Lata pandemii wpłynęły na sytuację PGZ oraz części jej spółek. Do starych problemów, które najpewniej położą się cieniem również na wynikach roku 2022 r., doszła wojna w Ukrainie. Sebastian Chwałek, prezes PGZ, nie wątpi, że spółkom grupy uda się podołać tym wyzwaniom.
Według Sebastiana Chwałka, prezesa PGZ, było to możliwe dzięki optymalizacji wykorzystania mocy produkcyjnych oraz czasu. W spółkach PGZ trwają wielkie inwestycje, prowadzane są zmiany organizacyjno-produkcyjne, które podniosą kondycje spółek.
Udało się odbudować zerwane łańcuchy dostaw, a tam, gdzie to było trudne, znaleziono alternatywnych dostawców kluczowych komponentów; niektóre zaczęły wytwarzać spółki PGZ. Grupa stara się kupować najważniejsze komponenty na zapas.
Zreorganizowano również produkcję w taki sposób, aby maksymalnie wykorzystać moce produkcyjne oraz czas i kompetencje załogi. I choć firmy pracujące dla wojska wciąż odczuwają skutki zakłóceń związanych z pandemią koronawirusa, PGZ wraz ze swoimi spółkami udało się podołać tym problemom.
– Nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie wszystkiego, ale możemy i znajdujemy dostawców alternatywnych, by na wszelki wypadek mieć przynajmniej dwa źródła dostaw „wrażliwych” komponentów – mówił Sebastian Chwałek.
Starania o kolejne kontrakty
Podkreślił, że plany PGZ na najbliższą przyszłość koncentrować się będą na zwiększaniu zdolności i mocy produkcyjnych kluczowych dla grupy firm, jak Mesko, Huta Stalowa Wola, Zakłady Mechaniczne Tarnów czy PGZ Stocznia Wojenna, które realizują ważne dla polskiego wojska programy zbrojeniowe.
Zwiększenie potencjału bojowego polskich sił zbrojnych jest bardzo ważne dla naszego bezpieczeństwa. Jak pokazuje przykład Ukrainy – która w początkowej fazie wojny musiała walczyć bez pomocy militarnej z zagranicy – bez własnego potencjału militarnego skuteczny opór byłby niemożliwy.
Dlatego PGZ zapowiada dalsze intensywne starania o kolejne kontrakty, zwłaszcza eksportowe. Wśród tych najważniejszych, które będą wpływały na rozwój całej grupy w najbliższych latach, prezes Chwałek wymienił umowy na budowę fregat dla Miecznika oraz pozyskanie systemów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu w programie Narew.
PGZ z umowami eksportowymi
Prezes Chwałek zapowiedział też, że w najbliższych dniach zostaną podpisane dwie duże umowy eksportowe oraz kontrakty na obsługę amerykańskiego sprzętu stacjonującego w Polsce i na wschodniej flance NATO.
To bardzo ważne kontrakty. Jak podkreślano podczas spotkania, sam zakup uzbrojenia stanowi najczęściej ok. 28 proc. jego ceny. Pozostałe 72 proc. to koszty całego jego życia: konserwacji, napraw, remontów, modernizacji. To ogromne pieniądze. Jest się więc o co bić.
Ważnym działaniem dla podniesienia kondycji spółek i ich możliwości technologicznych ma być współpraca z partnerami zagranicznymi. Do tej pory różnie z tym bywało. Jednym z udanych przykładów takiej współpracy, która trwa już kilkanaście lat, jest produkcja przez Mesko przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike.
Umowa na ich produkcję się skończyła. Wyprodukowano ich ok. 3 tys. W tym roku zakłady dostarczą ostatnią partię tych pocisków, które są najważniejszą bronią przeciwpancerną polskich żołnierzy. Długo nie było informacji, co będzie dalej z ich produkcją.
Nie tylko Amerykanie
Podczas briefingu prasowego przedstawiciele zarządu Mesko poinformowali, że po rozmowach z izraelską firmą Rafael trwają przygotowania do uruchomienia linii produkcyjnej nowej generacji tych pocisków – Spike-LR2.
