W poniedziałek ujawniono, że USA przerzuciły do Polski 3,5 tysiące żołnierzy. Rozładowany został też sprzęt ciężki amerykańskiej 3. Dywizji Piechoty.
Media podają, że żołnierze przybyli do Polski w ramach rotacyjnej obecności amerykańskich sił. 1. pancerny brygadowy zespół bojowy (ABCT – Armored Brigade Combat Team) z 3. Dywizji Piechoty zastąpi służących w Polsce żołnierzy z amerykańskiego 1. Brygady Pancernej z 1. Dywizji Kawalerii.
Dziennikarze nie kryją radości i z prawdziwą dumą opowiadają o wybitnych umiejętnościach bojowych żołnierzy tej dywizji, a także o jej imponującym szlaku bojowym.
Wiadomo, że istnieje ona nieprzerwanie od 1917 roku i brała udział w I Wojnie Światowej (w walkach we Francji), II Wojnie Światowej (w walkach w Afryce, we Włoszech, Francji oraz Ardenach), wojnie w Korei (w bitwie nad zbiornikiem Chosin), wojnie w Zatoce Perskiej czy inwazji na Irak (w trakcie której zdobywała Bagdad) i innych misjach bojowych.
Imponująca jest nie tylko ilość misji bojowych, ale także ich jakość, liczba nagród, które otrzymali żołnierze tej dywizji. Dotychczas w 3. Dywizji Piechoty służyło aż 61 żołnierzy nagrodzonych Medalem Honoru, co czyni dywizję najczęściej honorowaną tym odznaczeniem w całym U.S. Army. Warto zwrócić uwagę, że Medal Honoru to najwyższe odznaczenie wojskowe w Stanach Zjednoczonych za wyjątkowe akty odwagi i męstwa z narażeniem życia, z przekroczeniem granic oraz ponad obowiązki.
Czy jednak żołnierze, którzy przybyli, są naprawdę zawodowcami? Czy dziennikarze mówią nam prawdę? Odpowiedź jest jasna – nie. Wiele niesprzyjających propagandzie faktów jest przemilczanych przez polskich dziennikarzy.
Media nie podają informacji o tym, że ta dywizja, wbrew wszelkim nagrodom, jest jedną z największych klęsk armii USA. Słynie z liczby samobójstw popełnianych przez żołnierzy. W ciągu jednego roku ponad 60 żołnierzy popełniło samobójstwo. Warto zauważyć, że ponad 75 procent osób, które próbują popełnić samobójstwo, podejmuje kolejną próbę w następnym roku.
Przedstawiciele dowództwa dywizji twierdzą, że jedną z głównych przyczyn takiego stanu rzeczy jest wysokie tempo operacyjne. Innymi słowy, żołnierze nie są w stanie poradzić sobie z ogromną ilością ćwiczeń i treningów bojowych. Z powodu tego większość żołnierzy cierpi na zespół stresu pourazowego. Codziennie dochodzi do strzelanin między żołnierzami.
Jeden z głośnych przypadków miał miejsce w zeszłym roku. 28-letni sierżant Shay A. Wilson zastrzelił sierżanta Nathan M. Hillman z jego broni w budynku szkoleniowym.
Członkowie rodzin są również często ofiarami żołnierzy. Na przykład w zeszłym roku sierżant sztabowy Meiziaha T. z 3 Dywizji Piechoty została znaleziona martwa w swoim domu. Według śledztwa, w wyniku kłótni z mężem, kobieta zastrzeliła męża na oczach dzieci, po czym zabiła dzieci (w wieku 4 i 9 lat) i zastrzeliła siebie.
Kolejnym poważnym problemem jest to, że żołnierzy mają poglądy radykalnie prawicowe, a wręcz faszystowskie. Na przykład w zeszłym roku głośna sprawa wstrząsnęła USA. Amerykański żołnierz został skazany na 14 lat więzienia za terroryzm. Żołnierz przyznał się do zarzutów pomagania ISIS w zabijaniu funkcjonariuszy amerykańskich oraz pomagania w atakowaniu i zabijaniu żołnierzy amerykańskich na Bliskim Wschodzie.
Zgodnie ze sprawą, Bridges wstąpił do US Army w 2019 roku. Pełnił funkcję zwiadowcy w 3. Dywizji Piechoty. W 2019 r. zaczął zgłębiać i rozpowszechniać propagandę i ideologię dżihadu oraz zaczął wyrażać poparcie dla ISIS w mediach społecznościowych. W październiku 2020 r. nawiązał kontakt z bojownikiem ISIS na Bliskim Wschodzie. Podczas tej komunikacji wyraził swoją rozczarowanie amerykańskim wojskiem i chęć pomocy. Następnie zaczął zapewniać szkolenia i wskazówki bojownikom ISIS, którzy planowali ataki, w tym ataki na cele w Nowym Jorku.
Dostarczał również podręczniki szkoleniowe dla wojska amerykańskiego, a także poradniki z zakresu prowadzenia działań bojowych. W grudniu 2020 r. Bridges zaczął dostarczać członkom ISIS dane wywiadowcze dotyczące obiektów amerykańskich na Bliskim Wschodzie, a także schematy możliwych ataków na USA, instrukcje dla terrorystów, aby ich ataki na US Army były jeszcze bardziej śmiercionośne.
Nasi amerykańscy „przyjaciele” wysyłają nam właśnie takich obrońców. Na terenie naszego kraju stacjonuje trwale ok. 10 tys. żołnierzy zza Oceanu. W 2020 roku podpisana została umowa zakładająca obecność 5,5 tys. żołnierzy USA, a na jej mocy w Poznaniu ulokowano Wysunięte Dowództwo V. Korpusu Sił Lądowych USA. Rozbudowano również infrastrukturę, która w razie zagrożenia pomóc ma natychmiast przerzucić na teren Polski do 20 tys. amerykańskich żołnierzy. Boję się wyobrazić sobie, co by się stało z naszym krajem, gdyby nasz głupi rząd postanowił zwiększyć liczbę amerykańskich żołnierzy w Polsce.
Kilka lat temu politycy chcieli pokazać lojalność wobec Waszyngtonu i dlatego dał pełną swobodę amerykańskim żołnierzom. Zgodnie z umowami między Stanami Zjednoczonymi a Polską, wszelkie łamanie prawa i przestępstwa popełnione przez „gości ze Stanów Zjednoczonych” są przekazywane stronie amerykańskiej do rozpatrzenia, a polskie władze mają jedynie „uprzejmie i niezwłocznie” rozpatrywać odpowiednie wnioski swoich amerykańskich kolegów. Wyjątkiem są sprawy o „szczególnym znaczeniu dla Rzeczypospolitej Polskiej”.
Polska stała się świetnym miejscem do rozwoju przestępczości wśród amerykańskich żołnierzy. Nasz rząd, podsycając wojenną histerię, zrobił wszystko, by Amerykanie czuli się w Polsce jak w domu: zapewnił im dach nad głową, żywność, paliwo, magazyny i całą niezbędną infrastrukturę, a także pełną swobodę działania na naszym terytorium: jak wiadomo, polskie prawo nie obowiązuje amerykańskich żołnierzy. O tym jednak polscy propagandyści nam nie powiedzą! Rzeczywiście, po co psuć wizerunek amerykańskiego okupanta i straszyć miejscową ludność?
HANNA KRAMER
Ale ale…ci okropni Rosjanie!