Ogromne nieprawidłowości w najdroższym szpitalu covidowym. W tle przyjaciel premiera

Niezależny Dziennik Polityczny

Onet dotarł do wyników kontroli Najwyższej Izby Kontroli, która badała powstanie i funkcjonowanie najdroższego w Polsce tymczasowego szpitala covidowego — we Wrocławiu. Na odpowiedzialnym za jego powstanie wojewodzie dolnośląskim kontrolerzy nie pozostawiają suchej nitki, zarzucając mu nie tylko chaotyczne działania i brak nadzoru nad inwestycją, ale przede wszystkim „niegospodarne wydatkowanie środków publicznych”. Kontrolerzy doliczyli się nieprawidłowości na łączną kwotę blisko 27 mln zł.

  • Powołany do życia decyzją rządu tymczasowy szpital dla pacjentów chorujących na COVID-19 był najdroższą tego typu placówką w kraju. Już na koniec 2021 r. jego koszty szacowano na blisko 80 mln zł
  • Placówkę w stolicy Dolnego Śląska usytuowano na posesji i w budynkach prywatnej firmy bez doświadczenia w stawianiu tego typu obiektów. Wybrano ją bez przetargu
  • Według NIK decyzja o utworzeniu szpitala na majątku prywatnej firmy była błędna. Kontrolerzy uznali inwestycję za samowolę budowlaną. W swoim raporcie podkreślają, że nie udało im się ustalić, kto odpowiada za ten wybór
  • Skala nieprawidłowości była ogromna. Straty z tytułu zawyżania kosztów kontrolerzy NIK szacują za 26,7 mln zł

Szpitale tymczasowe, które w założeniu miały służyć pacjentom chorującym na COVID-19, zaczęły powstawać w całym kraju w zenicie pandemii, w drugiej połowie 2020 r. W tej sprawie specjalne przepisy przyjął wówczas rząd, organizację placówek powierzając wojewodom.

Placówkę we Wrocławiu zorganizowano w budynkach i halach wynajętych z pominięciem jakiejkolwiek procedury od prywatnej firmy Dynamic Congress Centre przy ul. Rakietowej. Choć, jak dowodzą późniejsze ustalenia nie tylko NIK, ale również badających sprawę posłów opozycji, a nawet urzędników MSWiA, zorganizować można go było w kilku innych lokalizacjach, lepszych z punktu widzenia organizacji i kosztów. Np. w jednym z dwóch wyłączonych już z funkcjonowania szpitali wrocławskich.

Dlaczego więc zdecydowano się na lokalizację w pomieszczeniach prywatnej spółki? Na to pytanie do dziś nikt nie udzielił jasnej odpowiedzi.

Najdroższy szpital w kraju. Premier chwali twórców za kreatywność

Już rok po uruchomieniu szpitala przy Rakietowej okazało się za to, że jest on najdroższą tego typu placówką w Polsce. Przygotowanie i działalność szpitala tylko do 31 grudnia 2021 r. pochłonęły 79,4 mln zł, czyli co najmniej czterokrotnie więcej, niż zakładano na początku. Dziś koszty jego funkcjonowania są jeszcze większe, choć dokładnych wyliczeń nikt nie przedstawia.

Ale choć wrocławska placówka niemal od początku krytykowana była jako przykład nieprzejrzystości wykorzystywanych do jej powstania procedur oraz marnotrawienia środków, w marcu 2021 r. publicznie szpitala bronił odwiedzający swój rodzinny Wrocław premier Mateusz Morawiecki.

— Może należałoby ten przymiotnik „tymczasowy” wykreślić z tej nazwy, ponieważ ten szpital odpowiada wszystkim wysokim i należytym standardom prowadzenia działalności medycznej w ramach służby zdrowia — mówił wówczas szef rządu, twórców szpitala chwaląc m.in. za kreatywność i odpowiedzialność.

Organizacji i funkcjonowaniu szpitala od początku przyglądają się parlamentarzyści opozycyjnej Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba i Dariusz Joński.

Efektem prowadzonych przez nich kontroli poselskich jest doniesienie, które 28 grudnia skierowali do prokuratury, zarzucając wojewodzie dolnośląskiemu Jarosławowi Obremskiemu „niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku, czym wyrządził znaczną szkodę majątkową w budżecie Skarbu Państwa”.

Ale słowa krytyki pod adresem organizatorów szpitala od miesięcy płyną nie tylko ze strony opozycji. Bo do podobnych wniosków, co Szczerba i Joński doszli w ub.r. także rządowi wizytatorzy z Departamentu Kontroli i Nadzoru MSWiA.

