Budownictwo może stracić większość środków z Unii

Niezależny dziennik polityczny

– Uważam, że dla budownictwa większość środków z KPO jest stracona, bo w ciągu dwóch lat nie będzie się dało wykonać i rozliczyć tych zadań. Strona unijna powinna więc podjąć decyzję o wydłużeniu terminu rozliczenia tych funduszy – mówi Dariusz Blocher, prezes Unibepu.

Dariusz Blocher, prezes Unibepu: – Jeżeli chodzi o Generalną, to budżet został zwiększony. Podjęto decyzję o zwiększeniu limitu z 10 do 15 proc. dla kontraktów złożonych przed wojną na Ukrainie. W przypadku nowych kontaktów limitów nie zmieniamy.

12 grudnia odbyło się cykliczne spotkanie wykonawców i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Józefowie. GDDKiA podpisała ze wszystkimi wykonawcami oddzielne aneksy do umów, które zwiększyły limit. Uważam, że to rozwiązuje technicznie ten temat.

W samorządach w zakresie waloryzacji kontaktów jest wolna amerykanka

Gdzie jest największy problem?

– Problemem jest kolej, samorządy i wykonawcy prywatni. W tych przypadkach tego typu klauzul nie ma albo są niewystarczające czy pozorne.

Kwestia waloryzacji mogłaby być uregulowana dobrą praktyką, ale to się nie sprawdza. Sposobem jest też rozwiązanie ustawowe w zamówieniach publicznych.

Waloryzacja powinna być realna, konkretna.

W przypadku kontraktów kolejowych są sygnały, że temat waloryzacji ruszy?

– W kontraktach kolejowych jest 10-procentowa waloryzacja, jednak tam jest mniejszy problem, bo kolej płaciła za materiały zgromadzone na budowie, dlatego wpływ zmian cen materiałów budowlanych był trochę mniejszy.

Pojawiały się deklaracje o zwiększeniu waloryzacji, jednak nic się nie wydarzyło. Rząd nie przyjął ustawy zwiększającej budżet Krajowego Programu Kolejowego.

Nie jest to dobra wiadomość dla wykonawców.

– Ubolewam nad tym, bo uważam, że waloryzacja powinna być stałym elementem. I nie 50 proc., ale 90 proc. kosztów, podobnie jak w przypadku kontraktów realizowanych w Polsce, współfinansowanych z Banku Światowego.

Wolałbym, byśmy nie myśleli o rozwiązaniu problemów bieżących, a o zapobieganiu problemom w przyszłości.

W samorządach w tym zakresie jest wolna amerykanka. Każdy z samorządowych zamawiających – miast, zarządów województw itd. – ma swoje rozwiązania, mniej lub bardziej skuteczne. Nie ma jednolitości działania, a klauzule, które są, nie pokrywają wzrostu kosztów, przynajmniej w ostatnich latach.

Ceny rosną, ale w sposób bardziej kontrolowany, cywilizowany, sytuacja się unormowała

Jaki był rok 2023 dla branży budowlanej?

– Prawdopodobnie ten rok zakończy się delikatnym wzrostem produkcji budowlano-montażowej. Dla mnie to pozytywne zaskoczenie, bo spodziewałem się spadku, ale tych zamówień było trochę więcej.

Jest to rok stabilizacji koszyka cen. One oczywiście rosną, średnia cena wykonania w budownictwie drogi, mostu czy kolei rośnie, ale już w sposób bardziej kontrolowany, cywilizowany, sytuacja się unormowała. W pewnym zakresie odżyły inwestycje mieszkaniowe.

Mamy lekki krok do przodu w zakresie waloryzacji lidera rynkowego, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Z drugiej strony cały czas nie jest to rozwiązane systemowo.

Firmy składają oferty mocno ryzykowne, może być trudno o dodatnie marże

Mówi się o rosnącej konkurencji między firmami.

– Tak. Ona bardzo wyraźnie wzrasta. Firmy składają oferty mocno ryzykowne, moim zdaniem w niektórych obszarach trudne do wykonania z dodatnią marżą.

Pojawiają się gracze z krajów typu Chiny czy Korea Południowa, gdzie polskie firmy nie mogą świadczyć bezpośrednio usług. Uważamy, że nie konkurujemy na takich samych zasadach i apelujemy, by to ucywilizować.

W tym momencie pojawia się pytanie o certyfikację podmiotów stających w naszym kraju do przetargów.

