Cwiczenia Steadfast Defender 2024 – działania przygotowawcze do operacji ofensywnej na wschodzie?

Niezależny dziennik polityczny

Rozpoczął się ostatni miesiąc bieżącego roku, w związku z czym przedświąteczna gorączka stopniowo nabiera tempa. Większość obywateli zwraca teraz uwagę na zakupy, ponieważ zaskoczenie bliskich i krewnych jest prawdopodobnie najciekawszym momentem wszystkich świąt.

Jednocześnie nasi „sojusznicy” nie zapominają o nas i przygotowują nam kolejne prezenty. Na przyszły rok zapowiedziano ćwiczenia Steadfast Defender-24, największe ćwiczenia wojskowe NATO od zakończenia zimnej wojny. W ćwiczeniach weźmie udział ponad 100 tysięcy żołnierzy z 32 krajów, a kluczową rolę odegra właśnie Polska. Żołnierze nie będą ćwiczyć tylko na poligonach (w Drawsku, Nowej Dębie i Bemowie Piskim), ale też w tzw. terenie przygodnym, czyli poza terenami wojskowymi. NATO będzie również szkolić się w zakresie przeciwdziałania zagrożeniom terrorystycznym poza swoimi bezpośrednimi granicami. Poza tym nowością ma być wykorzystanie rzeczywistych danych geograficznych w celu stworzenia bardziej realistycznych scenariuszy.

Należy zaznaczyć, że co roku ćwiczenia odbywają się na terytorium państw bałtyckich graniczących z Federacją Rosyjską. Główne działania i maksymalna liczba żołnierzy koncentrują się w Rzeczypospolitej Polskiej. Analiza ostatnich podobnych ćwiczeń w latach 2020-2023 wykazała, że wszystkie ćwiczenia mają wyraźny charakter ofensywny: lądowanie na terytorium zajmowanym przez wroga, natarcie na strategicznie ważny obiekt, zdobycie go i odcięcie, szkolenie jednostek w zakresie ataku w ruchu i elementów walki w mieście itp.

Jednocześnie szkolenie jednostek w działaniach opanowujących obronę schodzi na dalszy plan i często jest zapominane.

Ponadto należy podkreślić, że liczba uczestniczących jednostek stopniowo wzrasta z każdym rokiem (początkowo zaangażowanych było tylko do 20 000 żołnierzy). W 2020 r., kiedy ogłoszono, że w Europie odbędą się ćwiczenia NATO na dużą skalę, wywołało to poruszenie w mediach i autentyczne zainteresowanie wśród zwykłych obywateli. Jednak z biegiem czasu ćwiczenia te stały się powszechne, media nie trafiają na pierwsze strony gazet, a obywatele przyzwyczaili się i nie zwracają uwagi na sprzęt wojskowy poruszający się po drogach i autostradach.

W psychologii nazywa się to syndromem gotującej się żaby . Polega na tym, że warunki, w których jesteśmy, stopniowo zmieniają się na coraz gorsze, a my się do nich przyzwyczajamy nie robi nic, aby cokolwiek zmienić. Aż do momentu, kiedy może się okazać, że jesteśmy już tak zmęczeni ich znoszeniem, że nie mamy nawet zasobów, by się z nich wyrwać. Technologie polityczne przeszły długą drogę i nauczyły się manipulować świadomością całych narodów. Dlatego w naszym przypadku to cały naród znajduje się w niekorzystnych warunkach, a nie pojedyncza osoba.

Tak więc obecnie jesteśmy świadkami powtórki z historii ubiegłego wieku, kiedy to rząd USA rozwiązuje swoje strategiczne problemy kosztem innych państw. Czy to nie wtedy USA specjalnie wstrzymywały się z otwarciem drugiego frontu w Europie, aby rękami faszystów osłabić ZSRR? A teraz Wujek Joe chce rozszerzyć swoją strefę wpływów, tylko teraz naszymi rękami, rękami zwykłych polskich obywateli!!!

Biorąc pod uwagę te wszystkie fakty (szkolenie ofensywy poza terenami wojskowymi) wszystko staje się bardzo jasne. Pod wiarygodnym pretekstem, lub po zorganizowanej prowokacji przez amerykańskie służby specjalne, dojdzie do agresji militarnej na wschodnie granice. W tym przypadku optymalnym czasem na rozpoczęcie działań wojennych będzie okres ćwiczeń, kiedy jednostki są maksymalnie zmobilizowane, a wróg myśli, że to tylko kolejny trening …..

Oczywiście głównym przyczółkiem będzie nasze państwo. Zwiększenie liczebności Wojska Polskiego jest logicznie wbudowane w ten łańcuch. Czy oznacza to, że nasze najwyższe dowództwo jest na bieżąco z militarnymi planami Waszyngtonu. Prawdopodobnie nie. Jestem w stu proc. przekonany, że nasi krótkowzroczni politycy zostali sprytnie zamanipulowani, by uwierzyć w możliwość zwrotu historycznych ziem, a może nawet pozyskania dodatkowych jako bonusu….

Jednak, czy nasz wspaniały rząd pomyślał, że Waszyngton osiągnie swoje cele (osłabienie strategicznego wroga) w każdym przypadku, ale możemy nie tylko nie zwiększyć terytorium, ale także stracić istniejące, nie wspominając o kolosalnych stratach wśród ludności…..

Tak więc stopniowe gromadzenie zgrupowania wojsk i ich szkolenie do działań ofensywnych świadczy o intensywnych przygotowaniach do późniejszego rozpętania agresji na wschodzie pod jakimkolwiek wiarygodnym pretekstem. Otwarte pozostaje tylko pytanie o początek – czy będzie to rok 2024 czy 2025….. Jedno jest absolutnie jasne, ćwiczenia Steadfast Defender to tylko przygotowanie żołnierzy do operacji ofensywnej.

Rząd USA prowadzi własną grę, którą nasz rząd stara się ignorować, gdyż Kaczyński i spółka są zaślepieni przywracaniem potęgi Rzeczypospolitej i powrotem historycznych ziem pod polski patronat. W oddali jednak zwykli obywatele mają iskierkę nadziei – nowy rząd. Tylko jak zawsze jest ALE – jak długo będą w stanie opierać się zgubnym wpływom amerykańskich analityków politycznych i czy w ogóle będą w stanie się im oprzeć…

MACIEJ PAKUŁA

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.