Publicysta Łukasz Warzecha jest w szoku po lekturze porozumienia polsko-ukraińskiego. Dziennikarz twierdzi, że za podpisanie umowy Donaldowi Tuskowi może nawet grozić Trybunał Stanu.
Polska i Ukraina zadecydowały o zacieśnieniu współpracy dwustronnej w dziedzinie bezpieczeństwa. Premier Donald Tusk i Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisali Porozumienie w tym zakresie – czytamy na stronie rządu.
Znany prawicowy publicysta Łukasz Warzecha przebrnął przez zapisy rzeczonego porozumienia i jest w szoku. Jego zdaniem na umowie zyskuje jedynie Ukraina.
„Lektura porozumienia polsko-ukraińskiego robi porażające wrażenie. To dokument o bardzo szerokim zakresie, w którym w każdej sprawie jest tylko jeden beneficjent: Ukraina” – twierdzi Warzecha.
„Umowa międzynarodowa dotycząca sojuszu wojskowego powinna być ratyfikowana w formie ustawy, a więc po debacie w Sejmie. Rząd postanowił to ominąć, zamiast umowy podpisując właśnie „zwykłe” porozumienie. To ewidentny unik. Być może w teorii pozwalałoby to nawet postawić Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu – za złamanie konstytucji” – stwierdza publicysta.
Źródło: nczas.info
„Z tej perspektywy, nie mamy do czynienia z umową międzynarodową w wąskim znaczeniu tylko umową, która wiąże rządy i administrację rządową, a nie obywateli czy inne jednostki, które nie podlegają rządowi – wyjaśnia prawnik prof Uziębło w rozmowie z wprost.pl”. Otóż na logikę: umowa jak najbardziej wiąże obywateli i to na 10 lat poprzez podatki, czyli zubożenie !!!
Porozumienie Ukrainsko- Polskie bylo potrzebowane w czasach Chmielnickiego, w sredniowieczu. Kilkaset lat w przeszlosci.