– Uważamy, że certyfikacja powinna dotyczyć każdego podmiotu, bez względu na kraj pochodzenia.

Chodzi o sprawdzenie, czy podmioty mają w Polsce zasoby, doświadczenie, zdolności finansowe, kadrę.

Projekt ten niestety nie zyskał pełnej akceptacji, zamieniono go na certyfikację w sensie uproszczenia procedur. Firma dostaje certyfikat i nie będzie musiała za każdym razem składać w przetargu odpowiednich dokumentów. To też jest potrzebne, ale nie o to nam chodziło.

Temat ten może być inaczej rozwiązany, zamawiający mogą być odważniejsi w zadawaniu wykonawcom pytań, nie muszą polegać tylko na ich odpowiedziach.

Być może zamówienia publiczne powinny być zmodyfikowane, by zamawiający miał większą swobodę dobrania partnera, co nie znaczy bezprzetargowo.

Napływ nowych inwestycji prywatnych w związku z reindustrializacją Europy

Wracając do 2023 roku…

– Zaznaczył się, zwłaszcza w kolei, kierunek upaństwawiania firm. Moim zdaniem nie jest on dobry, uważam, że usługa budowlana jest prostą usługą, nie jest strategiczna dla państwa i państwo nie powinno być pośrednim czy bezpośrednim właścicielem wykonawczych firm budowlanych.

Nie wnosi to wartości dodanej, wręcz szkodzi, bo firmy prywatne są dużo bardziej efektywne. Na pewno w przetargu PKP PLK, w którym startują spółki zależne od inwestora, zwłaszcza w przypadku aukcji elektronicznej, prywatne firmy mają małą szansę wygrania.

Kończymy ten rok z nadzieją, niekoniecznie związaną ze zmianą rządu, ale z tym, że będziemy mieli napływ nowych inwestycji prywatnych w związku z reindustrializacją Europy, a także środków publicznych, m.in. z KPO.

Co dla branży zmieni wypłacenie Polsce środków z KPO?

– Uważam, że dla budownictwa większość środków KPO jest stracona, bo w ciągu dwóch lat nie będzie się dało wykonać i rozliczyć tych zadań. Strona unijna powinna więc podjąć decyzję o wydłużeniu terminu rozliczenia tych funduszy.

Ponadto widzimy nieznaczny, 1-procentowy spadek zatrudnienia w branży budowlanej. W niektórych województwach, na przykład w mazowieckim, nastąpił spadek średniego wynagrodzenia w stosunku do analogicznego okresu zeszłego roku. Pokazuje to, że rynek pracy zaczyna się stabilizować.

Jakie czynniki będą najmocniej wpływać na sektor w przyszłym roku?

– Szybkość ogłaszania nowych przetargów. Im szybciej je ogłosimy i równomiernie rozłożymy, tym bardziej zmniejszymy presję na zdobywanie kontraktów. To jest kluczowe, bo rentowność sektora nie będzie pod dużą presją.

Drugą rzeczą są w dalszym ciągu nieprzewidywalne koszty wykonawstwa czy materiałów, zwłaszcza tych, które są mocno uzależnione od cen energii czy paliw. Zauważmy bowiem, że bazujemy na różnego rodzaju subwencjach, rynek nie jest zupełnie wolny.

Trzecim obszarem jest sytuacja makroekonomiczna czy polityczna, czyli wojna w Ukrainie oraz kryzysy globalne. W tym zakresie ten rok będzie nieprzewidywalny.

Ważną kwestią będzie też jasna polityka imigracyjna, mam na myśli imigrację zarobkową. Wiemy, że zanim zautomatyzujemy budownictwo, szacuję to na ok. 20 lat, do zrealizowania wszystkich programów potrzebujemy pracowników. W tym momencie nie za bardzo mamy ich skąd brać, dlatego potrzebna jest dobra polityka w zakresie migracji zarobkowej.

Istotne będą też decyzje w zakresie megaprojektów, czyli energetyki atomowej, wiatru na wodzie czy CPK. Firmy powinny mieć czas, by się do nich przygotować.

Sugerowałbym także przyjrzenie się zamówieniom publicznym, bo model, który mamy, w polskiej praktyce się nie sprawdza.

W końcu z nadzieją patrzymy na szybkie rozwiązywanie sporów z zamawiającymi. Tu jest duża poprawa w stosunku do tego, co było trzy lata temu, ale w dalszym ciągu rola mediacji czy arbitraży nie jest do końca doceniana.

Źródło: money.pl

Więcej postów