Ministerstwo Finansów opublikowało dane na temat wykonania budżetu przez pierwsze 8 i 9 miesięcy 2023 roku. Potwierdzają one wcześniejsze diagnozy, że kondycja polskich finansów publicznych wciąż się pogarsza, a nowy rząd lada moment może być zmuszony do szukania oszczędności.
- Deficyt budżetu na koniec września 2023 roku wyniósł 34,7 mld zł według Ministerstwa Finansów.
- W ocenie Michała Stajniaka z domu maklerskiego XTB, dane resortu pokazują „najgorszy stan finansów od lat”, a sytuacja wymaga „jak najszybszego przeglądu stanu finansów państwa”.
- Koalicja (KO, Trzecia Droga i Lewica), która najprawdopodobniej powstanie po wyborach, może liczyć na odblokowanie unijnych środków z Krajowego Planu Odbudowy i w zgodnej opinii analityków będzie nieco bardziej oszczędna fiskalnie, jednak rząd PiS zostawia jej kukułcze jajo, które prawdopodobnie spowoduje uruchomienie unijnej procedury nadmiernego deficytu.
Deficyt budżetu na koniec września 2023 r. wyniósł 34,7 mld zł – poinformowało w środę, 18 września, Ministerstwo Finansów w komunikacie o szacunkowym wykonaniu budżetu państwa w okresie styczeń – wrzesień 2023 r.
Zgodnie z informacją opublikowaną w środę na stronie internetowej resortu finansów, dochody budżetu państwa były wyższe o 34,9 mld zł (czyli 9,1 proc.) w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego przy inflacji na podobnym poziomie (8,2 proc. we wrześniu). Wydatki budżetu do końca września były jednak wyższe o 97,0 mld zł (aż o 27,3 proc.) niż w tym samym okresie zeszłego roku.
„Stan wykonania budżetu za pierwsze 8 miesięcy tego roku wygląda fatalnie”
Jak zauważa analityk domu maklerskiego XTB Michał Stajniak, odnosząc się do danych na koniec sierpnia, w połączeniu z napiętą sytuacją na świecie (konflikt na Bliskim Wschodzie, rosnące rentowności amerykańskich obligacji), to niezbyt dobre informacje dla kondycji polskiego złotego, a także w ogóle kubeł zimnej wody dla rynków, które w pierwszych dniach tygodnia zareagowały na wynik wyborów euforią widoczną w poprawie notowań praktycznie wszystkich polskich aktywów.
Teraz wracamy na ziemię, gdy mamy niepewność odnośnie tego, kiedy powstanie i jaki będzie przyszły rząd, a do tego nowa władza – jak zauważa Stajniak – na wstępie otrzyma kukułcze jajo od swoich poprzedników. To dlatego, że „stan wykonania budżetu za pierwsze 8 miesięcy tego roku wygląda fatalnie”.
Jak wskazuje ekspert, odpowiedzialna jest za to rosnąca luka VAT, która na koniec tego roku może wynieść sporo powyżej 30 mld zł, co będzie wartością ponad 4-krotnie wyższą niż jeszcze dwa lata temu.
Stan wykonania budżetu za dany okres jest najgorszy od lat, a do końca roku ta sytuacja ulegnie prawdopodobnie pogorszeniu, dlatego kluczowe z perspektywy gospodarki i złotego jest dokonanie jak najszybszego przeglądu stanu finansów państwa – zauważa analityk XTB.
Procedura nadmiernego deficytu już na początku 2024 roku? To może być spadek po rządzie PiS
Jak stwierdzają z kolei ekonomiści PKO BP, najnowsze dane o sytuacji budżetu centralnego potwierdzają ich wcześniejszą ocenę wyzwań, z którymi mierzy się polski sektor fiskalny.
Chodzi tutaj przede wszystkim o to, że – jak wskazują eksperci z PKO BP – sektor publiczny pozostaje pod silnym wpływem zwiększonych wydatków (tarcze energetyczne, waloryzacje świadczeń) i ograniczonych przychodów (Polski Ład, obniżony VAT na żywność). Mamy także skokowy wzrost wydatków wojskowych. Równocześnie same tylko koszty obsługi zaciągniętego przez polski rząd długu przekroczyły granicę 50 mld PLN (suma z ostatnich 12 miesięcy).
Analitycy PKO podtrzymują wobec tego swoją prognozę wzrostu deficytu sektora finansów publicznych w 2023 roku do 5,5 proc. PKB z 3,7 proc. PKB w 2022. W 2024 roku ten deficyt ma się obniżyć 4,6 proc. PKB. Z kolei relacja długu publicznego do PKB wzrośnie w 2024 roku skokowo o prawie 5 pkt proc. do 53,3 proc. PKB.
Potencjalni koalicjanci mówią o oszczędnościach i mogą liczyć na pomoc UE
Jednym ze źródeł niepewności w tej prognozie jest polityka fiskalna nowego rządu. Jak wynika ze wstępnych powyborczych komentarzy, można tutaj liczyć na pewnego rodzaju oszczędności.
I tak Izabela Leszczyna z PO zapowiedziała, że projekt budżetu na 2024 rok zostanie zmieniony, aby „wydatki były bardziej proinwestycyjne, bardziej prorozwojowe, a dochody sprzyjać większej aktywności gospodarczej”.
– PiS dostał w prezencie fantastyczne, stabilne finanse publiczne, a w przyszłym roku prawdopodobnie wejdziemy w procedurę nadmiernego deficytu przez PiS i trzeba będzie negocjować z Komisją Europejską, żeby realizować nasze cel – zauważyła Leszczyna w rozmowie z TOK FM.
O koniecznej wstępnej analizie stanu finansów państwa i prawdopodobnych oszczędnościach mówił też Ryszard Petru (Trzecia Droga). Jak wskazał na antenie RMF FM, niektóre są „oczywiste”, jak ograniczenie dotacji z budżetu dla TVP, czy konieczność spojrzenia na sensowność inwestycji w rodzaju Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Prawdopodobna koalicja partii (KO, Trzecia Droga i Nowa Lewica), które łączy proeuropejskie nastawienie, w zgodnej ocenie analityków nie będzie miała też problemu z odblokowaniem dla Polski unijnych środków z Krajowego Planu Odbudowy. To ponad 150 mld zł, a rozpoczęcie ich wypłaty wstrzymano z powodu stwierdzonych przez UE naruszeń praworządności w Polsce.
Z drugiej strony w ich programach partii również można znaleźć pomysły mocno ograniczające wpływy do budżetu (np. kwota wolna 60 tys. zł, której koszt to ok. 45 mld zł rocznie), jak i zwiększające wydatki (np. podniesienie pensji nauczycieli o minimum 1,5 tys. zł brutto, ok. 11 mld zł rocznie).
Źródło: wnp.pl