Będą one miały głęboko zmodernizowany systemem naprowadzania z nową, niechłodzoną kamerą termowizyjną oraz ulepszonym systemem naprowadzania telewizyjnego. Innym ich walorem ma być możliwość fuzji informacji z obu kamer, a także podwyższona przebijalność pancerza i większy zasięg pocisków, do 5,5 km.
Oprócz współpracy z Amerykanami, ze stocznią Babcock, norweskim Kongsbergiem czy firmą MBDA, producentem rakiet CAMM dla Narwi PGZ wiele obiecuje sobie po współpracy z koncernem Hyundai Rotem oraz innymi firmami koreańskimi.
Współpraca z najbliższymi sąsiadami
Hyundai Rotem proponuje Polsce współpracę wraz z szeroką ofertą współpracy przemysłowej, przy polonizacji koreańskiego czołgu K2 do wersji polskiego czołgu podstawowego K2PL.
Oprócz współpracy przy programie czołgowym Wilk, Hyundai proponuje też wspólne prace przy budowie kołowego transportera opancerzonego, produkowanego w Polsce, z możliwością jego eksportu do krajów trzecich.
Większej dynamiki zdaje się też nabierać współpraca z naszymi najbliższymi sąsiadami, dotąd mocno zaniedbana. Prezes HSW Bartłomiej Zając przyznał, że firma – wspólnie z czeską Tatrą – pracuje nad wielozadaniowym, taktycznym pojazdem terenowym 4×4.
Wozy te mają być wykorzystywane jako platforma dla wyrzutni amunicji rozpoznawczo-uderzeniowej, którą wojsko kupiło niedawno w programie Gladius.
Mają też być platformą dla artyleryjskich wozów rozpoznawczych i dowodzenia oraz pojazdów rozpoznania skażeń, a także jako platforma dla niszczyciela czołgów Ottokar-Brzoza.
Czesi dostarczą nam podzespoły, których nie produkujemy w kraju, jak choćby mosty. Wszystkie pozostałe elementy i wyposażenie wozów będą polskiej produkcji. Polska będzie też miała wszystkie prawa do tego wozu, z jego eksportem włącznie.
Pieniądze z budżetu pozostaną w Polsce
Prezes Chwałek ujawnił też, że PGZ rozwija współpracę z Ukrainą. Mesko już od dawna współpracuje z firmą KKB Łucz z Ukrainy, która zapewniła swoją wiedzę i doświadczenie w projektowaniu oraz produkcji przeciwpancernych pocisków Pirat.
Dzięki temu pieniądze z budżetu pozostają w Polsce.
Mówiono o potrzebie rozwinięcia współpracy nad polonizacją ukraińskich rakiet dalekiego zasięgu, jak Neptun (zatopiły rosyjski okręt flagowy – krążownik Moskwa). Dotychczas współpraca się nie udawała. Teraz, mimo wojny w Ukrainie, ma się to zmienić. PGZ nie podaje jednak szczegółów – ze zrozumiałych w obecnej sytuacji względów.
Mądra współpraca, czyli wyjście na prostą
Nie ma wątpliwości, że mądra współpraca z partnerami zagranicznymi, z której polski przemysł odniesie znaczące korzyści, dające polskim spółkom nowe kompetencje i możliwości rozwojowe, jak umowa na fregaty dla Miecznika czy rakiety dla Narwi, wesprze te firmy PGZ, których kondycja wciąż nie jest najlepsza.
Przykładem PGZ Stocznia Wojenna, która borykała się z problemami finansowymi w minionych latach. W przyszłym roku rozpocznie cięcie blach na pierwszą polską fregatę dla Miecznika.
Współpraca z Hyundai Rotem mogłaby pomóc spółce Bumar Łabędy, producentowi czołgów, który z braku zamówień na ich budowę popadł w tarapaty.
To samo dotyczy Autosanu, który przynosił spore straty – teraz tej firmie poświęcona jest produkcja pojazdu taktycznego, który chcemy budować wspólnie z Koreańczykami i wieloma innymi spółkami.