W PKO BP znów kręci się kadrowa karuzela. Ujawniamy kulisy walki o władzę

Niezależny dziennik polityczny

To już przesądzone. Paweł Gruza w najbliższych dniach ma zrezygnować z ubiegania się o fotel prezesa PKO BP. Pewne jest też, że nie dostałby zgody na objęcie tego stanowiska ze strony Komisji Nadzoru Finansowego. W największym polskim banku ruszy więc kolejna walka o wpływy i o to, czyj człowiek obejmie w nim stery. Dotychczasowy układ sił mocno się zmienia.

  • Jeszcze w tym tygodniu Paweł Gruza może złożyć rezygnację z pełnienia obowiązków prezesa PKO BP
  • Nasi informatorzy twierdzą, że nie ma szans na uzyskanie zgody Komisji Nadzoru Finansowego na objęcie tego stanowiska
  • W PKO BP zmienia się właśnie układ sił – słabnie pozycja wicepremiera Jacka Sasina i byłego już szefa rady nadzorczej Macieja Łopińskiego
  • Chęć wzięcia udziału w nowym rozdaniu w banku – według źródeł Business Insider Polska – mogą mieć frakcje, które dotychczas były w defensywie lub w ogóle nie zabiegały o wpływy w PKO BP

W maju 2021 r. rezygnację ze stanowiska prezesa PKO BP złożył Zbigniew Jagiełło. Kierował bankiem przez prawie dwanaście lat. Po jego odejściu prezesowska karuzela zaczęła się kręcić i do dzisiaj nie przestaje. PKO BP w ciągu ostatnich dwóch lat miał już trzech szefów: Jana Emeryka Rościszewskiego, Iwonę Dudę i Pawła Gruzę. Wkrótce czwarta osoba stanie na czele największego polskiego banku.

Z ustaleń Business Insider Polska wynika, że Paweł Gruza, który od ośmiu miesięcy pełni obowiązki prezesa PKO BP, ma w najbliższych dniach złożyć rezygnację ze stanowiska. Według naszych ustaleń nie mógł liczyć na to, że dostanie autoryzację Komisji Nadzoru Finansowego. Pisaliśmy o tym jako pierwsi już pod koniec lutego. Nasi informatorzy wskazują także, że jeszcze do niedawna wydawało się, że po tym, jak Gruza wycofa się z ubiegania się o fotel szefa banku, zostanie w nim jako wiceprezes. Ten scenariusz też stoi obecnie pod dużym znakiem zapytania.

W obozie władzy trwają już poszukiwania kandydata na nowego prezesa PKO BP. Media wskazują już nazwiska ludzi, którzy mogliby pokierować największy krajowym bankiem kontrolowanym przez Skarb Państwa.

— Na razie mówimy raczej o osobach, które chętnie widziałyby się w fotelu prezesa niż kandydatach z prawdziwego zdarzenia – twierdzi nasz informator z rządu.

Nowy układ sił

Żeby można było ocenić, kto ma szanse na kierowanie PKO BP, trzeba przeanalizować, jak wygląda obecnie układ sił w banku, czyli które frakcje PiS rozdają tam karty. Dzisiaj znacznie łatwiej powiedzieć czyje wpływy polityczne słabną w PKO BP, niż rosną.

Dymisja Pawła Gruzy powoduje, że niewątpliwie traci wicepremier Jacek Sasin. Ta kandydatura to jego pomysł, więc kolejne zamieszanie w zarządzie największego banku w Polsce idzie na konto szefa resortu aktywów państwowych.

— Nie dość, że Gruza nie dostałby zgody KNF na objęcie stanowiska prezesa, to jeszcze napięcia w zarządzie, zamiast się uspokoić, zaczęły eskalować – mówi nam osoba znająca szczegóły wewnętrznych rozgrywek bankowych i wskazuje, że w części głosowań Gruza nie mógł nawet liczyć na większość w zarządzie. Tajemnicą poliszynela jest, że w miał w nim oponentów w osobie dwóch wiceprezesów, którzy sami mają ambicje prezesowskie.

Według naszych rozmówców nie jest wykluczone, że razem z Gruzą z banku odejdzie jeden z wiceprezesów. Co ciekawe p.o. prezesa dostał ostatnio wsparcie od Jacka Sasina, z którego rekomendacji szefem bankowych kadr został Jakub Kowaleczko, bliski i zaufany współpracownik szefa resortu aktywów państwowych. Kowaleczko – o czym pisaliśmy trzy tygodnie temu – został dyrektorem pionu zarządzania personelem, co jest kluczowym stanowiskiem w instytucji zatrudniającej ponad 25 tys. pracowników. Pawłowi Gruzie to jednak nie pomogło.

Informatorzy Business Insider Polska z kręgów politycznych w PiS, mówią także o słabnącej pozycji Macieja Łopińskiego. Do niedawna był szefem rady nadzorczej banku, ale kilkanaście dni temu zastąpił go na tym stanowisku Robert Pietryszyn. Do niego jeszcze wrócimy.

