Ujawniamy pomysł PiS na stworzenie swoich mediów. „Plan błyskawicznej sprzedaży”

Niezależny dziennik polityczny

To na wydawnictwie Polska Press Prawo i Sprawiedliwość zamierza budować nowe własne media. Wariantem najbardziej rozważanym obecnie na Nowogrodzkiej ma być błyskawiczna sprzedaż grupy mediowej jeszcze przed przejęciem władzy przez partie opozycyjne. — Pewne zakulisowe rozmowy z potencjalnymi chętnymi do zakupu Polski Press trwają — słyszymy nieoficjalnie od jednego z członków zarządu Orlenu.

  • Oficjalnie dział relacji z mediami Orlenu zaprzecza wszelkim doniesieniom o sprzedaży grupy Polska Press
  • Co innego mówi jeden z najbliższych współpracowników prezesa Orlenu Daniela Obajtka, który anonimowo potwierdza, że istnieje plan błyskawicznej sprzedaży całego wydawnictwa lub jego części
  • Czy dojdzie do sprzedaży grupy Polska Press jeszcze przed oddaniem władzy przez PiS? — Wielu polityków na Nowogrodzkiej na czele z prezesem Jarosławem Kaczyńskim tego właśnie by chciało — mówi nasz informator
  • Wśród chętnych do zakupu Polski Press ma nie być ani Tomasza Sakiewicza, ani Michała Karnowskiego, czyli właścicieli największych prorządowych mediów. W grę wchodzić ma — jak słyszymy nieoficjalnie — kapitał zagraniczny

Prawo i Sprawiedliwość, choć osiągnęło najlepszy wynik w wyborach parlamentarnych, to w związku z brakiem jakichkolwiek zdolności koalicyjnych w najbliższych tygodniach będzie zmuszone oddać po 8 latach władze w ręce dotychczasowej opozycji. Kierownictwo PiS, jak i zwykli politycy tej partii zdają sobie sprawę, że klamka zapadła, a wszelkie nadzieje o uzbieraniu większości są zwykłym czczym gadaniem.

— Nie ma takiego kamienia, pod którym Mateusz Morawiecki mógłby znaleźć grupę ponad 30 posłów, którzy chcieliby z nami budować przyszły rząd — mówi Onetowi jeden z najważniejszych polityków Prawa i Sprawiedliwości.

PiS nie przygotowało się na porażkę

Na Nowogrodzkiej nikt przed wyborami na poważnie nie zakładał scenariusza przejścia do opozycji. Nikt nie przygotowywał się na taką ewentualność, która od blisko trzech tygodni stała się bolesną rzeczywistością dla całego obozu Zjednoczonej Prawicy. Dotyczy to utraty nie tylko najważniejszych politycznych stanowisk, ale i największych spółek skarbu państwa, a także mediów.

W mediach PiS trwa panika

Prawo i Sprawiedliwość w ciągu 8 lat swoich rządów przejęło nie tylko media państwowe, państwową telewizję oraz radio, ale także część mediów prywatnych. W ręce ludzi Kaczyńskiego trafiło wydawnictwo Polska Press, której zakup przez państwowy Orlen wywołał olbrzymie kontrowersje.

Dziś po przegranych wyborach przez PiS w tych wszystkich mediach wybuchła panika, a ich pracownicy zastanawiają się tylko nie czy, lecz kiedy nowa władza dokona personalnych czystek. A te, wsłuchując się w słowa polityków dotychczasowej opozycji, z pewnością szybko nastąpią.

„Za bardzo uwierzyliśmy we własną zbyt toporną i tępą propagandę”

W tych wszystkich redakcjach podobnie jak w centrali PiS na Nowogrodzkiej nikt nie zakładał wyborczej porażki. Ani także nie przejmował się konsekwencjami utraty władzy przez partię Kaczyńskiego. — Za bardzo uwierzyliśmy w naszą własną propagandę, która okazała się niejednokrotnie zbyt toporna i tępa. Ponadto nie udało nam się zbudować medialnej przeciwwagi na rynku mediów, choć pieniądze poszły na to bardzo grube — mówi nam jeden z polityków PiS ze ścisłego kierownictwa partii.

Sam prezes Kaczyński, który wielokrotnie w ostatnich latach podkreślał, że jego obóz polityczny musi zbudować silne prawicowe media, przez minione 8 lat rządów nie zdołał tego dokonać. Choć wpompowano w nie miliardy złotych w formie dotacji rządowej, a do tzw. mediów prawicowych przelano w postaci reklam z państwowych spółek dziesiątki, jeżeli nie setki milionów złotych.

Miliardy złotych na media

Na nic to się jednak zdało, a pieniądze te architekci mediów propisowskich zwyczajnie przejedli, niejednokrotnie kosztom swoich własnych pracowników, którym zdarzało się, że nie wypłacano długimi miesiącami pensji lub z nimi zalegano.

Tak było choćby z mediami należącymi do „imperium” Tomasza Sakiewicza, właściciela m.in. Strefy Wolnego Słowa, czyli spółki wydającej m.in. „Gazetę Polską” oraz będącą głównym akcjonariuszem Telewizji Republika.