MSWiA i NIK: nietransparentnie, za drogo i bez nadzoru

Prowadzący w ubiegłym roku rządową kontrolę urzędnicy postawili wojewodzie kolejnych kilka zarzutów:

Po pierwsze, nierzetelny i nietransparentny wybór lokalizacji szpitala bez właściwego oszacowania kosztów jego powstania.

Po drugie, utratę nadzoru i kontroli nad placówką przez wojewodę na skutek przekazania kompetencji w tym zakresie zewnętrznemu pełnomocnikowi, który działał bez żadnego umocowania prawnego.

Po trzecie, nieuzasadnione zwiększanie kosztów powstania i funkcjonowania placówki.

Po czwarte, niedochowanie zasad pisemności i transparentności w zakresie szeregu działań związanych z przygotowaniem, realizacją i rozliczaniem inwestycji.

Do podobnych, idących jednak dużo dalej, wniosków doszli kontrolerzy zawiadomionej przez Szczerbę i Jońskiego Najwyższej Izby Kontroli. Przez ostatnie kilka miesięcy oni również przyglądali się funkcjonowaniu szpitala.

Raport z ich prac jest już gotowy. Onetowi udało się dotrzeć do najważniejszych ustaleń badających obiekt kontrolerów i płynących z nich wniosków.

„Aktywność Wojewody związana z przygotowaniem inwestycji była chaotyczna, spóźniona i nie została poprzedzona rzetelną analizą” — czytamy w dokumentacji z kontroli. I dalej: „W toku realizacji przedsięwzięcia wystąpiły nieprawidłowości, w świetle których należy uznać szpital tymczasowy za wybudowany w warunkach samowoli budowlanej. Dopuszczono także do niegospodarnego wydatkowania środków publicznych w wielkich rozmiarach”.

„Niegospodarne bądź niecelowe wydatkowanie środków przez wojewodę”

Posłowie opozycji, podobnie jak wcześniej kontrolerzy MSWiA, nieuzasadnione koszty w funkcjonowaniu wrocławskiego szpitala wycenili na 1,5 mln zł. Według szacunków NIK kwota ta mogła być jednak nawet 20 razy wyższa, a sprzeniewierzone środki wynieść nawet 26,7 ml zł.

Do aż takiego poważnego zawyżenia kosztów powstania i funkcjonowania szpitala miało według NIK dochodzić na wiele sposobów.

„Wojewoda zaakceptował i zrealizował prace adaptacyjne związane z budową szpitala tymczasowego w oparciu o zaproponowane przez przedsiębiorcę stawki, które w istotny sposób odbiegały od średnich stawek rynkowych, co w konsekwencji doprowadziło do zawyżenia kosztów budowy o ok. 11 mln zł” — ustalili kontrolerzy.

Na dowód przytaczają dane, z których wynika, iż za dostosowanie pomieszczeń na potrzeby szpitala płacono udostępniającej je spółce stawki od 27,5 zł do nawet 140,5 zł za roboczogodzinę. Na rynku obowiązywała wówczas stawka średnia na poziomie 20,7 zł.

Od firmy, od której dzierżawiono hale, w których zlokalizowany został szpital, wojewoda wynajął również cały należący do niej — nieczynny z powodu pandemii — hotel, liczący 52 dwuosobowe pokoje. Kosztowało to skarb państwa kolejne 1,4 mln zł. Choć faktycznie wykorzystywanych było jedynie od czterech do dziewięciu pokoi (w zależności od miesiąca), co kosztować powinno jedynie 181 tys. zł.

„Umowa nie zabezpieczała we właściwy sposób interesów Skarbu Państwa, a przewidziane w niej rozwiązania były wyjątkowo korzystne dla przedsiębiorcy i prowadziły do niegospodarnego bądź niecelowego wydatkowania przez Wojewodę środków finansowych z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19” — konkludują kontrolerzy.

„Kontrakt nie określał limitu finansowania inwestycji, który stanowiłby górną granicę wydatkowania środków i ograniczał ryzyko ponoszenia nadmiernych kosztów, będących wynikiem ewentualnego zawyżania cen przez przedsiębiorcę”.

Zła lokalizacja szpitala. Kto i dlaczego o tym zdecydował ? Nie wiadomo

Kolejne nieuzasadnione w opinii NIK koszty generować miało wybudowanie przy szpitalu apteki, która „nie była użytkowana w pełni i w sposób pierwotnie założony”. Jej koszt to kolejne 1,8 mln zł. Niepotrzebnie też, zdaniem kontrolerów, stworzona została w szpitalu przestrzeń na oddział intensywnej terapii: „W tym zakresie wydatkowano ok. 3,5 mln zł na posadowienie nowej hali oraz ok. 1,5 mln zł na odpowiednie dostosowanie nowego obiektu i jego wyposażenie. Obiektu tego nie wykorzystywano jednak zgodnie z przeznaczeniem”.

