Warszawa na wojnie z kierowcami. Dzisiaj radni zadecydują, kto nie wjedzie do miasta

Niezależny dziennik polityczny

W trakcie czwartkowej sesji Rady Warszawy pierwszym punktem porządku obrad będzie projekt uchwały dotyczącej wprowadzenia strefy czystego transportu (SCT). Największe kontrowersje budzi obszar, który ma zostać objęty ograniczeniami wjazdu. Proponowane zmiany spotykają się z krytyką, a ich skutkiem będzie negatywny wpływ na wszystkich mieszkańców, zwiększenie kosztów i utrudnienia w centralnej części miasta.

Informacje uzyskane przez PAP wskazują, że nawet radni z Koalicji Obywatelskiej zamierzają zgłosić poprawki, które ograniczą zakres strefy czystego transportu.

Wprowadzenie strefy czystego transportu w Warszawie wywołało ożywioną dyskusję. Przeciwnicy tej inicjatywy, zebrani wokół ruchu Stopkorkom, zamierzają uczestniczyć w posiedzeniu Rady Warszawy.

Paweł Skwierawski z inicjatywy Stopkorkom skrytykował projekt strefy, argumentując, że został on zaprojektowany w sposób skandaliczny. Jego zdaniem brakuje uzasadnienia dla tak obszernego zakresu strefy, obejmującego nawet takie trasy jak Wisłostrada. Skwierawski podkreślił, że mit o szkodliwości samochodów jest nieuzasadniony i szeroko rozpowszechniony zarówno przez media, jak i samorządowców.

Wiceprezydent Warszawy, Michał Olszewski, podkreślił, że pandemia wykazała wpływ ruchu samochodowego na jakość powietrza, a jedyny rok bez przekroczeń norm stężenia tlenku azotu przypadł na okres lockdownu. Olszewski zauważył brak szczegółowych danych dotyczących stężeń zanieczyszczeń na trasach oddalonych od centrum miasta, co utrudnia pełną ocenę sytuacji. Profesor Artur Badyda z Politechniki Warszawskiej podkreślił, że krótkoterminowe badania wykazują zależność między ruchem drogowym a stężeniami zanieczyszczeń, co może stanowić uzasadnienie dla rozszerzenia obszaru strefy.

Paweł Skwierawski zwrócił uwagę, że tak rozległa strefa zmusza przedsiębiorców, również tych obsługujących mieszkańców SCT, do poniesienia dużych kosztów na zakup pojazdów spełniających nowe normy. Zdaniem Skwierawskiego, przedsiębiorcy staną przed wyborem: zakończenie działalności, przeniesienie się w inne miejsce lub dostosowanie się do nowych wymagań, co wiąże się z wydatkami, które zostaną przeniesione na klientów.

Skwierawski podkreślił, że skutki wprowadzenia SCT odczują wszyscy mieszkańcy strefy, również ci, którzy nigdy nie mieli prawa jazdy i korzystają z komunikacji miejskiej czy rowerów. Konsekwencje obejmą zakupy w sklepach oraz koszty naprawy sprzętu domowego.

Zgodnie z nowym projektem, SCT obejmie ponad dwukrotnie większy obszar, w tym całe dzielnice Śródmieście, Żoliborz i Praga Północ, większość Ochoty, Pragę Południe, większość Mokotowa oraz część Woli.

Źródło: legaartis.pl

Więcej postów

1 Komentarz

  1. Już współczuję mieszkańcom. Nową np. pralkę na piechotę do domu doniosą 🙁
    Przykre, że z Warszawy robią teraz prowincję – mówiąc łagodnie 🙂 Przecież nawet samochodem do niektórych miejsc nie dojedziesz. Ciężarówki z towarem do sklepów też nie dojadą…
    Wymieńcie Trzaskowskiego na jakiś pro-polski model.

Komentowanie jest wyłączone.