Bilans rządów PiS. Oto w jakim stanie zostawia finanse publiczne

Niezależny dziennik polityczny

Przed wyborami dziura w budżecie wynosiła 13 mld zł. Teraz okazuje się, że jest prawie trzy razy większa. Jak przekłada się to na zadłużenie i jak wielkie długi są porozkładane poza budżetem? W Business Insiderze robimy bilans rządów PiS i diagnozujemy stan finansów publicznych.

  • Nowy rząd szykuje się do przejęcia władzy w końcówce roku, w którym deficyt budżetowy jest wyjątkowo duży, a kolejny rok nie zapowiada się lepiej
  • Tylko w ciągu jednego miesiąca dziura w kasie państwa się podwoiła. Okazało się to jednak dopiero po wyborach
  • Część ekspertów twierdzi, że finanse publiczne są w bardzo złym stanie, ale inni punktują ciągle mocne strony i dostrzegają uzasadnienie w dużych wydatkach
  • Ostrzegają jednak przed konsekwencjami

Jesteśmy już prawie miesiąc po wyborach parlamentarnych. Wszystko wskazuje na to, że niebawem władzę przejmie nowy rząd złożony z koalicji KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy, które w piątek podpisały umowę w tej sprawie.

To czas na rozliczenie rządu PiS z dotychczasowych działań. W jakim stanie zostawia następcom finanse publiczne? Co z budżetem i jak wygląda zadłużenie Polski? Sprawa jest bardzo poważna, bo mowa tutaj o setkach miliardów złotych gromadzonych i wydawanych każdego roku, których konsekwencje będą ponosić także kolejne pokolenia.

Ostatnia aktualizacja budżetu dokonana przez rząd Mateusza Morawieckiego zakłada, że tegoroczne wydatki przewyższą dochody o około 92 mld zł, co będzie oznaczać ponad 5-proc. deficyt w relacji do PKB. Z kolei zadłużenie przekroczy 49 proc. PKB.

Nowy rząd zastanie jeszcze większą dziurę, która jest założona na 2024 r. Mowa o ponad 160 mld zł. W teorii przez kolejne 12 miesięcy minister finansów wraz z innymi szefami resortów mogliby podreperować finanse, ale w praktyce możliwość manewrowania głównymi parametrami budżetu na ostatnią chwilę jest bardzo mocno ograniczona.

Budżet w latach 2023 i 2024 wygląda znacznie gorzej niż w 2022 r.

Jeśli chodzi o dziurę w budżecie przewidywaną przez rząd PiS, w ostatnich kilkunastu latach gorzej było tylko w pierwszym pandemicznym roku i tuż po światowym kryzysie zapoczątkowanym w 2008 r.

Tegoroczny deficyt ma przekroczyć 5 proc. PKB. W ostatnich kilkunastu latach gorzej było tylko w pierwszym pandemicznym roku i tuż po światowym kryzysie zapoczątkowanym w 2008 r.

Finanse publiczne. Szybki przyrost deficytu

Do tej pory omawialiśmy statystyki, które rząd zapisał w ustawie budżetowej. A jak wygląda sytuacja w liczbach, które faktycznie podsumowują dotychczasowe dochody i wydatki? Tuż przed wyborami znany był tylko bilans pierwszych siedmiu miesięcy tego roku do lipca. Wtedy było 13 mld zł deficytu, ale ekonomiści wskazywali, że rząd część informacji ukrywa.

— To zgniłe jajo dla przyszłego rządu, ukrywane przez obecny rząd — tak o luce w VAT mówi były dyrektor w resorcie finansów i prezes Instytutu Finansów Publicznych Sławomir Dudek. Przekazane po wyborach mocno opóźnione dane o budżecie pokazały brakujące kolejne miliardy złotych.

W budżecie państwa po sierpniu odnotowano 16,6 mld zł deficytu, a po wrześniu podwoił się do 34,7 mld zł. Jak zauważają ekonomiści PKO BP, zsumowany deficyt z kolejnych 12 miesięcy wyniósł 75 mld zł, co jest najgorszym wynikiem od marca 2021 r.

Przyrost deficytu jest wynikiem mocniejszego wzrostu wydatków (suma 12 miesięcy wzrosła o 8,9 proc. rok do roku) niż dochodów (wzrosła o 4,2 proc. rdr.). Wzrost wydatków we wrześniu dotyczył m.in. wydatków zbrojeniowych (7,5 mld zł w ciągu miesiąca)” — wskazują eksperci PKO BP.

Dodają, że na plus od strony dochodowej można zaliczyć systematyczną poprawę po stronie wpływów z tytułu VAT i stopniowy wzrost relacji dochodów budżetu z tego podatku do PKB. O ponad 40 proc. w skali roku rosną też wpływy z PIT. Niestety równocześnie w przypadku CIT we wrześniu miesięczne wpływy wyniosły tylko 214 mln zł — najmniej od czerwca 2010 r.

