Brak działań będzie nas kosztować miliardy. Oto priorytet

niezależny dziennik polityczny

– Musimy postawić priorytet na transformację energetyczną – mówi Tomasz Marciniak, partner zarządzający McKinsey & Company. Jego zdaniem opóźnienia kluczowych projektów mogą kosztować nawet ponad 25 mld zł rocznie i z rosnącą siłą stanowić hamulec konkurencyjności przedsiębiorstw i rozwoju gospodarczego Polski.

  • – Nie stać nas na to, aby mieć najwyższe koszty energii elektrycznej i jeden z najbardziej emisyjnych systemów w UE – podkreśla Tomasz Marciniak, partner zarządzający w polskim oddziale McKinsey & Company. 
  • Zarówno ceny energii, jak i dostępność źródeł nisko- i bezemisyjnych należą do elementarnych czynników determinujących wybory inwestorów.
  • – Polskie przedsiębiorstwa muszą być konkurencyjne. Wymaga to odwagi w podejmowaniu decyzji oraz innowacji – dodaje Tomasz Marciniak, który był uczestnikiem sesji inauguracyjnej konferencji EEC Trends, prologu Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
  • Ta największa impreza biznesowa Europy Centralnej – Europejski Kongres Gospodarczy – odbędzie się już 23-25 kwietnia 2025 r. w Katowicach. 

Jak budować odporność polskiej gospodarki w kluczowych obszarach? 

Tomasz Marciniak, partner zarządzający McKinsey & Company: – Przez ostatnie dwie dekady polska gospodarka wykazała się odpornością na wstrząsy zewnętrzne, zarówno w okresie kryzysu finansowego w latach 2008-2009, pandemii COVID-19 w 2020 r., jak i po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 r. W każdym z tych newralgicznych okresów wykazywaliśmy się niezwykłą wytrzymałością, szybką reakcją i zdolnością do odbudowy, której mogło nam pozazdrościć większość państw UE.

Przed Polską i Europą długa lista wyzwań. Pora zbudować odporność

Nad odpornością należy pracować zarówno w odniesieniu do gwałtownych kryzysów, jak i wobec strukturalnie trwałych trendów, które mogą nas spowalniać.

Stoimy przed szansą dogonienia światowych liderów, zmniejszenia luki lub nawet wyprzedzenia ich w niektórych dziedzinach.

Przez wspomniane wcześniej 20 lat luka PKB UE w stosunku do USA uległa podwojeniu, podczas gdy Polska zmniejszyła ten dystans. Idąc dalej – Polska kontynuuje drogę wzrostu, a PKB naszych zachodnich sąsiadów wpada w sidła recesji. Z jednej strony oznacza to więc szansę na dalsze zmniejszenie dystansu, z drugiej jednak kłopoty największego partnera handlowego i największej gospodarki UE. To także problem dla polskich przedsiębiorców. 

Wobec tego rodzaju sytuacji nie sposób nie przywołać maksymy „Umiesz liczyć? Licz na siebie”. Nie oznacza to jednak, że należy odwrócić się od problemów UE i skoncentrować jedynie na sobie. Wręcz przeciwnie – musimy zmierzyć się z wyzwaniami związanymi z demografią, niskimi inwestycjami, innowacjami czy wysokimi kosztami energii i nadmierną regulacją zarówno na poziomie Polski, jak i całej Europy.

Raport Mario Draghiego wskazuje na konieczność poniesienia kosztów inwestycji, szacowanych na ponad 800 mld euro, celem odbudowy konkurencyjności UE. Nasze inwestycje wynoszą 18 proc. PKB i są o 3 p.p. niższe niż średnia unijna i niemal 10 p.p. poniżej naszych zachodnich sąsiadów (Republiki Czeskiej). Dziś stosunek wydatków na obszar B+R w zestawieniu z PKB jest w Polsce 1,6 razy niższy niż średnia europejska, a Europa traci dystans technologiczny nie tylko do USA, ale także i Chin. Ceny energii elektrycznej w UE są 2,4 razy wyższe niż w USA, podczas gdy nasze ceny są jeszcze wyższe i należą do najwyższych nie tylko w UE, ale i na świecie.

Czy polskie przedsiębiorstwa, w trudnym geopolitycznym otoczeniu, mogą być konkurencyjne na europejskim rynku?

