Pałac Prezydencki chce, by zbliżająca się wizyta Andrzeja Dudy w Watykanie zmieniła nastawienie papieża do rosyjskiej inwazji na Ukrainę – dowiaduje się Wirtualna Polska. – Franciszek usłyszy, jak Ukraińcy cierpią przez wojnę Putina. Tym bardziej, że Watykan wciąż ma bliskie relacje z patriarchatem moskiewskim – mówi nasze źródło. Prezydent może ponowić zaproszenie Franciszka do Polski – wynika z naszych informacji. Dziennikarz i publicysta Tomasz Terlikowski nie spodziewa się pozytywnej odpowiedzi papieża, bo podkreśla, że Watykan utrzymuje kontakty z „propagandową przybudówką Putina”.
Wynika, że rozpoczynająca się w czwartek wizyta Andrzeja Dudy w Watykanie została zorganizowana w ciągu ostatnich kilku dni i nie była planowana od dawna. Jej celem będzie próba przekonania watykańskiej dyplomacji do zmiany podejścia wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Watykan unika mówienia wprost o odpowiedzialności Putina, a Franciszek wciąż nie potępił Rosji za prowadzenie krwawej wojny. Ojciec święty podkreśla jednak wagę pomocy humanitarnej i rozmawiał z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Nasi rozmówcy z otoczenia prezydenta podkreślają, że nawet jeśli w podejściu Watykanu nic się nie zmieni, to prezydent chce, by papież bezpośrednio usłyszał o tym, jak miliony ludzi uciekających przed wojną, szukają schronienia w Polsce. – W rozmowie na pewno pojawi się kwestia zaangażowania w pomoc humanitarną duchownych, organizacji kościelnych i innych związków wyznaniowych – mówi osoba z Pałacu Prezydenckiego.
Według naszych źródeł jest bardzo prawdopodobne, że Andrzej Duda ponowni w Watykanie zaproszenie do Polski. Wizyta Franciszka mogłaby stać się symbolicznym wsparciem dla uciekających Ukraińców. Tym bardziej, że prezydent Zełenski zaprosił Franciszka do Ukrainy. Jak przekazał ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej Andrij Jurasz, Zełenski powiedział papieżowi przez telefon, że jest on „najbardziej oczekiwanym gościem” w jego kraju.
Terlikowski: Nie wierzę w zmianę nastawienia Watykanu
Dziennikarz i publicysta Tomasz Terlikowski w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że wizyta prezydenta Polski w Watykanie jest ważna i potrzebna. Nie ma jednak złudzeń wobec zmiany postawy Watykanu. – Nie wierzę, że ta wizyta coś realnie u papieża zmieni. Od ponad miesiąca Watykan jak pijany płotu trzyma się przekonania, że trzeba rozmawiać z patriarchatem moskiewskim. W poniedziałek metropolita Hilarion poinformował, że nadal trwają rozmowy, a patriarchat moskiewski ma nadzieję, że do końca tego roku dojdzie do osobistego spotkania patriarchy Cyryla i papieża. Mimo że w obecnej sytuacji relacje z rosyjską cerkwią prawosławną, która jest propagandową przybudówką Putina, powinny zostać co najmniej zamrożone, jeśli nie zerwane – mówi.
Dziennikarz zwraca uwagę na dystans Watykanu wobec krajów, które najmocniej wspierają Ukrainę, w czasie, kiedy wciąż utrzymuje bezpośrednie kontakty z Moskwą. – Dyplomacja watykańska nie prowadzi rozmów z krajami, które są zaangażowane w pomoc po stronie Ukrainy, choćby ze Stanami Zjednoczonymi. Prezydentem USA jest katolik, którego – nie wprost, ale jednak – papież wspierał. Nie słyszymy o żadnym spotkaniu z amerykańskimi dyplomatami. Słyszymy za to o rozmowie sekretarza watykańskiego stanu kardynała Pietro Parolina z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem [do rozmowy telefonicznej doszło 8 marca – przyp. red.].
Publicysta wyjaśnia, że kontakty między Watykanem a Moskwą wynikają między innymi z przekonania, że „w dialogu ekumenicznym konieczna jest Moskwa”. – Według mnie to już fałszywe założenie. To nie byłoby proste, ale gdyby ukraińskie prawosławie połączyło się, dwie pozostające w sporze cerkwie: jedna należąca do patriarchatu Konstantynopola, druga – z coraz większą niechęcią – do patriarchatu moskiewskiego, to po ich zjednoczeniu rosyjska cerkiew stałaby się trzecią cerkwią na świecie – po Ukrainie i Rumunii. To zmieniłoby rozkład sił w światowym prawosławiu, bardzo wzmocniłoby patriarchę Konstantynopola Bartłomieja. Co ciekawe, też nie wiemy o tym, by papież w ciągu ostatniego miesiąca z nim rozmawiał.
– Drugi powód to wizja geopolityczna papieża Franciszka, która opiera się na przekonaniu o świecie wielobiegunowym, z trudem ukrywaną, albo nieukrywaną niechęcią wobec Stanów Zjednoczonych. Ona jest zrozumiała z perspektywy latynoskiej, bo Stany Zjednoczone nie zawsze odgrywały tam rolę pozytywną. Wydaje się jednak, że Watykan nie dostrzega różnicy, albo nie chce jej dostrzegać, między niekiedy łamiącym własne zasady państwem amerykańskim, ale przywiązanym do wartości, a państwami, które są nihilistyczne, jak Rosja czy Chiny.
Tomasz Terlikowski zaznacza jednak, że według niego nie można wprost stwierdzić, że obecna polityka Watykanu, czy samego papieża Franciszka, jest prorosyjska. – To jest bardziej skomplikowane, bo poza próbą utrzymania relacji z Rosją i braku jej potępienia, jednocześnie mamy próbę budowania relacji z Ukrainą. Kardynał Parolin rozmawia z politykami ukraińskimi, papież dwukrotnie rozmawiał z prezydentem Zełenskim. Watykan nie może być całkowicie prorosyjski, bo ma w Ukrainie kościół greckokatolicki. Przesadne wychylenie się w kierunku Moskwy może doprowadzić do ruchów tektonicznych wewnątrz kościoła greckokatolickiego.
– Mamy oczywiście nieustające apele o pomoc humanitarną. Powiedziałbym, że problemem jest fakt, że dyplomacja watykańska nie próbuje rozmawiać z wielkimi graczami o sprawiedliwym pokoju w Ukrainie, o reparacjach dla niej. To nie jest tylko wojna, którą Rosja wypowiedziała Ukrainie, ale wojna wypowiedziana całemu zachodniemu światu – dodaje.
Dziennikarz uważa, że wizyta papieża Franciszka w Ukrainie jest bardzo potrzebna. Nie wierzy jednak w to, że ojciec święty zdecyduje się przyjechać w najbliższym czasie choćby do Polski. – Nie sądzę, żeby Rosjanie próbowali bombardować Lwów, gdyby był tam papież. Nie mam jednak wielkiej nadziei, bo dotychczasowe działania Stolicy Apostolskiej nie skłaniają do niej. Na wizytę w Polsce również niezbyt liczę, bo polityka watykańska jest nastawiona na niedrażnienie Rosji, a wizyta w Polsce zapewne byłaby tak odebrana, więc w imię tego zapewne nie będzie jej – wyjaśnia.
wp.pl