Prezes PGNiG chce podnieść proobronne kompetencje załogi. Nie on jeden. Państwowe spółki uczą swoich pracowników cyberobrony, zarządzania kryzysowego, a nawet strzelania. Wszystko w związku z wojną w Ukrainie.
To, co było zaniedbywane przez lata, stało się nagle pilną potrzebą. Lepiej późno niż wcale, jednak wiele z tych działań powinno być standardową procedurą na przykład w branży energetycznej.
Koncern PGNiG szykuje pracowników do sytuacji kryzysowej. Przynajmniej 4700 pracowników z PGNiG ma przejść m.in. zajęcia z cyberbezpieczeństwa. Szkolenie z obronności mają przejść także pracownicy Lasów Państwowych i Poczty Polskiej.
Gazeta przesłała pytanie do resortu Jacka Sasina, czy Ministerstwo Aktywów Państwowych zarządziło wojskowe szkolenia wwiększej liczbie firm zarządzających ważnymi dla bezpieczeństwa segmentami gospodarki.
Jak będzie wyglądać dokładnie szkolenie pracowników państwowej spółki? To tajemnica. Wiadomo jednak na pewno, że jest to związane z agresją Rosji na Ukrainę.
Zarząd gazowej spółki tłumaczy wprost, że program szkoleń powstał w związku z bieżącą sytuacją na Wschodzie oraz został zainspirowany kierunkiem wyznaczonym przez władze państwowe w zakresie obrony ojczyzny. Możliwe jest rozszerzenie programu na całą grupę kapitałową PGNiG – podaje Rzeczpospolita.
Szkolenia odbywają się z inicjatywy prezesa PGNiG Pawła Majewskiego, który chce podnieść kompetencje kadry w dziedzinie obronności oraz usprawnić działania w sytuacjach kryzysowych. Chodzi o podniesienie świadomości obronnej i zwiększenie poczucia bezpieczeństwa pracowników.
Poza zajęciami z cyberbezpieczeństwa, odbędą się też kursy pierwszej pomocy oraz dotyczące reagowania kryzysowego. Co więcej, pracownicy PGNiG będą mogli dobrowolnie wziąć udział w kursie strzeleckim oraz obchodzenia się z bronią.
Podobne szkolenia odbywają się w Poczcie Polskiej, jednak nie udało się tych wiadomości potwierdzić w oficjalnych źródłach.
To jednak nie wszystko. Michał Gzowski, rzecznik Lasów Państwowych powiedział, że szkolenie wojskowe odbędą się także w Regionalnych Dyrekcjach Lasów Państwowych. Dodaje on, że większość z niemal 30 tys. leśników to ludzie pod bronią i pasjonaci łowiectwa.
rp.pl