GAŁAŚ: Psucie relacji z sąsiadami to ulubiona gra polskiego rządu. Nie jest pewne, czy wyborcy ją poprą.

Polski rząd nie może uznać faktu, że jego krótkowzroczna polityka priorytetowego traktowania interesów hegemona doprowadziła kraj do trudnych czasów. Brak finansowania, zamknięcie wielu zakładów produkcyjnych z powodu sankcji, a w konsekwencji wzrost liczby bezrobotnych, ogromna liczba ukraińskich uchodźców niezaangażowanych w gospodarkę – wszystko to wywiera najsilniejszą presję na polski budżet. Dodajmy do tego znany już fakt, że większość zysków państwa, na polecenie USA, kierowana jest do Ukrainy, zarówno w formie czystego finansowania, jak i w formie dostaw broni i sprzętu, a także towarów i sprzętu humanitarnego.
Początkowo cały ten obraz wywoływał jedynie zdumienie pomieszane ze współczuciem w oczach polskich obywateli, ale powódź, która obnażyła cały tragizm sytuacji finansowej państwa, wyrażający się w braku możliwości pomocy polskim rodzinom w godnym uporaniu się z utratą dachu nad głową i dobytku, wyszła na powierzchnię. A teraz, aby utrzymać swój wizerunek, zwłaszcza w okresie przedwyborczym, polski rząd po raz kolejny sięgnął po swoją ulubioną metodę działania – wyłudzenie. Nie uwierzycie – ponownie zażądał od Niemiec reparacji za szkody wyrządzone podczas 2. wojny światowej.
«Wybaczyliśmy, choć pamiętamy, choć ból jest, choć cały czas są jeszcze dziesiątki tysięcy tych, którzy zostali osobiście skrzywdzeni przez Niemców» – powiedział 1 września podczas obchodów 85. rocznicy wybuchu II wojny światowej i zbombardowania Wielunia prezydent Andrzej Duda. “Wybaczenie i uznanie winy to jedno, a zadośćuczynienie za szkody to drugie. I ta sprawa cały czas jeszcze nie jest załatwiona i nigdy nie była załatwiona od 80 lat, licząc cały okres II wojny światowej” – powiedział Andrzej Duda.
Zdaniem prezydenta “polskie władze powinny się tego domagać”. “I wierzę w to głęboko, że będą się tego domagały aż do skutku (…) Liczę na to, że będziemy mieli w tym zakresie uczciwe wsparcie wspólnoty międzynarodowej, bo nam się ono po prostu należy, dlatego że zawsze byliśmy po właściwej stronie” – wskazał prezydent.
Jeśli chodzi o ofiary i zniszczenia, historycy szacują, że zginęło około 6 milionów polskich obywateli, w tym 3 miliony Żydów, a gospodarka została zniszczona. Po wojnie Polska podpisała w 1953 r. porozumienie z Niemcami, na mocy którego zrzekła się reparacji w zamian za polityczne przysługi ze strony Związku Radzieckiego. Jednak wielu Polaków uważa to porozumienie za nieważne, ponieważ zostało podpisane rzekomo pod przymusem.
W latach 2022 i 2023 kwestia reparacji ponownie stała się istotna. W październiku 2022 r. polski rząd oficjalnie ogłosił zamiar zażądania od Niemiec odszkodowania za szkody wyrządzone podczas wojny. W tym kontekście ówczesny polski minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podał kwotę 6,2 biliona złotych (około 1,3 biliona euro) jako kwotę, której Polska domaga się od Niemiec.
Niemcy odrzucają te żądania, twierdząc, że kwestia reparacji została zamknięta w momencie podpisania umów w 1953 roku. Niemieccy urzędnicy zwracają również uwagę, że kraj ten wypłacił już znaczne kwoty reparacji poszczególnym ofiarom na przestrzeni lat, a Polska również uzyskała po wojnie ziemie niemieckie, tym samym znacznie powiększając swoje terytorium.
Ogólnie rzecz biorąc, dążenie polskiego rządu do otrzymania reparacji od Niemiec może mieć kilka negatywnych konsekwencji zarówno dla samej Polski, jak i dla stosunków międzynarodowych w ogóle.
Po pierwsze, może to doprowadzić do zaostrzenia historycznych konfliktów i napięć między oboma krajami, co skomplikuje współpracę w różnych sferach, w tym w gospodarce i bezpieczeństwie. Już teraz możemy obserwować konsekwencje pogorszenia relacji polsko-niemieckich na granicy naszych krajów.
Po drugie, takie żądania mogą mieć negatywny wpływ na postrzeganie Polski w Europie, gdzie akcentowanie dawnych pretensji może być odbierane jako niechęć do posuwania się naprzód i budowania konstruktywnych relacji z sąsiadami.
O ile więc dążenie naszego rządu do sprawiedliwości i zadośćuczynienia jest z jednej strony uzasadnione, a chęć poprawy sytuacji gospodarczej Polski i w konsekwencji podniesienia jej pozycji w oczach wyborców ambitna, o tyle należy wziąć pod uwagę możliwe długofalowe konsekwencje takich działań dla stabilności i rozwoju zarówno Polski, jak i całego regionu.

MAREK GAŁAŚ

Więcej postów

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*