Jerzy Buzek wskazuje słaby punkt NATO. Brakuje pewnych mechanizmów

Niezależny dziennik polityczny

– W Traktacie Północnoatlantyckim nie ma mechanizmów naprawczych, takich, jakie obowiązują w Unii Europejskiej – mówi prof. Jerzy Buzek. Jego zdaniem wymaga to odpowiedzi na najbliższym szczycie Sojuszu Północnoatlantyckiego w Waszyngtonie.

  • – Niewątpliwie Polska stała się jednym z kluczowych państw NATO. A może nawet, w związku z tym, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, najważniejszym – obok Ameryki, Francji czy Wielkiej Brytanii – mówi prof. Jerzy Buzek. 
  • Europoseł i były premier wskazuje, że mamy obecnie w świecie Zachodu do czynienia z pewnego rodzaju chaosem decyzyjnym. Widać to także w NATO. 
  • – Siła NATO polega na sile odstraszania. Musimy być dobrze zorganizowaną, międzynarodową instytucją obronną, która ma świetne wyposażenie wojskowe i zasady współdziałania, która ma swoją strategię bezpieczeństwa i koncepcję obrony. Każdy kraj członkowski powinien się do tego dostosować – mówi Jerzy Buzek.
  • Jerzy Buzek będzie jednym z gości Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Na wydarzenie, które odbędzie się w dniach 7-9 maja 2024 roku można się już rejestrować.

Polska wstąpiła do NATO 12 marca 1999 roku. Dokładnie 25 lat później Andrzej Duda i Donald Tusk usiedli obok siebie w Białym Domu – naprzeciw prezydenta Stanów Zjednoczonych. W sprawach fundamentalnych dla polskiej racji stanu mówili właściwie to samo.

To wydarzenie w naszej krajowej perspektywie nabrało rangi niemal sensacji. Lecz światowe media nie poświęciły temu akurat aspektowi wizyty polskich polityków w Waszyngtonie zbyt wiele miejsca… 

– Widać w większości mediów i światowych stolic nie wiedzą, że tak trudno jest się nam w Polsce porozumieć. Czasem nawet w oczywistych sprawach – komentuje prof. Jerzy Buzek, były premier i poseł do Parlamentu Europejskiego. – Ale akurat ta sprawa – sprawa bezpieczeństwa kraju, sprawa bestialskiej napaści Rosji na Ukrainę – nas nie dzieli.

Podobnie było, kontynuuje Jerzy Buzek, 25 lat temu, gdy wchodziliśmy do NATO.

– Byłem wtedy premierem polskiego rządu. Najbardziej zależało mi na tym, by Polki i Polacy zapamiętali, że to osiągnięcie nas wszystkich, niezależnie od barw politycznych. Zaprosiłem na świętowanie naszego wejścia do Sojuszu Północnoatlantyckiego wszystkich poprzednich premierów. Pojawiła się cała ich siódemka… – wspomina nasz rozmówca. 

Polska stała się jednym z kluczowych państw NATO

Wagę wizyty prezydenta i premiera Polski w USA wyznacza moment, w którym się odbyła. Chodzi oczywiście o 25. rocznicę wstąpienia Polski do NATO, ale także – co chyba jeszcze istotniejsze – o okoliczności, które stawiają Sojusz przed być może największym wyzwaniem w jego historii.

Co Joe Biden chciał Amerykanom, Polakom, światu powiedzieć, właśnie teraz zapraszając do Waszyngtonu naszego prezydenta i naszego premiera? 

– Niewątpliwie Polska stała się jednym z kluczowych państw NATO. A może nawet, w związku z tym, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, najważniejszym – obok Ameryki, Francji czy Wielkiej Brytanii – członkiem Sojuszu. Sygnał od Joe Bidena powinniśmy odebrać także my, Polacy. Rozumieć, że to szczególny okres również dla nas, z punktu widzenia tego, co i jak będziemy robić, by zachęcać cały Wolny Świat, a zwłaszcza Europę, do pomocy Ukrainie – mówi Jerzy Buzek.

I zwraca uwagę na to, jak długo przeciąga się w Kongresie podjęcie decyzji dotyczącej Ukrainy.

