Rewolucja w TVP: PiS szykuje obronę swoich mediów. “Wyprowadzimy ludzi na ulice”

Niezależny dziennik polityczny
Prawo i Sprawiedliwość szykuje się do obrony mediów narodowych, których szefowie zostali odwołani w środę przez nowy rząd na podstawie uchwały Sejmu. Z informacji Onetu wynika, że obecny plan zakłada, oprócz dyżurów polityków PiS w siedzibach mediów publicznych, prawną ofensywę, a także organizowanie protestów w wielu miastach. — Wyprowadzimy ludzi na ulice w proteście przeciwko siłowemu przejmowaniu mediów — mówią Onetowi politycy największej partii opozycyjnej.
  • Partia Jarosława Kaczyńskiego nie zamierza bez walki oddać ostatniego bastionu swoich rządów, mimo iż wie, że tej bitwy nie da się wygrać
  • Manifestacje w obronie TVP mają odbywać każdego dnia zarówno na Woronicza w Warszawie, jak i w wielu miastach w całej Polsce
  • Sądy rejestrowe, jak i prokuratura mają zostać zasypane wnioskami oraz doniesieniami o możliwości popełnienia przestępstw
  • Prawo i Sprawiedliwość liczy także na zaangażowanie się prezydenta Andrzeja Dudy, który — jak mówią — “nie może być biernym obserwatorem łamania konstytucji”

Prawo i Sprawiedliwość nie spodziewało się takiego przejęcia mediów publicznych przez nowy rząd Donalda Tuska. Gdy we wtorek wieczorem Sejm przyjął poselski projekt uchwały w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych, oraz Polskiej Agencji Prasowej, stało się dla polityków PiS jasne, że za chwilę dojdzie do zapowiadanej rewolucji.

Sienkiewicz i Tusk ograli PiS

Tej nocy wielu z nich pojechało do siedziby TVP przy ul. Woronicza by — jak mówili — “bronić wolnych mediów”.

— Nasz protest to jest obrona demokracji, bo nie ma demokracji bez pluralizmu mediów i bez silnych mediów antyrządowych, a w Polsce to są media publiczne — mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński, który wraz z innymi członkami swojej partii także spędził noc w gmachu TVP.

Do nocnego wejścia do mediów publicznych jednak nie doszło, co miało mocno zaskoczyć wielu polityków PiS, którzy nie byli gotowi na to, co za chwilę miało się wydarzyć. W środę rano decyzją ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza odwołano dotychczasowych prezesów mediów publicznych i ich rady nadzorcze, a także powołano nowe rady nadzorcze. I to one wybrały już nowy zarząd TVP, Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej. Ponadto przerwano nadawanie kanału TVP Info, na który przekierowano sygnał telewizyjnej “jedynki”.

PiS mówi o “siłowym przejęciu wolnym mediów”

Do gmachów mediów publicznych szybko przybyły nowo wybrane władze, które przejęły zgodnie z decyzją ministra Sienkiewicza kierowanie państwowymi mediami. W czasie tych czynności doszło do przepychanek słownych i fizycznych z posłami Prawa i Sprawiedliwości, którzy robili wszystko by uniemożliwić “siłowe przejęcie” — ich zdaniem — “wolnych mediów”.

— Bezprawne działania ministra kultury w odniesieniu do TVP, Polskiego Radia i PAP pokazują jak władza, która rzekomo dba o praworządność łamie ją na każdym kroku. A rządzą tylko tydzień” — tak środowy ruch szefa resortu kultury skomentował były premier Mateusz Morawiecki. “Nie poddamy się. Nie pozwolimy na budowę dyktatury w Polsce” — dodał.

To, co zrobił rząd Donalda Tuska dzisiaj z mediami przeszło nasze najgorsze oczekiwania

— słyszymy od polityków z Nowogrodzkiej, którzy przyznają wprost, że nie byli gotowi na taki właśnie “siłowy” scenariusz.

PiS nie odda TVP bez walki

Jak słyszymy od naszych rozmówców, nikt w partii Kaczyńskiego nie zamierza bez walki oddawać TVP i pozostałych mediów państwowych, które przez ostatnie osiem lat zbudowało Prawo i Sprawiedliwość. Nastroje mają być z każdą godziną coraz bardziej bojowe, choć wszyscy doskonale zdawać mają sobie sprawę z faktu, że tej bitwy z rządem Tuska nie da się teraz wygrać.

Jak wynika z informacji Onetu, na Nowogrodzkiej powstać miał sztab kryzysowy składający się m.in. z prawników, którzy od wtorkowego wieczoru pod wodzą Krzysztofa Szczuckiego mają analizować dokumenty i wszelkie możliwe prawnie ruchy. Szykowana ma być ofensywa prawna, w wyniku której sądy rejestrowe, jak i prokuratura mają zostać zasypane wnioskami oraz doniesieniami o możliwości popełnienia przestępstw.

