Ponad 4,6 mln zł zarobili w 2022 r. doradcy Adama Glapińskiego. NBP odmawia ujawnienia ich nazwisk – ustaliła „Rzeczpospolita”. I sugeruje, że to idealne miejsce do przeczekania „wiatru zmian” dla kadr PiS-u.
Nie wiadomo dokładnie, kto zasiada na fotelach doradców prezesa Adama Glapińskiego, ale wiadomo, że w ostatnim czasie dołączyli do nich m.in. byli członkowie RPP: Jerzy Kropiwnicki, Grażyna Ancyparowicz i Jerzy Żyżyński. Co więcej, ustawa o NBP nie precyzuje, jakie są kryteria zatrudnienia w tej roli.
„Osoby zatrudnione na stanowisku doradcy prezesa NBP nie pełnią funkcji publicznych w rozumieniu przepisów ustawy (…) o dostępie do informacji publicznej” – tak bank centralny argumentuje niechęć do podawania informacji o tym, kto doradza prezesowi.
„Tajemniczość NBP prowokuje podejrzenia, że krąg doradców prezesa staje się przechowalnią dla ludzi PiS, którym grozi utrata stanowisk w administracji bądź spółkach Skarbu Państwa po zmianie rządu” – czytamy w „Rzeczpospolitej”. Prosząca o anonimowość osoba z kręgu prezesa mówi gazecie, że „stanowisko doradcy prezesa NBP jest nagrodą za lojalność wobec niego byłych członków Rady Polityki Pieniężnej”.
Doradców prezes ma na pewno kilkunastu – z Biuletynu Informacji Publicznej z 2022 r. wynika, że w banku było 13,3 etatu doradcy – a nie każdy jest zatrudniony na pełen etat. Ciekawe są tu również wzrosty: w 2021 takich etatów było 10,3, a w 2020 – 8,2. Ile zarabiają?
W 2022 roku na pensje doradców w 2022 r. bank przeznaczył 4,6 mln zł. (a więc ok. 29 tys. zł miesięcznie na etat), a rok wcześniej blisko 2,9 mln zł.
Źródło: bankier.pl