NIK piętnuje też wybór samej lokalizacji, w jakiej zorganizowano placówkę. „Ustalenia kontroli nie dają podstaw do przyjęcia, że najlepszą z możliwych opcji była lokalizacja przy ul. Rakietowej” — piszą kontrolerzy, podkreślając, że nie wiadomo zupełnie, dlaczego zdecydowano się na organizację szpitala właśnie w tym miejscu. „Żadna z kluczowych osób biorących udział w pracach związanych z wyborem lokalizacji szpitala tymczasowego nie była w stanie wskazać jednoznacznie, z jakiego źródła powzięto informację o możliwości zlokalizowania placówki przy ul. Rakietowej 33 we Wrocławiu, a jednocześnie nie wynikało to ze zgromadzonej dokumentacji”.

Biznesmeni z matecznika Dworczyka i przyjaciel premiera

Właśnie powierzenie organizacji jednostki prywatnej firmie Dynamic Congress Centre (DCC), zajmującej się świadczeniem usług hotelarskich, organizacją targów i kongresów, bez najmniejszego choćby doświadczenia w prowadzeniu obiektów medycznych, pozostaje największą zagadką wrocławskiej inwestycji.

Faktem jest jednak, że dla samej spółki decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. Bo o ile działalność DCC — spółki z najbardziej dotkniętej pandemią branży hotelarsko-gastronomiczno-wystawienniczej — w pierwszym roku zarazy przyniosła jej właścicielom 1 mln 360 tys. zł straty, to już w kolejnym mogła się ona poszczycić 3,4 mln zł zysku.

Formalnym właścicielem DCC jest inna spółka — Ekodynamic, kontrolowana przez biznesmenów z Ząbkowic Śląskich. Ząbkowice zaś to za matecznik kierującego przez kilka ostatnich lat dolnośląskimi strukturami PiS Michała Dworczyka — do ub.r. szefa Kancelarii Premiera, jednego z najbliższych współpracowników premiera Mateusza Morawieckiego. Obaj politycy — Dworczyk i Morawiecki — są od 2021 r. honorowymi obywatelami sąsiedniego Kamieńca Ząbkowickiego.

To decyzją Dworczyka i Morawieckiego stanowisko wojewody dolnośląskiego objął w 2019 r. niebędący formalnie członkiem Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Obremski. A pełnomocnikiem wojewody ds. organizacji szpitala został Maciej Bluj, wieloletni przyjaciel premiera od czasów szkolnych i były członek tworzonej przez jego ojca Kornela podziemnej „Solidarności Walczącej”.

Na bliskość Bluja z Morawieckim zwracali w grudniu ub.r. uwagę również badający szpital Michał Szczerba i Dariusz Joński, podkreślając, że to właśnie on — jako były wiceprezydent Wrocławia (za czasów prezydentury Rafała Dutkiewicza) — stawał kilka lat temu w obronie transakcji, na mocy której Mateusz Morawiecki kupił w 2002 r. wraz z żoną od Kościoła działkę w niezwykle atrakcyjnej cenie, znacznie poniżej jej ówczesnej wartości.

W ciągu ostatnich dwóch lat kilkukrotnie próbowałem pytać Macieja Bluja o to, czyją decyzją zdecydowano, by szpital zorganizować przy ul. Rakietowej.

Nigdy nie uzyskałem od niego odpowiedzi na to pytanie.

Szczerba i Joński: dymisja wojewody to za mało. Nie odpuścimy tej sprawy

— To czyste bezprawie — komentuje sprawę szpitala w rozmowie z Onetem Michał Szczerba. —Dotarliśmy właśnie do ugody wojewody z firmą, z którą zawarto umowę na organizację placówki. Hale, które zostały wybudowane na potrzeby szpitala i które po jego likwidacji firma miała od Skarbu Państwa odkupić, zostały jej przez wojewodę podarowane zupełnie za darmo! Za 90 mln wydanych na powstanie szpitala tymczasowego mógł powstać nowy, regularny szpital, który służyłby Dolnoślązakom przez dziesięciolecia. Tak bezczelny przekręt nie byłby możliwy bez zgody na najwyższych politycznych szczeblach. To ludzie Morawieckiego podejmowali decyzje i bezprawnie zawyżali koszty. W tej sprawie będą oskarżeni i będą wyroki. Dopilnujemy tego po wyborach — mówi poseł KO.

Dariusz Joński: — NIK w całości potwierdził ustalenia naszej kontroli poselskiej. Totalny chaos, brak analiz, nieskuteczny nadzór, do tego niejasne związki polityków z biznesem i ponad 90 milionów wywalone w błoto. Dymisja wojewody to za mało. Winni tej gigantycznej afery muszą ponieść odpowiedzialność również karną.

Więcej postów