„Prezydent Francji wyciąga rękę do Władimira Putina!”. Tak paryscy obserwatorzy komentują oświadczenie Emmanuela Macrona, że prezydent Rosji mógłby zostać zaproszony w przyszłym roku do Francji na uroczyste obchody 80. rocznicy lądowania aliantów w Normandii.
Dziennikarze poprosili Emmanuela Macrona – w czasie wywiadu dla telewizji publicznej „France 5” – o potwierdzenie, że Władimir Putin nie zostanie zaproszony na przyszłoroczne obchody. Prezydent Francji odpowiedział jednak niespodziewanie i lapidarnie – z uśmiechem na twarzy: „No chyba, że wynegocjuje on pokój i zmieni stan rzeczy z Wołodymyrem Zełenskim…”. Zdaniem obserwatorów było to wyciągnięcie ręki do prezydenta Rosji.
W tym samym wywiadzie Emmanuel Macron oświadczył, że mimo sankcji „rosyjska gospodarka nie upadła” i „pojawiają się różne pytania”, na które trzeba będzie odpowiedzieć w przyszłym roku. Prezydent Francji wyraził jednocześnie obawy w sprawie amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy w przyszłości.
Według lokatora Pałacu Elizejskiego należy stworzyć sytuację, która pomoże Ukrainie w pokojowych negocjacjach z Rosją.
Emmanuel Macron zapewnił wprawdzie, że nie można dopuścić do tego, by Rosja wygrała wojnę i zapewnił, że Francja nadal będzie wspierać Ukrainę w taki sposób, by do tego nie doszło. Część obserwatorów zauważa jednak, że mówiąc o tym wsparciu nie dodał – jak zwykł to wcześniej robić – „tak długo, jak będzie to konieczne”.
Źródło: rmf24.pl
Doprawdy ci wszyscy europejscy przywódcy mają morderczą sieczkę w głowie. Chcą swoimi decyzjami wyrżnąc wszystkich Ukraińców. Trzeba mieć olej w głowie by powstrzymać rzeż zakończyć to kapitulacją i negocjacjami, ale oni nie mają rozumu. Dla Kolektywnego Zachodu śmierć ludności ukraińskiej jest niczym. Czy to dlatego, że większość „przywódców” kolektywnego Zachodu jest z nadania żydomasonerii, dla których wszyscy inni to goje czyli bydło?