Dwóch nastolatków podejrzanych o podpalanie i niszczenie samochodów

Dziennik polityczny

Policjanci zatrzymali w Łodzi 16-latka i 17-latka, którzy są podejrzani o podpalenia i zniszczenia samochodów na terenie dzielnicy Górna – poinformowała w środę, 4 maja mł. asp. Kamila Sowińska z łódzkiej policji.

Przedstawiamy skróty najważniejszych informacji z Polski. Przeczytaj, co wydarzyło się w naszym kraju w środę, 4 maja. Oto aktualizowany Puls Polski.

Łódź: Dwóch nastolatków podejrzanych o podpalanie samochodów

Łódzkie. Zatrzymano dwóch młodych ludzi podejrzanych o podpalanie i niszczenie aut przy ulicy Ogniskowej i Socjalnej w Łodzi. – 9 samochodów podpalono i zniszczono poprzez pomalowanie aut farbami. 16-latek i 17-latek zostali zatrzymani w miejscu swojego zamieszkania – podała mł. asp. Kamila Sowińska. – Obaj przyznali się do podpaleń, jednak nie chcieli wytłumaczyć motywu swojego zachowania – przekazała.

Młodszy z podejrzanych odpowie również za zniszczenie przęseł w ogrodzeniu oraz materiałów budowlanych o szacunkowej wartości 50 tys. zł. Za przestępstwo zniszczenia uszkodzenia mienia 17-latkowi grozi do 5 lat więzienia. O karze dla 16-latka zdecyduje sąd rodzinny.

Podlaskie. Ponad 500 litrów nielegalnego alkoholu oraz aparaturę służącą do jego produkcji zabezpieczyła służba celno-skarbowa w leśnej bimbrowni zlokalizowanej w okolicach Michałowa (Podlaskie). Na gorącym uczynku zatrzymano 43-letniego mieszkańca sąsiedniej gminy.

Alkohol był ukryty w podziemnym zbiorniku. Zatrzymanemu mężczyźnie z gminy Gródek, który nadzorował nielegalną produkcję, grozi w sprawie karnej skarbowej grzywna, kara ograniczenia wolności albo do roku więzienia – poinformował w środę oficer prasowy podlaskiej KAS, st. aspirant Maciej Czarnecki.

W leśnej bimbrowni funkcjonariusze służby celno-skarbowej odkryli linię do produkcji nielegalnego alkoholu, składającą się m.in. z dwóch kotłów, chłodnicy, kolumny destylacyjnej oraz pojemników na zacier. W trakcie przeszukania terenu mundurowi znaleźli zakopany w ziemi metalowy zbiornik, a w nim 515 litrów wyprodukowanego już alkoholu o mocy ok. 50 procent.

Szop pracz wspiął się na latarnię

Lubuskie. Strażacy zawsze są gotowi do pomocy nie tylko ludziom. Przekonał się o tym szop pracz, który wpadł w tarapaty w Kostrzynie nad Odrą (woj. lubuskie). Zwierzę wspięło się na uliczną latarnię i nie potrafiło z niej zejść. Wystarczyły jednak strażackie syreny, by szop poradził sobie z lękiem i czmychnął do lasu.

Jak poinformował oficer prasowy Komendy Miejskiej PSP w Gorzowie Wlkp. Bartłomiej Mądry, do tej interwencji doszło w środę rano. Do służb wpłynęło zgłoszenie od mieszkańca Kostrzyna zaniepokojonego losem szopa, który wdrapał się na latarnię przy ul. Chopina.

Zwierzę będące na wysokości około 6 metrów było wyraźnie zdezorientowane. Na pomoc ruszyli mu strażacy. Kiedy na sygnałach dojeżdżali na miejsce, szop od razu znalazł sposób, by zejść na ziemię. Zjechał po latarni jak strażacy po swoim ześlizgu w remizie i uciekł do pobliskiego lasu.

– Tym razem nie musieliśmy interweniować, ale zawsze jesteśmy gotowi ratować domowe czy dzikie zwierzęta z wszelakich opresji. Można powiedzieć, że oprócz pożarów i wypadków to codzienność w naszej służbie – powiedział PAP Mądry.

FAKT.PL

Więcej postów