Na razie Maciej Łopiński jest wciąż członkiem rady nadzorczej, ale wkrótce i to może się zmienić. W PiS od zawsze uchodził za jednego z najbliższych przyjaciół i współpracowników prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Nasi rozmówcy twierdzą, że od kilku tygodni te relacje są znacznie chłodniejsze.

Robert Pietryszyn w radzie nadzorczej PKO BP jest od października ubiegłego roku. Ma w niej status niezależnego członka. W przyszłości był związany z KGHM, zasiadał w zarządzie PZU czy był prezesem Lotosu. Był także biznesowym partnerem byłego rzecznika PiS Adama Hofmana w jego agencji PR R4S.

W świadomości polityków obozu władzy Pietryszyn uchodzi za człowieka bliskiego Danielowi Obajtkowi, prezesowi PKN Orlen. Paliwowo-energetyczny gigant przy okazji medialnych publikacji podkreślał, że Hofman czy Pietryszyn nie są w żaden sposób związani z działalnością Orlenu. Co nie przeszkadza jednak naszym rozmówcom z rządu i PiS, łączyć obu nazwisk. Daniel Obajtek jest zaś obecnie jedną z najbardziej wpływowych osób w obozie władzy. Właśnie został powołany na kolejną kadencję prezesa Orlenu, który pod jego rządami urósł dzięki przejęciu Energi, Lotosu i PGNiG. Pozycja Obajtka w PiS jest bardzo mocna, a najlepiej przekonał się o tym w ubiegłym roku Jacek Sasin, którego krucjata zmierzająca do osłabienia prezesa Orlenu się nie powiodła.

Nowe rozdanie

Kto zostanie nowym prezesem PKO BP? Na to pytanie w obozie władzy nie ma jeszcze jasnej odpowiedzi. Podobnie jak nie do końca wciąż wiadomo, którzy politycy będą teraz rozdawali karty w banku. Na podstawie rozmów z przedstawicielami różnych frakcji z PiS próbujemy jednak rozszyfrować, jaki jest obecnie układ sił, który może wyłonić nowego prezesa.

Faktem jest, że w PKO BP słabsza jest pozycja Jacka Sasina, czy Macieja Łopińskiego. Jeśli chodzi o kandydatów do kierowania największym bankiem w Polsce, to na razie można mówić jedynie o chętnych na to stanowisko niż pewniakach, którzy mogą liczyć na poparcie ścisłego kierownictwa politycznego PiS.

Według naszych rozmówców jednym z chętnych do zastąpienia Pawła Gruzy jest Jerzy Kwieciński. Obecnie jest wiceprezesem Banku Pekao, a w przeszłości był m.in. ministrem inwestycji i rozwoju oraz ministrem finansów. Stał także na czele PGNiG. Politycznie może liczyć – tak twierdzą nasze źródła – na protekcję byłego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, czy wpływowego szefa klubu PiS i wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego.

Na liście osób, które nie kryją ambicji do kierowania PKO BP, jest wiceprezes tego banku Marcin Eckert. Swoją pozycję zawdzięcza byłemu szefowi rady nadzorczej Maciejowi Łopińskiemu. Nasi informatorzy wskazują, że wraz z osłabieniem pozycji Łopińskiego, trudniej będzie mu ubiegać się o prezesowskie stanowisko. Szczególnie że Eckert od dłuższego czasu jest solą w oku ludzi Jacka Sasina.

Nasi rozmówcy wskazują, że wśród potencjalnych kandydatów do objęcia stanowiska prezesa PKO BP przewija się nazwisko Zdzisława Sokala. To m.in. były prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i były członek zarządu NBP, w przeszłości był także wiceprezesem PKO BP za rządów pierwszego PiS. Jest także społecznym doradcą prezydenta Andrzeja Dudy. Według źródeł Business Insider Polska głowa państwa musiałaby jednak dla tej kandydatury znaleźć stronników w rządowych ławach, a taki scenariusz jest trudny do wyobrażenia, biorąc pod uwagę relacje na linii Kaczyński-Duda.

Zaletą tych kandydatów jest to, że nie mieliby raczej problemów z uzyskanie autoryzacji KNF.

Premier wróci do gry?

Nasi rozmówców twierdzą, że skoro trzech dotychczasowych prezesów PKO BP, za którymi stał duet Sasin-Łopiński, nie przetrwało próby czasu, to znów rozgrywającym w banku może zostać premier Mateusz Morawiecki. Jego współpracownicy jak mantrę powtarzają jednak, że szefa rządu nie zajmują rozgrywki personalne w państwowych spółkach. Wiceprezesem PKO BP został jednak niedawno Andrzej Kopyrski, szanowny bankowiec z wieloletnim doświadczeniem, który do banku trafił z dyrektorskiego stanowiska w Polskim Funduszu Rozwoju.

Źródła w PiS twierdzą, że jeśli w najbliższych dniach nie uda się znaleźć kandydata na prezesa, który nie tylko będzie miał poparcie liderów PiS, ale także pewność uzyskania zielonego światła od nadzoru, to Robert Pietryszyn może zostać oddelegowany z rady nadzorczej do kierowania bankiem. To jednak byłoby rozwiązanie jedynie tymczasowe.

Źródło: businessinsider.com.pl

Więcej postów