Dość powszechne jest to, że wyobrażenia społeczeństw na temat imigracji odbiegają od rzeczywistości. Wśród przyczyn tego zjawiska leżą obawy o bezpieczeństwo, o zachowanie tożsamości oraz obrona własnych interesów. Podobne wyniki i wnioski można wyciągnąć z naszych badań przeprowadzonych wśród Polaków, często wyobrażenia dotyczące liczby cudzoziemców są zawyżane, a ich udziału w rynku pracy – zaniżane
– mówi dr Katarzyna Dębkowska, kierownicza zespołu foresightu gospodarczego w Polskim Instytucie Ekonomicznym. Ten ośrodek przebadał właśnie jak to, co nam się wydaje o cudzoziemcach na rynku pracy, i jak ma się to do prawdziwych liczb.
Okazało się, że co trzeci Polak szacuje liczbę cudzoziemców przybywających w Polsce na ponad trzy miliony osób, choć w rzeczywistości jest ich mniej, bo około 2,5 mln. Nie doceniamy zaś aktywności zawodowej uchodźców z Ukrainy: zatrudnionych jest 62 proc. z nich, tymczasem ponad trzy czwarte z nas uważa, że pracuje mniej niż połowa z nich. Choć cudzoziemcy stanowią około 7 proc. pracujących w Polsce (według danych ZUS o ubezpieczonych), to ponad połowa z nas szacuje ten odsetek na niższy.
Pracodawcy zatrudniają cudzoziemców, bo nie mogą znaleźć Polaków
Raport PIE potwierdza też na liczbach, że cudzoziemcy łatają nasz rynek pracy. Zatrudnia ich już więcej co czwarta badana firma. W większości (70 proc.) tłumaczą to niedoborem polskich pracowników. Więcej niż druga firma ubolewa na braki polskich pracowników o wymaganych kwalifikacjach. Te dane można więc odczytywać jako generalną preferencję do zatrudniania Polaków, a cudzoziemcy są raczej „drugim wyborem”. Rzadko chodzi o to, że obcokrajowcy są tańszymi albo lepszymi pracownikami.
Choć więc oczywiście lokalnie mogą zdarzać się sytuacje, gdy cudzoziemiec i Polak rywalizują o to samo miejsce zatrudnienia, to nie wygląda na powszechną obserwacja jakoby obcokrajowcy masowo odbierali nam pracę. Dużo częściej taki strach pojawia się u pracowników wykonujących proste prace. Strach przed wzrostem bezrobocia z powodu obecności cudzoziemców na naszym rynku pracy jako zagrożenie wskazało blisko 40 proc. badanych.
Jednocześnie na samym czele listy barier dla zatrudniania cudzoziemców wymienianych przez firmy znalazły się nie np. bariera językowo-kulturowa albo skomplikowane procedury formalno-prawne, ale… brak pewności czy cudzoziemcy będą długoterminowymi pracownikami. Tu Polacy wydają się mieć często naturalną przewagę.
Pracodawcy obawiają się, że pracownicy z zagranicy, nie czując głębszych związków z Polską, w każdej chwili mogą opuścić nasz kraj z powodu znalezienia lepiej płatnej pracy w innym kraju
– czytamy w raporcie PIE. Jednocześnie wygląda trochę jakby cudzoziemcy co do zasady wystawiali sobie swoją pracą dobre świadectwo. Wśród firm z doświadczeniem w ich zatrudnianiu odsetek tych deklarujących, że „zwyczaje i tradycje pracowników spoza UE mogą powodować trudności w zarządzaniu firmą” jest wyraźnie niższy.
W raporcie PIE znalazło się też ciekawe zdanie, że „ankietowane osoby, które miały okazję pracować w zespole z cudzoziemcem, częściej niż ci którzy nie mają takiego doświadczenia, zgadzają się z opinią o niskiej konkurencyjności cudzoziemców dla polskich pracowników”. Wygląda, jakby zetknięcie z cudzoziemcem dodawało nam wiary w siebie i w to, że nie jest on nam w stanie zagrozić na rynku pracy.
Gdy Polski Instytut Ekonomiczny zapytał w badaniu o korzyści z zatrudniania cudzoziemców w Polsce, to najwięcej osób wskazywało na zmniejszenie niedoboru pracowników oraz zwiększenie wpływów do budżetu państwa dzięki podatkom płaconym przez cudzoziemców. Ale ta obawa „budżetowa” działa w dwie strony, bo ponad połowa badanych wskazała na wzrost wydatków publicznych. Niewiele mniej osób obawia się m.in. niepokojów społecznych i pogorszenia dostępy do opieki zdrowotnej i mieszkań.
Generalnie nasze podejście do zatrudniania cudzoziemców jest dość ambiwalentne. Z jednej strony jest w nas przekonanie, że zatrudnienie cudzoziemców jest jednym z istotnych warunków rozwoju gospodarki polskiej wobec występowania negatywnych trendów w demografii (zgadza się z tym 48 proc. badanych, nie zgadza 31 proc.), ale z drugiej… częściej uważamy, że zatrudnianie cudzoziemców (spoza UE) przyniesie więcej problemów niż korzyści. Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że opinii w tej sprawie nie ma jedna trzecia badanych.
W tych branżach pracują cudzoziemcy
Najczęściej cudzoziemcy pracują w hotelarstwie i gastronomii (zatrudnianie ich deklaruje co druga badana firma). Migrantów zatrudnia też więcej niż co trzecie przedsiębiorstwo z branży budowlanej, przetwórczej i transportowo-logistycznej. Relatywnie najrzadziej (15 proc. firm) cudzoziemcy są zatrudnieni w usługach. To wydaje się dość logiczne i może być związane m.in. z barierą językową. Zresztą raport PIE jednoznacznie wskazuje, że nasza akceptacja dla cudzoziemców jest mniejsza w przypadku zawodów wymagających poprawnej komunikacji lub specjalistycznej wiedzy (np. prawnik, lekarz).
Według badania PIE, firmom zatrudniającym cudzoziemców jest obojętne z jakiego kraju pochodzą – ważne są kwalifikacje. Deklaruje tak dwie trzecie przedsiębiorstw. To ciekawa obserwacja w kontekście „podziałów” na migrację z bliższych nam kulturowo i geograficznie krajów (np. Ukrainy) niż m.in. Azji (Wietnamczycy, Gruzini, Banglijczycy itd.) czy Afryki.
Chodziłem za pracą w swoje miasteczku chodziłem w innym i pracy nie dostałem a ci ze wschodu tak, takie to braki polaków do pracy i to od 2014