W większości regionów kwoty wnioskowane przez samorządy w ramach głównego naboru o dopłaty z Funduszu rozwoju przewozów autobusowych na 2024 r. są większe niż przed rokiem. Dla niektórych, jak np. woj. mazowieckie, gdzie zainteresowanie jest wyjątkowo duże, może to być problem.
- W woj. mazowieckim złożono aż 137 wniosków na kwotę ponad 134 mln zł. To aż o 53 mln zł więcej niż wynosi alokacja dla tego regionu. Znacząco przebito dostępne środki także m.in. w woj. małopolskim, śląskim i podkarpackim.
- Prawie we wszystkich regionach, skąd udało nam się pozyskać dane, zainteresowanie FRPA na 2024 rok okazało się większe niż na 2023 rok – co najmniej o kilka mlilionów złotych na województwo.
- Są też województwa – jak lubelskie czy podlaskie – gdzie sporo zabrakło, by wykorzystać całą dostępną pulę.
Pod koniec października informowaliśmy, jakie pule środków w ramach Funduszu rozwoju przewozów autobusowych (FRPA) na 2024 r. są do podziału w poszczególnych województwach. Tym razem różnice w tym zakresie musiały być (i są) znacznie większe niż w latach poprzednich, ponieważ parlament zdecydował latem o zwiększeniu budżetu programu dla całego kraju z 800 mln do 1 mld zł.
– Sposób podziału środków FRPA został określony rozporządzeniem Rady Ministrów z 26 lipca 2019 r. w sprawie szczegółowego sposobu podziału środków Funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej – przypomina rzecznik Ministerstwa Infrastruktury Szymon Huptyś.
Dodaje, że na podstawie tego rozporządzenia następuje podział środków przewidzianych w planie finansowym FRPA na dany rok budżetowy.
– 11/12 środków dzieli się na województwa przez jej przemnożenie przez wskaźnik udziału województwa, a 1/12 środków dzieli się w równych częściach na pięć województw, których wartość produktu krajowego brutto na mieszkańca jest najniższa. Wskaźnik udziału województwa obliczany jest według wzoru wskazanego w § 2 ww. rozporządzenia. Do grona pięciu województw, których wartość PKB na mieszkańca w województwie jest najniższa, zalicza się m.in. województwo lubelskie – wyjaśnia Szymon Huptyś.
Niestety resort nie odpowiedział, dlaczego ten nie do końca sprawiedliwy sposób podziału nadal funkcjonuje i nie został zmodyfikowany. Oczywiście zmiany w ustawie o FRPA wprowadzone wiosną 2022 r. umożliwiły szybsze przekierowywanie środków z województw, gdzie nie zostały w pełni wykorzystane, do regionów, w których zainteresowanie przekroczyło alokację, ale to mimo wszystko oznacza dłuższe oczekiwanie na decyzje. A liczby dotyczące złożonych wniosków i łącznych kwot, na które one opiewają pod kątem 2024 r., pokazują, że niektóre samorządy mogą się tych dotacji w ogóle nie doczekać.
Na Mazowszu zabraknie aż 53,1 mln zł. „To nie wróży dobrze”
We wspomnianym już woj. mazowieckim w aktualnym naborze złożono aż 137 wniosków o wartości 134,2 mln zł, podczas gdy do podziału w tym regionie jest tylko 81,1 mln zł.
– Przekroczenie puli w tym województwie o 70 proc. nie wróży dobrze, gdyż nawet po dokonaniu przesunięć pomiędzy województwami środków może nie wystarczyć dla wszystkich aplikujących. Związane z tym wydłużenie procedur decyzyjnych wprowadza też niepotrzebną nerwowość: operatorzy już świadczący usługi w ostatniej chwili dowiadują się o ich sytuacji w przyszłym roku, a nowe podmioty muszą organizować tabor i kierowców (których przecież brakuje na rynku) w jakichś nadzwyczajnych trybach, podbierając ich konkurentom. Absolutnie nie służy to harmonijnemu rozwojowi publicznego transportu zbiorowego w naszym kraju – komentuje ekonomista transportu Marcin Gromadzki.
Duże zainteresowanie w woj. śląskim, podkarpackim i małopolskim, słabe na Lubelszczyźnie i Podlasiu
W tym przypadku różnica jest zdecydowanie największa, ale w kilku innych województwach też jest znacząca. Do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego wpłynęły wnioski na kwotę 94,3 mln zł, co oznacza o 33,2 mln zł więcej niż wynosi alokacja. W woj. podkarpackim przekroczono ją o 14,3 mln zł, a w małopolskim o 16,6 mln zł. Tyle więc środków trzeba będzie przesunąć z innych regionów, żeby spełnić oczekiwania wnioskujących samorządów.
A będzie skąd przesuwać. Wprawdzie 4 urzędy wojewódzkie (kujawsko-pomorski, łódzki, zachodniopomorski i pomorski) nie podały nam łącznych kwot z aktualnego naboru (a w przypadku chociażby pomorskiego raczej należy spodziewać się znaczącego przebicia dostępnej puli), ale na pozostałych 11 w aż 8 zainteresowanie okazało się mniejsze niż zabezpieczone do rozdysponowania środki. Największa różnica pod tym względem niestety znowu jest w woj. lubelskim – aż 53,8 mln zł mniej. W podlaskim niewiele lepiej, bo wygląda na to, że zostanie 46 mln zł. Ponad 23 mln zł alokacji nie zostanie prawdopodobnie wykorzystane w woj. lubuskim i przeszło 21 mln zł w woj. warmińsko-mazurskim.
