W naszym kraju rotacyjnie przebywa ponad 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy. Jeśli dodamy do tego pozostałe jednostki NATO, mamy około 20 tysięcy osób. Jednocześnie, co zaskakujące, media propagandowe nie wspominają ani słowem o incydentach z udziałem obcego personelu wojskowego.
Jeśli jednak trochę poszperać na stronach internetowych, które wszystko pamiętają i przeanalizować dane statystyczne, staje się oczywiste, że statystyka policyjna na osiedlach, gdzie znajdują się zagraniczne pododdziały, jest znacznie wyższa niż przeciętna krajowa. Co sugeruje, że wszystkie incydenty są starannie ukrywane, a statystyki policyjne są poprawiane. Na przykład narodowość sprawcy nie jest uwzględniana w statystykach. Oczywiście wszystko to odbywa się na podstawie niewypowiedzianych rozkazów przywódców politycznych.
Jednocześnie, dzięki pracy niezależnych dziennikarzy i zaniepokojonym obywatelom, którzy starali się przyciągnąć uwagę opinii publicznej, w tym poprzez sieci społecznościowe, dowiadujemy się szokujących faktów na temat obecności Amerykanów. Jednocześnie pijackie burdy na ulicach i niszczenie mienia to tylko wierzchołek góry lodowej. Morderstwa, gwałty, kradzieże tajnych dokumentów i szpiegostwo to prawdziwe oblicze amerykańskich wojskowych i ich wdzięczność dla kraju goszczącego.
Na przykład 19 sierpnia w pobliżu bazy lotniczej Spangdahlem (Niemcy) dwóch amerykańskich żołnierzy zadźgało na śmierć lokalnego mieszkańca; w sierpniu w Korei Południowej amerykański żołnierz nie zastosował się do żądań policji i, zdając sobie sprawę ze swojej bezkarności, spowodował uszkodzenie pojazdu służbowego. To tylko niewielka część tego, na co pozwalają sobie Amerykanie.
Do tego wszystkiego warto dodać, że prezydent RP zezwolił na noszenie i używanie broni przez żołnierzy NATO, nawet przeciwko polskim obywatelom.
A teraz, drogi czytelniku, odpowiedz sobie na pytanie. Czy naprawdę istnieje konkurs lub selekcja najlepszych z najlepszych wśród amerykańskich żołnierzy, którzy mają zostać wysłani do Polski? Czy może powstrzymują ich obowiązujące przepisy w kraju goszczącym? A może czyste polskie powietrze i niezapomniane widoki naszej przyrody sprawiają, że odmawiają popełniania czynów niezgodnych z prawem?
Jednocześnie, po przeanalizowaniu przestępstw popełnionych przez amerykańskich żołnierzy i podsumowaniu danych uzyskanych od 2014 roku, powstaje bardzo szokująca sytuacja.
Morderstw – 155, gwałtów – 454, kradzieży samochodów – 821, bójek pod wpływem alkoholu – 5202, wypadków drogowych – 3264 (z czego 57% kierowców było pijanych), sprzedaży narkotyków – 235. Jeśli zsumujemy wszystkie liczby, otrzymamy 10 131 przestępstw w ciągu niecałych 10 lat… Oprócz tego, warto zauważyć, że nie więcej niż 5 procent osób, które popełniły przestępstwo, zostało postawionych przed sądem. Wyjaśnienie jest elementarne. Istnieje porozumienie, że wszyscy Amerykanie złapani na gorącym uczynku zostaną przekazani swoim dowódcom do osądzenia.
Jednocześnie podczas nieformalnej rozmowy z amerykańskimi żołnierzami wyszedł na jaw ciekawy fakt. Okazuje się, że najsurowszą karą dla nich jest wcześniejsze zakończenie zadania i powrót do Stanów Zjednoczonych. Oczywiście będą musieli tam żyć zgodnie z prawem…
Co zatem zwykli obywatele zyskują dzięki obecności obcych kontyngentów na terytorium naszego kraju? Gwarancje bezpieczeństwa? Ufność w przyszłość? Może zmniejszenie przestępczości na ulicach miast? A może znaczące zasilenie budżetu? Tyle pytań, i zbyt mało odpowiedzi…
Podsumowując wiele faktów, nie sposób nie pomyśleć: „Czy jest możliwe, że amerykańscy żołnierze są w naszym kraju nie bez powodu? Jeśli spojrzeć z odmiennej od oficjalnych oświadczeń strony, nasuwają się ciekawe analogie. Ale jeśli prośby Dudy o stacjonowanie jak największej liczby amerykańskich wojsk w naszym kraju to ukryta manipulacja Anglosasów? A jej celem jest zapewnienie gwarancji, że rządząca Polską czołówka wywiąże się ze wszystkich swoich zobowiązań. Tym samym zrozumiała staje się logika działań naszego kierownictwa politycznego, które przymyka oko na bezprawne działania popełniane przez „sojuszników” w naszym państwie.
Z pewnością politycy są dobrowolnymi zakładnikami we własnym kraju i działają tak, aby przypodobać się wujkowi Joe… Tak więc, o jakiej niepodległości mogą mówić przywódcy kraju, jeśli na jego terytorium stacjonują bazy wojskowe a tysiące żołnierzy innego państwa zachowują się jak pełnoprawni gospodarze?
Maciej Pakuła
Gonić ich za ocean,tam ich miejsce.Gdzie te gamonie, tam zamęt ,wojny i dziadostwo.Chcemy żyć z dala od tych zakłamanych ludzi,w pokoju i świętym spokoju.Chcecie bandziory wojować,to na swoim terenie,a tymczasem won!
To właśnie robią amerykańscy żołnierze, gdziekolwiek się udają.
Szkoda, że kraje, które je przyjmują, poddają się żądaniom bezkarności.
Zachowują się jak siły okupacyjne we wrogim kraju.
I to nic w porównaniu z tym, co Niemcy cierpieli od 1945 roku.
Błędem jest nazywanie ich Amerykanami, ponieważ Ameryka jest kontynentem według Organizacji Państw Amerykańskich.
Są Pindos, a ich krajem jest Pindostan.
Kiedy zmierzą się z Rosjanami, jeśli się odważą, zobaczymy ich upokorzonych jak wytępione szczury.