2026 roku zasad funkcjonowania systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (czyli obowiązującego już tzw. ETS oraz ETS2, który od 2027 r. miałby objąć także transport i budownictwo). Pytanie jednak, w jakim kierunku pójdą korekty, bo jak dotąd słychać o różnych pomysłach, a nawet nasi rozmówcy zbliżeni do KE nie mają wiedzy, na co ostatecznie zdecyduje się Komisja. Na razie więc komunikat może się ograniczyć do otwartości władz Brukseli na postulaty zgłaszane przez państwa członkowskie.
W przypadku ETS polski rząd postuluje m.in. zwiększenie puli dostępnych uprawnień do emisji CO2, co pozwoliłoby obniżyć lub utrzymać na stabilnym poziomie ceny tych uprawnień. Inna koncepcja zakłada po prostu zamrożenie cen w ETS. Tak czy inaczej, byłaby to znacząca korekta, bo ETS zakłada stopniowe zmniejszanie podaży dostępnych uprawnień, by ich cena systematycznie rosła i motywowała do przechodzenia na czystsze formy generowania energii.
Z kolei w przypadku ETS2 polski rząd zamierza naciskać na odsunięcie tego mechanizmu o co najmniej trzy lata, czyli na 2030 rok. Póki co dyrektywa w tej sprawie przewiduje co najwyżej roczną derogację i tej linii do niedawna sztywno trzymali się urzędnicy w Brukseli. Teraz jednak klimat dyskusji mocno się zmienił, a nasz rozmówca zbliżony do KE ocenia szanse na złagodzenie tej postawy na 70 proc. – A to już wysoko – zaznacza w rozmowie z money pl.
Energia mniej dociążona podatkami?
Druga rzecz, do której mają przymierzać się władze w Brukseli, to bardziej elastyczne podejście, jeśli chodzi o obciążenie energii podatkami.
Mowa nawet o zejściu z tym tematem na szczebel państw członkowskich, a więc odejściu od pewnej standaryzacji. Każde państwo mogłoby wtedy po swojemu regulować te obciążenia, uwzględniając regionalną specyfikę i uwarunkowania rynkowe – tłumaczy rozmówca z rządu.
Dziś rachunek za prąd uwzględnia nie tylko opłaty dystrybucyjne (np. opłata przejściowa, kogeneracyjna, składka sieciowa), ale również VAT i akcyzę. W tym roku cena maksymalna dla gospodarstw domowych i odbiorców z tzw. taryfą budowlaną od 1 stycznia 2025 r. do 30 września 2025 r. wynosi 0,5 zł/kWh netto (lub inaczej: 500 zł/MWh netto). Gdy jednak uwzględnimy VAT i akcyzę, stawka rośnie do 0,6212 zł/kWh (czyli 621,2 zł/MWh). To pokazuje, jaką przestrzeń do ewentualnych obniżek miałby w tym zakresie polski rząd w sytuacji, gdy np. w przyszłym roku ceny dalej byłyby zbliżone do wartości ustawowo maksymalnych.
Zmiany w granicznym podatku węglowym
Trzeci element, który może obwieścić Komisja Europejska, miałby dotyczyć uelastycznienia i administracyjnego uproszczenia tzw. granicznego podatku węglowego CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism) – zwłaszcza jeśli chodzi o funkcjonowanie małych i średnich firm, których CBAM może dotyczyć.
Generalnie jest to mechanizm dotyczący importu do Unii Europejskiej określonych towarów. Polega on na wycenie emisji gazów cieplarnianych, które powstały przy produkcji towarów w krajach trzecich i które mają być zaimportowane na rynek unijny, a następnie nałożeniu na nie dodatkowych opłat. Ma to wyrównywać warunki konkurencji w sytuacji, gdy europejscy wytwórcy podlegają obostrzeniom klimatycznym, których nie ma w krajach spoza UE.
Do końca bieżącego roku trwa tzw. okres przejściowy mechanizmu CBAM, ale nasi rozmówcy z rządu już widzą pole do daleko idących korekt. – Wiedzą panowie, ile wynoszą szacunkowe dochody z CBAM? 1,7 mld euro. To jest żart. Problem w tym, że ten instrument jest skonstruowany w taki sposób, że obejmuje tylko podstawowe produkty, a nie obejmuje w ogóle całego łańcucha wartości – wskazuje rozmówca money.pl.
O tym, na czym w praktyce polega ten problem, mówił kilka dni temu w rozmowie z PAP sekretarz stanu w KPRM Ignacy Niemczycki.
W związku z tym podatkiem objęty byłby np. import blachy do produkcji pralki, a import całej pralki już nie. Czyli co my robimy? Tworzymy politykę, która zachęca do produkcji gotowych wyrobów poza Europą. Stąd też propozycja, by mechanizmem objąć całe łańcuchy wartości. Wtedy te warunki konkurencji byłyby wyrównane – wskazywał minister Niemczycki.
Co jeszcze dla przedsiębiorców?
Na tym nie koniec korekt w polityce KE, które mają styczność z jej „zielonymi” politykami. Wraz z Clean Industrial Deal ogłoszony ma być pierwszy pakiet Omnibusa – inicjatywy Komisji, mającej na celu uproszczenie unijnych regulacji, zwłaszcza względem przedsiębiorstw. W pierwszej kolejności chodzi o uproszczenie wymogów sprawozdawczych, którym te firmy podlegają. W kolejnym pakiecie Omnibusa Komisja ma skoncentrować się na uproszczeniu przepisów finansowych i podatkowych UE – chodzić ma przede wszystkim o uproszczenie procedur i kosztów inwestycyjnych, zwłaszcza w takich obszarach jak czyste technologie i infrastruktura.
Źródło: money.pl
Dodaj komentarz