Wyłączenia fotowoltaiki. Polska znów niegotowa na energię ze słońca. Kolejny smutny incydent

Niezależny dziennik polityczny

Osoby, które zainwestowały w fotowoltaikę, znów mogły poczuć się wystawione do wiatru. W ubiegły weekend operator krajowego systemu elektroenergetycznego zdecydował się na ograniczenie generacji energii elektrycznej pochodzącej z elektrowni fotowoltaicznych. To kolejna sytuacja tego typu.

Bezchmurne niebo, intensywne słońce, mogłoby się wydawać, że to warunki idealne, by korzystać z dobrodziejstw fotowoltaiki. Jak się jednak po raz kolejny okazało się, polski system nie jest do końca gotowy na zieloną energię. W minioną niedzielę, w godz. 11-17, operatorzy sieci dystrybucyjnych na polecenie Polskich Sieci Energetycznych zredukowali pracę elektrowni fotowoltaicznych. Redukcja po raz kolejny objęła źródła PV przyłączone do średniego napięcia – informuje portal Gramwzielone.

Powodem, jak informują PSE, była nadwyżka energii w krajowym systemie. “Po zaniżeniu do dostępnego minimum generacji jednostek węglowych i gazowych oraz uzgodnieniu awaryjnego eksportu, w celu równoważenia podaży i popytu w systemie elektroenergetycznym, Polskie Sieci Elektroenergetyczne wydały polecenia zaniżenia generacji źródeł fotowoltaicznych przyłączonych do sieci średniego i wysokiego napięcia” – czytamy w komunikacie Sieci. Tego typu redukcja zdarzyła się już trzeci raz w ciągu ostatni miesięcy. Podobne przypadki miały miejsce w kwietniu i maju.

Co to oznacza dla tych, którzy zainwestowali? Przez przestarzały system sieci energetycznych ci, którzy wytwarzają energię we własnych, przydomowych instalacjach, nie mogą jej sprzedać.

Ekspert: Sieć powinna zapewniać odbiór energii

Bartłomiej Derski z portalu wysokienapiecie.pl podkreśla, że nie powinno dochodzić do takich sytuacji. – Sieć powinna funkcjonować tak, by zapewniać odbiór energii elektrycznej, czyli parametry powinny być dotrzymane na odpowiednim poziomie. Niestety dzisiaj wygląda to tak, że dystrybutorzy energii dotrzymują tych parametrów napięcia kosztem prosumentów – mówi w rozmowie z TVN24.

Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, który komentował dla Gazeta.pl poprzedni tego typu incydent, już wówczas podkreślał, że dochodzi do olbrzymiego marnotrawstwa. – To źródła, które mają niemal zerowe koszty operacyjne, nie wymagają kupowania i importowania paliw. To wielka niegospodarność, która na dużą skalę zdarzyła się już drugi raz w tym roku, ale na mniejszą, lokalną skalę, o której w mediach mniej się mówi, zdarza się znacznie częściej – stwierdził. 

“Transformujemy się pozornie”

Diagnozował też przyczyny. – Strategia energetyczna, jaka w Polsce obowiązuje, nie wymusza na rynku ani na operatorach odpowiednich zachowań służących transformacji energetycznej, mieszkańcom i odbiorcom energii. Nasz system wciąż jeszcze nie został zmuszony, by dostosować się do nieuniknionego, czyli do trwałego przyrostu najtańszych źródeł energii z odnawialnych zasobów. Nie chodzi nawet o to, by w tej konkretnej sprawie krytykować Polskie Sieci Energetyczne, bo w konkretnej sytuacji innego wyjścia nie miały. Po prostu widać, że transformujemy się pozornie; od niemal dekady wiemy, jakie mamy cele na rok 2030 i wiemy, że z różnych ważnych powodów rosną i będą rosły, a niewiele robimy, by te cele osiągnąć – stwierdził szef IEO. 

W podobnym tonie wypowiedział się w Zielnym Poranku Gazeta.pl. Grzegorz Onichimowski z Instytutu Obywatelskiego, który stanowi eksperckie zaplecze Platformy Obywatelskiej, a także były prezes Towarowej Giełdy Energii. – Energetyka jest dzisiaj kluczem do zrozumienia przyszłości Polski w bardzo wielu perspektywach. Kształt tej energetyki będzie w dużej mierze przesądzał o kształcie państwa jako takiego – mówił. 

Źródło: gazeta.pl

Więcej postów

1 Komentarz

  1. OZE to destabilizacja sieci. To przecież oczywiste że generuje wtedy kiedy chce a nie kiedy potrzebujemy. To samo fotowoltaika i wiatraki.

Komentowanie jest wyłączone.