– Wykorzystajmy tu naszą pozycję, pozycję kraju, który po 25 latach stał się wiarygodnym, silnym członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jeśli nie przekujemy tego w pomoc Wolnego Świata dla Ukrainy, jeśli nie przekonamy Amerykanów i Europejczyków, by zaangażowali w to wszystkie siły – będzie to nasza porażka – ocenia Jerzy Buzek.

W świecie Zachodu zapanował chaos. Wyłania się z niego nowy porządek świata

Przypomnijmy: do NATO wstępowaliśmy między innymi razem z Węgrami. Dziś Donald Tusk wzywa Mike’a Johnsona do odblokowania pomocy dla Ukrainy, Andrzej Duda proponuje, by kraje członkowskie zwiększyły swoje wydatki na obronność, a Viktor Orban – po spotkaniu z Donaldem Trumpem – mówi (poniekąd w jego imieniu): – Jeśli Amerykanie i Europejczycy nie dadzą Ukrainie pieniędzy i broni, to ta wojna się skończy.

Jerzy Buzek ocenia, że to przykład chaosu, który zapanował w świecie Zachodu.

– Rzeczywiście to jest niepokojące. Ale Sojusz dziś bardzo się wzmocnił, dzięki temu, że przystąpiły do niego Finlandia i Szwecja. Oba te kraje są bardzo dobrze przygotowane do obrony, mają świetną obronę cywilną, może i najlepszą w NATO; być może powinniśmy się na nich wzorować – zastanawia się nasz rozmówca.

Prof. Buzek dodaje tu jeszcze, że z owego chaosu wyłania się nowy obraz świata.

– Taki, w którym nie ma, jak kiedyś – dwóch jedynie mocarstw: Stanów Zjednoczonych i Związku Sowieckiego, lecz taki, w którym istnieje wiele ośrodków o mocarstwowych ambicjach. Są Chiny, Indie, kraje takie, jak Brazylia, RPA, kraje arabskie… Bogate kraje, które chcą wpływać na losy świata. A świat stał się wielobiegunowy… Także na tym tle postrzegamy ów chaos decyzyjny, który zapanował wewnątrz naszego, północnoatlantyckiego obozu. Orbán to przypadek szczególny… – mówi Jerzy Buzek.

Brak mechanizmów naprawczych słabością sojuszu NATO

Jego zdaniem mamy w Unii Europejskiej problem z Węgrami, które depczą zasady demokracji; problem z tym krajem jest także w NATO, gdzie Viktor Orbán nie wydaje się całkiem lojalny. To, co robi, dzieje się często wbrew interesom Unii i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Na szczęście oba te ugrupowania, do których należymy, są zgodne co do najważniejszych spraw.

– Choć myślę, że istnieje pewna słabość Sojuszu… Polega ona na tym, że w Traktacie Północnoatlantyckim nie ma mechanizmów naprawczych; takich, jakie obowiązują w Unii Europejskiej. Myślę, że ten problem wymagałby jakiejś odpowiedzi na najbliższym szczycie NATO w Waszyngtonie – dodaje Jerzy Buzek.   

Nasz rozmówca uspokaja jednak, że nie ma na razie powodów do obaw o bezpieczną przyszłość, choć wiele tu zależy od tego, jak będziemy się teraz przygotowywać do zagrożeń.

– Siła NATO polega na sile odstraszania. Musimy być dobrze zorganizowaną, międzynarodową instytucją obronną, która ma świetne wyposażenie wojskowe i zasady współdziałania, która ma swoją strategię bezpieczeństwa i koncepcję obrony. Każdy kraj członkowski powinien się do tego dostosować – mówi Jerzy Buzek.

Jak dodaje, Unia Europejska z kolei powinna wydawać na uzbrojenie około dwa razy więcej niż teraz. Dziś jesteśmy wielokrotnie słabsi niż Stany Zjednoczone, a w końcu obywateli mamy więcej…

– Musimy zatem – w ramach Sojuszu wzmocnić – jego filar europejski. To zadanie Europejczyków a także zadanie Polski: musimy do tego namawiać. Będziemy tu mieli sojuszników; wśród nich na pewno państwa środkowoeuropejskie, kraje bałtyckie, także Finlandia, Szwecja. Mamy wyznaczony cel: wzmacniać własną armię i namawiać do tego innych – podsumowuje Jerzy Buzek.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów