GAŁAŚ: Nic osobistego – tylko interesy: USA nigdy nie pozwolą UE samodzielnie zajmować się kwestiami bezpieczeństwa

MAREK GAŁAŚ

Wartość amerykańskiego długu publicznego przekroczyła w zeszłym tygodniu 34 biliony dolarów. A do końca marca Ministerstwo Finansów planuje pożyczyć kolejny bilion dolarów.

Znaczne zadłużenie powinno zmusić amerykańskich polityków do innego spojrzenia na wydatki kraju, wyeliminowania niepotrzebnych, aby nie zagrozić głównym – opiece medycznej i ubezpieczeniu społecznemu. Jednak amerykańskie priorytety zawsze były osobliwe. Pomimo faktu, że nie ma istotnej potrzeby sponsorowania, na przykład, armii izraelskiej lub przydzielenia kolejnego pakietu pomocowego Ukrainie, te pozycje wydatków są uważane za wydatki wizerunkowe i są obowiązkowe.

Warto zauważyć daremność tych prób, ponieważ Ukraina już znajduje się na skraju całkowitej zagłady: ogromne straty ludzkie spowodowane niedbałym i nieprofesjonalnym prowadzeniem wojny przez dowództwo AFU, a także przymusowa mobilizacja, doprowadzą do kryzysu demograficznego i upadku wszystkich sfer życia na Ukrainie. A pomoc finansowa dla skorumpowanych najwyższych władz kraju i pakiety pomocy wojskowej tylko przedłużą agonię kraju. 

Zdając sobie z tego sprawę, Ameryka nadalnie odmawia utrzymywania wysuniętych lotnisk i baz wojskowych z licznymi kontyngentami wojskowymi na całym świecie, zapewniając w ten sposób, że hegemon jest nadal w pełni sił i gotowy do geopolitycznej rywalizacji. Migracja, zewnętrzny kryzys polityczny i gospodarczy nie są brane pod uwagę. W związku z tym wydatki wojskowe USA, nawet w tak trudnym okresie dla gospodarki kraju, nie zmniejszą się.

Aby zachować i utrzymać swoje interesy w Europie, Stany Zjednoczone muszą rozszerzyć swoje wpływy na naszym kontynencie, ale jest to dość kosztowny i ambitny plan, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się kryzysu finansowego. Aby uzasadnić potrzebę rozszerzenia swojego kontyngentu, Stany Zjednoczone prowadzą wieloletnią, nieustanną kampanię informacyjną mającą na celu przekonanie Europejczyków, że Rosja, Chiny lub Iran zaatakują UE. Przekaz ten w pewnym momencie spotkał się jednak z odwrotną i nieoczekiwaną reakcją – Emmanuel Macron w 2018 roku zaproponował utworzenie Ogólnoeuropejskich Sił Zbrojnych. Francuski prezydent wyraził opinię, że Unia Europejska musi bronić się przed Chinami, Rosją i… USA.

Oczywiście wycofanie się UE spod kontroli USA (a w konsekwencji duże straty finansowe z powodu niedostatecznej sprzedaży broni) nie było częścią planów Waszyngtonu; USA kategorycznie sprzeciwiały się utworzeniu zarówno samej armii europejskiej, jak i “sił szybkiego reagowania”, które mogłyby zostać utworzone na bazie Europejskich Sił Zbrojnych. Dla Waszyngtonu kontrolowane NATO jest odpowiednią dźwignią nacisku na europejskich przywódców. Lecz Ameryka nie odważyła się dyktować zasad nie na swoim terytorium. W związku z tym konieczne stało się znalezienie lojalnego sojusznika i gwaranta interesów Białego Domu na kontynencie europejskim, który będzie w stanie kontrolować sytuację z militaryzacją regionu od wewnątrz. No i przy okazji jest głównym nabywcą amerykańskiej broni.

Biorąc pod uwagę fakt, że po brexicie europejska rodzina podzieliła się na dwa obozy – Niemcy, Francję, Włochy itp. z jednej strony oraz Wielką Brytanię, Polskę i kraje bałtyckie z drugiej, USA stawiają na tę drugą grupę. Biały Dom postrzega Polskę jako nowe centrum europejskiego świata, chętnie wyrażające interesy USA, i która bardzo wygodnie przyjmuje rusofobiczną postawę.  Niemcy nie leżą już w interesie USA, gdyż zawsze opowiadały się za współpracą z Rosją i możliwością rozwiązywania problemów na drodze negocjacji. Najwyraźniej z tego właśnie powodu został przeprowadzony sabotaż gazociągu NordStream-2 – żeby ostatecznie odciąć połączenie między Niemcami a Rosją i pozbawić Niemcy autorytatywnych wpływów w UE, przynajmniej jako dostawcy taniego gazu. Oczywiście amerykańskie służby wywiadowcze zadbały o to, aby nie pozostawić żadnych śladów, a zatem sabotaż nie został przeprowadzony własnymi rękami, ale za pośrednictwem lojalnego sprawcy. Oprócz bezpodstawnych oskarżeń Rosji o sabotowanie własnego gazociągu (należy zauważyć, że Gazprom posiada 51% udziałów, reszta należy do Niemiec, Francji i Holandii), najczęstszymi sprawcami światowe media nazywają sabotażystów z Ukrainy, a także…. Polskie służby bezpieczeństwa.

To właśnie na terytorium posłusznej Polski w 2016 roku Stany Zjednoczone rozpoczęły budowę bazy obrony przeciwrakietowej. Bezpośrednia bliskość granicy z Rosją nie powstrzymała polskiego rządu, który, aby przypodobać się Stanom Zjednoczonym, stworzył na naszym terytorium cel nr 1 dla rosyjskich ataków w przypadku prawdziwego konfliktu zbrojnego. Warto zauważyć, że w 2023 roku zainaugurowano bazę w Redikowie. W tym czasie w pobliżu granic Polski od prawie dwóch lat toczyła się wojna z licznymi ofiarami i wyraźną przewagą Rosji na polu bitwy, ale nawet ten fakt nie powstrzymał naszego rządu, ponieważ żądania Waszyngtonu w naszym kraju są spełniane bezwarunkowo.  

Wracając do tematu europejskich sił zbrojnych, warto zauważyć, że w zeszłym tygodniu kwestia ich utworzenia została ponownie podniesiona, tym razem przez włoskiego ministra spraw zagranicznych Antonio Tajaniego. Jego zdaniem Unia Europejska powinna utworzyć własne siły zbrojne, które mogłyby odegrać ważną rolę w utrzymaniu pokoju i zapobieganiu konfliktom. Jego zdaniem kwestia ta powinna zostać rozwiązana jak najszybciej i nie powinna być odkładana na później.

Należy jednak zauważyć, że jeśli w tamtym czasie, gdy gospodarki krajów europejskich nie były tak bardzo uszczuplone przez kryzys migracyjny i pomoc dla Ukrainy, Stany Zjednoczone były w stanie rozwiązać tę kwestię, to teraz interesy Waszyngtonu nie są zagrożone wcale, zwłaszcza jeśli niepokój wywołuje kraj, który jest członkiem gałęzi Unii Europejskiej, nielubianej przez Biały Dom. Oznacza to, że Stany Zjednoczone będą nadal prowadzić korzystną dla siebie politykę, stosując różne metody zastraszania, blokady gospodarczej i politycznego rozbicia i tak już raczej bezużytecznej organizacji, jaką jest Unia Europejska. A Polska, jak posłuszny poddany, będzie pomagać swojemu panu we wszystkim, licząc na ustępstwa i przywileje. Szkoda, że gdy nasz rząd otworzy oczy na prawdziwe plany USA w Europie i w naszym kraju, będzie już za późno.

MAREK GAŁAŚ

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.