„Głupie pi***y”. Takie słowa miały paść z ust pomorskiego radnego Andrzeja Bartnickiego z Koalicji Obywatelskiej pod adresem jego klubowych koleżanek. „Czuję się dziś strasznie. Jakby mnie zmolestował publicznie” – napisała na Facebooku Danuta Wawrowska, radna klubu Koalicji Obywatelskiej. Marszałek Mieczysław Struk, zapowiedział, że radnego Bartnickiego spotkają polityczne konsekwencje.
Wulgarne słowa miały paść z ust radnego Andrzeja Bartnickiego, znanego urologa z Gdyni, podczas 41. sesji Sejmiku Województwa Pomorskiego. Spotkanie odbywało się online, za pośrednictwem komunikatora Zoom i dotyczyło znoszenia pandemicznych obostrzeń.
Obraźliwy epitet miał paść podczas dyskusji na temat projektu zmian granic lęborskiego parku krajobrazowego.
— Został nam przekazany zaledwie trzy dni przed sesją. To niewystarczający czas, by dobrze się z nim zapoznać. Nabrałyśmy – tak się złożyło, że akurat praktycznie z samymi kobietami, koleżankami radnymi, także z innych klubów – wątpliwości co do tego projektu — powiedziała w rozmowie z „Wyborczą” Danuta Wawrowska, radna klubu Koalicji Obywatelskiej. — Zatem w głosowaniu dotyczącym przyjęcia tego projektu wstrzymałyśmy się od głosu. W reakcji usłyszeliśmy wszyscy z ust któregoś z radnych komentarz: „Głupie p***y”. Nie wiedzieliśmy, kto je wypowiedział. Przewodniczący sejmiku stwierdził, że tych słów nie słyszał, bo liczył głosy. Byłam zbulwersowana, natychmiast zażądałam wyjaśnień i ujawnienia, kto wypowiedział te słowa. Admin prowadzący sesję może to bez trudu sprawdzić.
Radna ujawniła też w rozmowie z „Wyborczą”, w jaki sposób wyszło na jaw, kto był autorem skandalicznych słów.
— Po sesji, za pośrednictwem dyrektora kancelarii sejmiku Łukasza Grędzickiego, radny Bartnicki przekazał do nas list, w którym napisał, że opisywana wypowiedź padła w czasie „prywatnej rozmowy” i po prostu nie wyłączył mikrofonu. Brzmi to dla mnie mało prawdopodobnie, szczególnie że w poniedziałek ok. godz. 20 z serwisu YouTube został zdjęty zapis sesji, choć wszystkie wcześniejsze zawsze były tam transmitowane. Domagam się formalnie przywrócenia tego zapisu —powiedziała Wawrowska.
Zapowiedziała też, że złoży zawiadomienie do prokuratury z art. 226 kk o znieważeniu funkcjonariusza publicznego.
Danuta Wawrowska nagłośniła również sprawę w mediach społecznościowych.
„Głupie pi***y” to epitet, który skierował do mnie i moich koleżanek na sesji Sejmiku Województwa Pomorskiego radny Andrzej Bartnicki z PO . Nie mogę jeszcze ochłonąć” – napisała na Facebooku Danuta Wawrowska.
Pod jej wpisem błyskawicznie pojawiły się komentarze oburzonych internautów.
„Co za skrajne prostactwo… aż przykre. Liczę, że spotka się z konsekwencjami!”, „Niedopuszczalne, skandaliczne”, „To straszne, że takie osoby zostają wybierane… że istnieją w przestrzeni publicznej”, „Typowa przemocowa, seksistowska postawa dziadersa z PO, który w dodatku nie potrafi posługiwać się Zoomem” – brzmią niektóre opinie.
„Ja czuję się dziś strasznie. Jakby mnie zmolestował publicznie. Boli mnie żołądek i głowa. To straszne uczucie, gdy słyszysz taką wypowiedź po głosowaniu, które się panu nie spodobało” – napisała Danuta Wawrowska pod jednym z komentarzy.
Do sprawy odniósł się marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, który zapowiedział wyciągnięcie politycznych konsekwencji wobec radnego.
„W końcówce wczorajszej sesji Sejmiku nie mogłem brać udziału ze względu na uroczystość wręczenia Nagród Teatralnych. O skandalicznych słowach, które padły ze strony radnego Andrzeja Bartnickiego dowiedziałem się po wieczornej gali teatralnej. Bez względu na to, do kogo były kierowane wulgarne słowa – nie powinny były paść, ze względu na kulturę i na fakt, że radny dopuścił się tego czynu w pomorskim parlamencie regionalnym. Jeżeli te słowa skierowane były do naszych Koleżanek – jest to tym bardziej oburzające. Z pewnością spotkają pana radnego konsekwencje polityczne i w Sejmiku i Platformie Obywatelskiej.” – napisał na Facebooku marszałek.
Andrzej Bartnicki poproszony o komentarz dla „Gazety Wyborczej” powiedział, że przyjmuje pacjentów i nie może rozmawiać.