„Gorsze wyniki firm najpewniej będą dalej ograniczać dochody z tytułu tego podatku. Dane o sytuacji budżetu centralnego w sierpniu i wrześniu wpisują się w naszą ocenę wyzwań, z którymi mierzy się sektor fiskalny. Podtrzymujemy naszą prognozę wzrostu deficytu sektora finansów publicznych (z uwzględnieniem m.in. funduszy pozabudżetowych) w 2023 do 5,5 proc. PKB z 3,7 proc. PKB w 2022″ — czytamy w komentarzu PKO BP.

Finanse publiczne. Co z zadłużeniem?

Jeśli zsumujemy deficyty kolejnych lat, to przejdziemy do kolejnego ważnego elementu dla oceny finansów publicznych, jakim jest zadłużenie. W przypadku długu sektora finansów publicznych najnowsze oficjalne dane sięgają końca pierwszego półrocza 2023 r. Państwowy dług publiczny (PDP) wyniósł 1 bln 241,6 mld zł, co oznacza wzrost o 32,1 mld zł (+2,7 proc.) w stosunku do końca 2022 r.

To jednak tylko część prawdy. Dług sektora instytucji rządowych i samorządowych (dług EDP) brany pod uwagę m.in. przez unijne instytucje był w tym samym czasie wyższy o 340 mld zł, czyli mowa o 1 bln 581,2 mld zł (wzrost rok do roku o 69 mld zł, czyli 4,6 proc.).

Nowsze informacje udostępnia Ministerstwo Finansów na temat zadłużenie Skarbu Państwa (SP). Na koniec sierpnia 2023 r. wyniosło 1 bln 278 mld zł, co oznacza wzrost o 39,6 mld zł (o 3,2 proc.) w porównaniu z końcem 2022 r.

Zadłużenie to systematycznie rośnie, ale przynajmniej udział długu w walutach obcych w całym długu SP się zmniejsza.

Finanse publiczne po rządach PiS. Główny zarzut

Premier Mateusz Morawiecki, odpowiadając na pytania o stan finansów publicznych, z pełnym przekonaniem twierdzi, że są w bardzo dobrym stanie. Z kolei wytykany duży wzrost wydatków i większy deficyt tłumaczy wydarzeniami nadzwyczajnymi takimi jak wojna w Ukrainie. Przy okazji wylicza, jak wiele rząd PiS zrobił dla obywateli, wprowadzając tarczę antycovidową, antyinflacyjną itp.

Z tym wiąże się jednak bardzo duży wypływ wydatków państwa poza budżet, co jest jednym z głównych zarzutów ekspertów pod adresem rządu.

Instytut Finansów Publicznych w ramach projektu „Prawdziwy budżet” wyliczył, że rzeczywisty deficyt w 2024 r. po uwzględnieniu funduszy pozabudżetowych będzie o 112 mld zł większy, niż pokazuje rząd i wyniesie ok. 277 mld zł.

Podobne szacunki wskazują, że w 2022 r. szara strefa stanowiła aż 88 proc. budżetu państwa.

W ostatnim czasie wiele mówi się o zagrożeniu objęcia Polski unijną procedurą nadmiernego deficytu, która mogłaby być „pocałunkiem śmierci” dla nowego rządu.

W jakim stanie są finanse publiczne?

Według Instytutu Odpowiedzialnych Finansów „finanse publiczne jako system są obecnie w bardzo złym stanie”. Nie wszyscy eksperci mówią jednak jednym głosem. Ekonomista Banku Santander Piotr Bielski w rozmowie z Business Insiderem przyznaje, że unika jednoznacznego określenia stanu finansów publicznych jako „dobry” lub „zły”.

— Nie ma wątpliwości, że w tym roku będziemy mieli bardzo duży deficyt. Rzad i Ministerstwo Finansów to przyznają. Przekroczy 5 proc. PKB, czyli będzie jeszcze większy, niż wynikało z niedawnej nowelizacji. Z punktu widzenia stabilności finansów to nie dobra wiadomość, ale ma to też pewne plusy — zauważa Bielski.

Deficyt i ekspansywna polityka rządu jest wsparciem dla gospodarki, a trzeba przyznać, że globalna sytuacja i kryzys wymagają często niestandardowych działań. W teorii jest na to przestrzeń, bo np. zadłużenie Polski w relacji do PKB ciągle jest wyraźnie poniżej średniej unijnej.

W czerni i bieli na stan finansów publicznych nie patrzy też główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Rafał Benecki w rozmowie z Business Insiderem przyznaje, że Polska ma niski dług do PKB i niektóre metryki fiskalne na bezpiecznym poziomie. Równocześnie zaznacza, że potrzeby pożyczkowe na lata 2023/2024 skoczyły do poziomów niewidzianych nigdy. — To duże wyzwanie, znaczące zagrożenie — ostrzega.

Konsekwencją tego będzie m.in. konieczność proszenia się o pieniądze od inwestorów zagranicznych. To jednak spadnie już na nowy rząd.

Źródło: businessinsider.com.pl

Więcej postów