Ciężaru i wagi zadania postawionego przez Nowogrodzką nie udźwignęła także grupa medialna Fratria, wydająca m.in. tygodnik „Sieci” i portal „wpolityce.pl. Choć i tutaj partia władzy wpompowała grube miliony złotych, to nie przekuły się one na powstanie ważnego i opiniotwórczego medium, które byłoby w stanie rywalizować z największymi w kraju mediami.

Pretensje do Sakiewicza i Karnowskich

Właśnie w słabości mediów, zarówno państwowych, jak i tych kontrolowanych przez PiS, kierownictwo na Nowogrodzkiej na czele z samym Jarosławem Kaczyńskim upatruje jednego z powodów wyborczej porażki. Jak słyszymy, nie bez powodu tuż po wyborach w jednej z pierwszych publicznych wypowiedzi prezes PiS zapowiedział plan stworzenia nowych większym mediów, które byłyby większe niż choćby obecny biznes Tomasza Sakiewicza.

„Stoi przed nami ogromne wyzwanie, żeby stworzyć jednak media dużo większe niż obecna Sfera Wolnego Słowa i doprowadzić do tego, że jednak ten nasz przekaz medialny będzie mógł funkcjonować” — stwierdził Kaczyński. Dodając, że ludzie, którzy podjęli trud, ale jednocześnie i ryzyko funkcjonowania w polskich mediach, będą mieli zatrudnienie.

PiS ma plan stworzenia nowych mediów

Plan stworzenia nowych mediów ma w partyjnej centrali na Nowogrodzkiej bardzo wielu zwolenników. Jego szczegóły — jak nieoficjalnie słyszymy — są od przegranych wyborów przedmiotem wielu analiz i partyjnych narad.

Dotyczyć mają one przede wszystkim sytuacji grupy wydawniczej Polska Press, której właścicielem jest państwowy gigant Orlen. Jak słyszymy nieoficjalnie od polityków PiS, to właśnie na Polsce Press Prawo i Sprawiedliwość zamierza budować nowe własne media.

PiS chce kupić Polska Press dla siebie

Wariantem najbardziej rozważanym obecnie na Nowogrodzkiej ma być błyskawiczna sprzedaż całej grupy lub poszczególnych najbardziej lokalnych tytułów jeszcze przed przejęciem władzy przez partie opozycyjne. Czy dojdzie do sprzedaży grupy Polska Press jeszcze przed oddaniem władzy przez PiS? — pytamy w partii rządzącej. — Wielu polityków na Nowogrodzkiej na czele z prezesem Jarosławem Kaczyńskim tego właśnie by chciało — mówi nasz informator, według którego pewne rozmowy mają być już na ten temat prowadzone.

Onet wysłał pytania w tej sprawie do Orlenu, na którego czele stoi Daniel Obajtek. Prezes Orlenu w obszernym niedawnym wywiadzie dla Onetu przekonywał m.in., że ani on, ani nikt z Prawa i Sprawiedliwości nie wpływał na treści i pracę dziennikarzy Polska Press, a zakup wydawnictwa, choć nie przynosi zakładanych zysków, to nie był nietrafionym biznesem.

Oficjalnie Orlen dementuje. Anonimowo: rozmowy o sprzedaży Polska Press trwają

W korespondencji z naszą redakcją dział relacji z mediami Orlenu zaprzeczył wszelkim doniesieniom o sprzedaży grupy Polska Press.

„ORLEN nie prowadził i nie prowadzi rozmów na temat sprzedaży Polska Press. Grupa ORLEN konsekwentnie realizuje strategię, która ukierunkowana jest m.in. na rozwój nowoczesnych kanałów komunikacji z klientami, coraz większą cyfryzację formatów sprzedaży oraz budowę platformy e-commerce. Inwestycja w Polska Press wpisuje się w tę strategię, w szczególności w zakresie budowy zintegrowanej platformy usług cyfrowych” [pisownia oryginalna — red.] — taką odpowiedź otrzymaliśmy we wtorek rano za pośrednictwem Działu Relacji z Mediami grupy Orlen.

Co innego mówi nam jednak jeden z najbliższych współpracowników prezesa Obajtka, który z zastrzeżeniem pełnej anonimowości potwierdza, że istnieje plan błyskawicznej sprzedaży wydawnictwa: całego lub w częściach.

— Tak mogę to panu redaktorowi przy zachowaniu pełnej anonimowości potwierdzić. Pewne zakulisowe rozmowy z potencjalnymi chętnymi do zakupu Polski Press trwają — słyszymy nieoficjalnie od jednego z członków zarządu Orlenu. O kogo chodzi pytamy?

Nasze źródło wskazuje, że jest potencjalnie kilku chętnych, w tym także zagraniczny kapitał. Wśród chętnych do zakupu Polski Press ma nie być ani Tomasza Sakiewicza, ani Michała Karnowskiego, czyli właścicieli największych prorządowych mediów.

Źródło: onet.pl

Więcej postów