– Na kwestię konkurencyjności krajowych przedsiębiorstw należy patrzyć w sposób holistyczny.

Konkurencyjność wymaga podejmowania odważnych decyzji

Kluczową kwestią jest produktywność, która w przypadku całej naszej gospodarki jest jedną z niższych w UE. Wynika to m.in. z faktu, że za ok. 25 proc. naszego PKB odpowiadają sektory o niskiej ogólnej produktywności, podczas gdy średnia unijna wynosi ok. 19 proc.

Produktywność jest zaś bezpośrednio związana z innowacyjnością i inwestycjami. W tych obszarach również mamy wiele do poprawy – według Eurostatu i opracowanego przez niego indeksu innowacyjności za 2024 r. jesteśmy 23 gospodarką w UE. Podczas gdy inwestycje przedsiębiorstw stanowią nawet 16 proc. PKB w Irlandii, Szwecji czy nawet Czechach i na Węgrzech, a w Polsce stanowią jedynie 9,1 proc. i należą do najniższych w UE, obok Grecji czy Cypru.

O cenach energii już wspomniałem. W kontekście samych przedsiębiorstw wystarczy spojrzeć na koszty produkcji, które ze względu na bardzo wysoki udział energii z węgla w miksie energetycznym obciążone są kosztami funkcjonowania systemu ETS.

Przy konwergujących kosztach pracy, siódmej najwyższej płacy minimalnej w UE, globalnych cenach surowców i perspektywach dalszych regulacji związanych z europejską polityką klimatyczną, utrzymanie lub też poprawa konkurencyjności przemysłu będzie trudna bez znaczących inwestycji w dekarbonizację, automatyzację i digitalizację produkcji.

Przedstawione wyzwania nie są łatwe, niemniej nadal mamy na nie kilka lat, w których będziemy korzystać z dostępu do wykwalifikowanych, relatywnie tańszych i zmotywowanych pracowników – ogromnego kapitału ludzkiego, który jest największą siłą napędową naszego PKB.

Najbliższe prognozy są dla nas korzystne, choćby ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który wskazał, że perspektywy polskiej gospodarki są pozytywne. Ponadto krótkoterminowe prognozy poprawiły się w porównaniu z ubiegłym rokiem, mimo wyzwań związanych z trudną sytuacją gospodarczą w Europie oraz konfliktu Rosji z Ukrainą.

Polska, jako kraj, posiada bowiem olbrzymi potencjał – w przypadku niektórych sektorów już dziś należymy do grona liderów. Mamy wizjonerów, którzy wiodą prym w sektorach logistyki, handlu, recyklingu, produkcji syntetyków, chemii, farmacji czy tworzenia oprogramowania, gier i nowych technologii.

Podsumowując, przedsiębiorstwa muszą być konkurencyjne. Wymaga to odwagi w podejmowaniu decyzji oraz innowacji.

Nie stać nas na najwyższe koszty energii i emisyjny system

W jaki sposób wysokie ceny energii i nadal niedomknięty proces transformacji energetycznej wpływają na konkurencyjność Polski jako miejsca do inwestycji?

Nie stać nas na to, aby mieć najwyższe koszty energii elektrycznej i jeden z najbardziej emisyjnych systemów w UE.

Zarówno ceny energii, jak i dostępność źródeł nisko- i bezemisyjnych należą do elementarnych czynników determinujących wybory inwestorów, którzy szukają miejsca do rozwoju działalności. Dotyczy to nie tylko przemysłu energochłonnego, szukającego optymalizacji kosztów, ale także firm, dla których neutralność klimatyczna ma znaczenie ze względu na oczekiwania ich klientów.

Coraz więcej przedsiębiorstw wpisuje konkretne cele redukcji śladu węglowego w swoje zobowiązania i cele strategiczne. Jeśli więc chcemy przyciągnąć do siebie dużych inwestorów, rozwinąć nowe miejsca pracy i pobudzić gospodarkę do dalszego wzrostu, poprawiając jednocześnie wspomnianą już wcześniej produktywność, musimy postawić priorytet na transformację energetyczną. Utrzymanie dotychczasowych planów nie będzie wystarczające – opóźnienia kluczowych projektów mogą nas kosztować nawet ponad 25 mld zł rocznie i z rosnącą siłą stanowić hamulec konkurencyjności przedsiębiorstw oraz rozwoju gospodarczego Polski.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów

Komentowanie jest wyłączone.