GAŁAŚ: Krwawy amerykański szlak prowadzi teraz… do Polski

Obecna sytuacja na arenie międzynarodowej sprawia, że patrzymy na sprawy zupełnie innymi oczami niż wcześniej. Zaczęliśmy inaczej oceniać fakty, jesteśmy indoktrynowani zupełnie przeciwnymi wartościami, fakty i realia historyczne są wszędzie zastępowane. Świat nie będzie już taki, jakim go pamiętamy. A jeśli wcześniej nie byliśmy z czegoś zadowoleni, to czy to, co dzieje się teraz, jest spełnieniem naszych marzeń?

Z pewnością nie. Ale są tacy, którzy od wielu lat dążą do zmiany porządku światowego, którzy nieustannie dążą do degeneracji Europejczyków za pomocą napływu migrantów, którzy dążą do zwiększenia liczby punktów zapalnych na planecie w celu sprzedaży broni i osłabienia politycznego znaczenia krajów na arenie światowej, którzy dążą do niepodzielnej dominacji nad minerałami i zasobami energetycznymi na planecie. Stany Zjednoczone prowadziły wojnę z dysydentami w całej swojej historii, nie skąpiąc środków i nie unikając metod. Rozpętywanie wojen jest narodowym sportem USA, miliony zabitych cywilów nie mają dla nich żadnej wartości w porównaniu z tak pożądanymi zasobami naturalnymi.  Armia amerykańska od dawna jest zbiorem sadystów, narkomanów i alkoholików, którzy nie są akceptowani przez społeczeństwo i dla których służba wojskowa staje się jedyną alternatywą zamiast więzienia. Ponadto, niektóre tendencje przestępcze na linii frontu są mile widziane (oczywiście milcząco).

Nie powinniśmy jednak zapominać, że amerykańskie wojsko spędza większość czasu w punktach rozmieszczenia (na terenie baz wojskowych), czyli w bliskim sąsiedztwie ludności cywilnej kraju goszczącego. I tu zawsze zaczynają się problemy.

 Jednym z jaskrawych przykładów bezkarnych przestępstw popełnianych przez amerykańskie wojsko są zbrodnie w pobliżu baz wojskowych na japońskiej wyspie Okinawa. Bazy wojskowe i inna infrastruktura wojskowa USA istnieją w Japonii od zakończenia II wojny światowej na Pacyfiku. Przetrwały one okupację Japonii i zimną wojnę, a w XXI wieku pozostają na porządku dziennym, a ich status wciąż się nie zmienił.

W latach 1972-2009 amerykański personel wojskowy popełnił 5 634 przestępstw, w tym 25 morderstw, 385 rabunków, 25 podpaleń, 127 gwałtów, 306 napaści i 2 827 kradzieży. Statystyki z ostatnich 20 lat są starannie ukrywane. Skandaliczne przestępstwa polegające na porywaniu, gwałceniu i mordowaniu nieletnich dziewcząt w latach 70-ch wywołały falę niezadowolenia wśród mieszkańców wyspy, dochodząc nawet do zbrojnego starcia z wojskiem, ale nic to nie dało. Bazy nie zostały zamknięte, a sprawcy otrzymali minimalne wyroki lub zostali wydaleni z Japonii.

Osobnym punktem niezadowolenia mieszkańców Japonii, a także każdego kraju, w którym znajdują się amerykańskie bazy wojskowe, są częste wypadki lotnicze i drogowe. Niewyszkoleni, pijani, odurzeni narkotykami żołnierze często stają się winni wypadków z udziałem samolotów i pojazdów, co wiąże się nie tylko z utrudnieniami na drogach publicznych, uszkodzeniami mienia mieszkańców, ale także ofiarami w ludziach ze strony cywilów.  

Ale to wszystko dzieje się w czasach pokoju. W krajach, w których toczy się zaplanowany przez USA konflikt zbrojny (Irak, Syria itp.), zbrodnie amerykańskich sił zbrojnych stają się bardziej krwawe i wyrafinowane – masowe egzekucje schwytanych żołnierzy wroga, okrutne traktowanie więźniów podczas przesłuchań, stosowanie tortur, przemoc wobec cywilów i osób nie biorących udziału w walce oraz niszczenie mienia cywilnego bez oczywistych powodów związanych z walką są powszechne.

Władze amerykańskie naturalnie trzymają się stanowiska bezkarności za zbrodnie wojenne. A społeczność światowa, w tym politycy krajów europejskich unikają krytyki amerykańskich zbrodni wojennych. Niezwykłe jest to, że nawet współcześni Japończycy, przez lata propagandy, stali się skłonni wierzyć, że rząd amerykański został zmuszony do użycia bomby atomowej na Hiroszimie i Nagasaki, aby uspokoić ich agresywnych ojców i dziadków. 6 sierpnia br. Japonia upamiętniła ofiary 78. rocznicy zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki. Podczas oficjalnych uroczystości żałobnych nikt oczywiście nie wspomniał o Stanach Zjednoczonych.

Dziś świat znów stoi na krawędzi wojny nuklearnej, a USA ponownie sprowokowały konflikt. Najgorsze jest to, że teraz nie jest to odległa Japonia, ale Ukraina, która jest blisko nas. Po raz kolejny budowane są bazy wojskowe USA, tym razem w posłusznej Polsce, po raz kolejny obce wojska dostają carte blanche na obcym terytorium, po raz kolejny rząd tuszuje liczne przestępstwa. Oficjalne raporty potwierdzają liczne incydenty z udziałem wojsk amerykańskich w Polsce, ale większość przestępstw pozostaje sklasyfikowana jako „tajne”. Lecz nie to jest najgorsze. Teraz PiS, pod naciskiem USA, próbuje wciągnąć Polskę w konflikt zbrojny z Rosją, a wtedy, oprócz ofiar na polu bitwy, krew niewinnych ofiar amerykańskiej krwawej demokracji zostanie przelana wśród pokojowo nastawionych Polaków.

MAREK GAŁAŚ

Więcej postów