FRPA ma coraz większe wzięcie. Tylko woj. warmińsko-mazurskie się „wyłamało”, ale nieznacznie
Trudno przy dostępnych na ten moment danych powiedzieć, czy przygotowana dla całego kraju kwota 1 mld zł okaże się wystarczająca. Wygląda na to, że będzie na styku, podobnie jak przed rokiem. Po podsumowaniu sytuacji z 12 województw mamy już kwotę w okolicach 700 mln zł.
Pozytywną informacją jest na pewno fakt, że jeśli porównamy zainteresowanie obecnym naborem do tego na 2023 rok, to w gronie 11 województw tylko w jednym wnioskowana suma jest niższa od zeszłorocznej i to bardzo niewiele – w woj. warmińsko-mazurskim o ok. 340 tys. zł. Nawet w tych regionach, w których do osiągnięcia granicy alokacji daleko, wniosków wpłynęło więcej lub przynajmniej na wyższe kwoty.
Największa różnica oczywiście wystąpiła w woj. mazowieckim – o 27,6 mln zł. W woj. śląskim przebito poprzedni rok o 21,1 mln zł, w małopolskim o 15,8 mln, natomiast w wielkopolskim o 15,5 mln zł. W większości pozostałych regionów różnice zamykają się w kilku milionach.
Jedynie w 6 województwach formularze zawierały możliwość ubiegania się o dotacje na dłużej niż 1 rok
Coraz większą popularność FRPA można tłumaczyć rosnącą świadomością samorządów odnośnie tego, że warto zainwestować w komunikację publiczną na swoim terenie i że fundusz może w tym pomóc, ale też na pewno wynika ona w dużej mierze z możliwości zawierania umów wieloletnich (nawet na 10 lat), wchodzącej w życie od 2024 r.
Co ciekawe jednak, jak zwraca uwagę Marcin Gromadzki, w dziesięciu województwach nabory ogłoszono tylko na 2024 r., w pięciu (lubuskie, małopolskie, pomorskie, śląskie i zachodniopomorskie) formularze umożliwiały składanie wniosków na lata 2024-2033 (z rubrykami na każdy rok).
– W województwie świętokrzyskim w formularzu były rubryki dotyczące „pełnego okresu rozliczeniowego”, w którym wnioskodawca deklarował datę uruchomienia danej linii komunikacyjnej i długość okresu rozliczeniowego – „ilość miesięcy objętych refundacją”. Mamy więc ciekawą sytuację: 10 województw z naborami rocznymi i 6 z wieloletnimi – do 10 lat – podsumowuje ekspert.
Tyle wniosków wpłynęło do urzędów wojewódzkich – o dopłaty jednoroczne i wieloletnie
W woj. małopolskim np. wpłynęły łącznie 73 wnioski, gdzie 62 złożyły gminy, 9 powiaty oraz po jednym związek powiatowo-gminny i samorząd województwa.
– Z 62 wniosków gminnych 26 to wieloletnie zadania, zaś z 9 wniosków powiatowych 2 to zadania wieloletnie. Łącznie wnioski obejmują 28 zadań wieloletnich. Pozostałe wnioski dotyczą zadań jednorocznych. Kwota wnioskowana na 2024 r. dotycząca zadań wieloletnich to ok. 23,2 mln zł – wylicza Joanna Paździo, pierwsza zastępczyni dyrektora Biura Wojewody Małopolskiego.
Z kolei Śląski Urząd Wojewódzki przyjął 50 wniosków od 48 organizatorów publicznego transportu zbiorowego, gdzie 20 na kwotę 16,3 mln zł dotyczy umów jednorocznych, a 30 na kwotę ok. 78 mln zł – umów wieloletnich.
Jeśli chodzi o liczbę wniosków o dopłaty, które wpłynęły, najwięcej odnotowano ich w woj. mazowieckim – 137. W woj. wielkopolskim złożono ich 78, świętokrzyskim 62, dolnośląskim 55, podkarpackim 52, podlaskim 50, warmińsko-mazurskim 49.
Zaledwie 17 wniosków wpłynęło w woj. lubuskim, 34 w opolskim, a 40 w lubelskim. Urzędy: świętokrzyski, wielkopolski i lubelski poinformowały, że wszystkie dotyczą umów jednorocznych.
Połowa października to i tak za późno? „Może nabory będą w końcu w pierwszej połowie roku, a nie na wariata”
Wyników naboru, który ruszył w drugiej połowie października, można się spodziewać w najbliższych dniach. To zdecydowanie szybciej niż np. 2 lata temu, kiedy pod koniec listopada dopiero ogłaszane były konkursy. Ale nie brakuje głosów, że powinno się to odbywać jeszcze wcześniej.
– W obecnej kadencji parlamentu zapowiedziano koniec z nocnymi głosowaniami na łapu-capu. Może więc i przyszłoroczne nabory do FRPA będą w końcu w pierwszej połowie roku, a nie na wariata, na ostatnią chwilę – mówi Marcin Gromadzki.
Źródło: portalsamorzadowy.pl