Mamy płacić więcej za spóźnienia? Bilety drożeją, a pociągi są coraz mniej punktualne. Szokujące dane urzędu kolejowego

Niezależny dziennik polityczny

Kto wybiera się w podróż koleją, musi szykować się na dużo większe wydatki. Od środy 11 stycznia ceny biletów kolejowych wzrosły średnio o 12 proc., co PKP uzasadnia drożejącym prądem. Pasażerowie załamują ręce i zastanawiają się, za co mają tyle płacić. Zwłaszcza że kolej jest coraz mniej punktualna, a spóźnienia tylko w ciągu dziewięciu miesięcy 2022 r. przekroczyły – uwaga – 50 mln minut.

Polacy od kilku dni mówią tylko o jednym: o horrendalnej podwyżce cen biletów PKP. Nie dość, że wzrost jest wysoki – w pociągach Express InterCity Premium (EIP) wynosi 17,8 proc., w Express InterCity (EIC) – o 17,4 proc., a w TLK o 11,8 proc. To jeszcze wprowadzony w fatalnym momencie – kiedy zaczynają się ferie i rodziny planują wyjazdy na zimowy odpoczynek. Sprawdziliśmy, podróż w góry będzie nas kosztować dużo więcej, niż samochodem – i to mimo bardzo drogich paliw.

Tak wzrosły ceny biletów PKP

• Jeśli chcesz pojechać pendolino (EIP) z Warszawy Centralnej do Krakowa Głównego, zapłacisz za drugą klasę 199 zł. Bilet, który wcześniej kosztował 169 zł, zdrożał aż o 30 zł (wszystkie ceny w II klasie).

• Podróż z Warszawy do stacji Łódź Widzew pociągami PKP Intercity przed podwyżką kosztowała 28,70 zł, teraz – 32,90 zł.

• Podróż na trasie Warszawa Centralna — Toruń Główny, jeszcze we wtorek kosztowała 61 zł, teraz już 68 zł.

• Przejazd pociągiem TLK z Warszawy do Trójmiasta kosztowała 29 zł, teraz 38 zł.

Minister się tłumaczy: podwyżki mogłyby być wyższe

Spółka PKP najpierw tłumaczyła, że to nie podwyżka, a aktualizacja cen spowodowana bardzo drogim prądem. Wczoraj z wysokich cen biletów tłumaczył się rząd. – Gdyby nie 1,5 mld zł dotacji, podwyżka wyniosłaby nie 12 proc., a 50 proc. – mówił w czwartek w Sejmie minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. I jak zapewnił, że wzrost cen odpowiada nie rząd, a kolejowa spółka. – Nie jesteście w stanie zaakceptować, że polska kolej przechodzi ogromny rozwój – grzmiał w stronę opozycji, która wytykała rządowi nie tylko podwyżki cen biletów, ale też koszmarne opóźnienia na kolei.

52 mln minut opóźnienia. Kolej jeździ coraz wolniej?

Zwykli pasażerowie jednak pytają, za co mają płacić, skoro pociągi spóźniają się na potęgę. Sprawdziliśmy dane Urzędu Transportu Kolejowego – w I kwartale zeszłego roku opóźnienia (ponad sześciominutowe) miało dziewięć proc. składów, w III kwartale – prawie 13 proc. Łączny czas opóźnień (powyżej sześć minut) wszystkich pociągów od stycznia do września 2022 r. wyniosła ponad 52 mln minut. Szczególne utrudnienia dotyczą modernizacji na stacji Warszawa Zachodnia, przez którą każdego dnia przejeżdża kilkadziesiąt pociągów, m.in. do Łodzi.

– Ogromna modernizacja stacji kolejowej. Bezprecedensowe przedsięwzięcie, ono rodzi utrudnienia. Cóż, tak to jest – mówił czwartek w Sejmie wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel.

fakt.pl

Więcej postów