Protesty pod oddziałami TVP. PiS rozważa wielką manifestację w Warszawie

Ponadto — jak twierdzą źródła Onetu — partia Kaczyńskiego zamierza wykorzystać rewolucję w mediach publicznych do wywołania licznych manifestacji i protestów, które mają odbywać się nie tylko przed gmachem TVP w Warszawie, lecz także przed oddziałami telewizji publicznej w innych miastach w Polsce.

Rozważana ma być także organizacja przez PiS dużej manifestacji w Warszawie w “obronie niezależnych i wolnych mediów”. Z informacji Onetu wynika, że mogłaby ona odbyć się tuż po Nowym Roku i miałaby do stolicy ściągnąć tysiące sympatyków PiS.

— Jesteśmy na takie działania gotowi. Wyprowadzimy ludzi na ulice w proteście przeciwko siłowemu przejmowaniu mediów, łamaniu prawa i konstytucji przez rząd Donalda Tuska — mówi Onetowi polityk PiS z kierownictwa partii, który zaznacza, że decyzja dotycząca organizacji wielkiej manifestacji w Warszawie ma zapaść jeszcze w tym tygodniu.

“Dyżury” na Woronicza. “Tusk poszedł znacznie dalej niż my z TK”

Do tego czasu — jak słyszymy — kontynuowane mają być w gmachach zarówno TVP, jak i PAP “dyżury” polityków Prawa i Sprawiedliwości. Czy będą one podtrzymane także w trakcie zbliżających się świąt Bożego Narodzenia? — pytamy w PiS.

— Choć każdy z nas wolałby spędzać święta w gronie rodzinnym, to takiego scenariusza dziś nie możemy także wykluczyć. To, co zrobił dzisiaj minister Sienkiewicz za przyzwoleniem premiera Tuska to poważny błąd, którego konsekwencje będą ciągnęły się długimi latami. Ktokolwiek teraz nie dojdzie do władzy, to będzie mógł w zasadzie jedną uchwałą Sejmu robić czystki i przejmować siłowo w zasadzie każdą państwową instytucję. Donald Tusk poszedł znacznie dalej niż my, gdy dokonywaliśmy zmian w Trybunale Konstytucyjnym — słyszymy na Nowogrodzkiej.

Nowogrodzka liczy na ruch prezydenta Dudy. “Ma pewne narzędzia nacisku na rząd i premiera”

Prawo i Sprawiedliwość liczy także na zaangażowanie się w obronę “wolnych mediów” prezydenta Andrzeja Dudy, który — jak mówią — “nie może być biernym obserwatorem łamania konstytucji”.

— Wierzymy, że pewnego dnia, a może pewnej godziny, prezydent, który nie wykazuje się aktywnością, zmieni zdanie — powiedział w środę Jarosław Kaczyński w siedzibie Telewizji Polskiej.

Kilka godzin później prezydent Duda — jak informował wcześniej Onet — w piśmie do premiera Tuska zasugerował, że rząd łamie konstytucję, dokonując na mocy uchwały Sejmu zmian w zarządach mediów publicznych.

“Wzywam Pana Premiera i członków Rady Ministrów do respektowania polskiego porządku prawnego” — napisał prezydent we wstępie listu, nawiązując do zmian zarządów w Telewizji Polskiej, Polskim Radiu i Polskiej Agencji Prasowej.

“Cała Rada Ministrów złożyła wobec mnie przysięgę, o której mowa w art. 151 Konstytucji, zobowiązując się w szczególności do dochowania wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej. Cel polityczny nie może stanowić usprawiedliwienia dla łamania fundamentalnych zasad konstytucyjnych, w tym zasady legalizmu (art. 7 Konstytucji) oraz zasad stanowienia prawa (m.in. art. 2 Konstytucji)” — czytamy w liście, który spotkał się z natychmiastową reakcją szefa rządu.

“Panie Prezydencie, tak jak już Pana informowałem, dzisiejsze działania mają na celu — zgodnie z Pana intencją — przywrócenie ładu prawnego i zwykłej przyzwoitości w życiu publicznym” — napisał na portalu X Donald Tusk.

Może Pan liczyć w tej sprawie na naszą determinację i żelazną konsekwencję” — dodał w swoim wpisie.

Według źródeł Onetu, kierownictwo PiS liczy, że na tej wymianie korespondencji między głową państwa a szefem rządu się nie skończy.

— Pan prezydent ma pewne narzędzia, którymi może wymusić na premierze i rządzie określone działania. Liczymy, że z tych możliwości prawnych Andrzej Duda skorzysta — słyszymy od jednego z polityków PiS.

Źródło: onet.pl

Więcej postów