Rząd pokazał projekt zmian w konstytucji. Tłumaczy to rosyjską napaścią na Ukrainę. Rządzący przekonują, że chodzi o znalezienie sposobu na konfiskatę majątków Rosjan objętych sankcjami. Na tym jednak nie koniec, bo PiS planuje daleko idące zmiany dotyczące finansów publicznych. Propozycje te budzą spore kontrowersje. Prawnicy podkreślają, że nie ma żadnych powodów, aby w tak nagłym trybie ingerować w konstytucję.
Mateusz Morawiecki na poniedziałkowym spotkaniu z przedstawicielami rządu oraz opozycji przedstawił propozycje dotyczące zmian w konstytucji, które mają m.in. pozwolić na wyłączenie z długu publicznego wydatków na armię, a także na konfiskatę majątku rosyjskich oligarchów czy podwójne opodatkowanie firm, które działają w Rosji.
Rząd do zmiany konstytucji potrzebuje opozycji
Ustawę o zmianie konstytucji Sejm uchwala większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Zatem do zmiany konstytucji potrzeba 307 głosów. Zjednoczona Prawica nie będzie więc w stanie sama przegłosować w parlamencie tych propozycji i będzie musiała liczyć na wsparcie opozycji. A to może być trudne, sądząc po komentarzach partyjnych liderów.
Na odpowiedź długo nie trzeba było czekać.
Prawnicy: Nie ma powodów, aby nagle zmieniać konstytucję
Uwagi, co do propozycji rządu, mają nie tylko politycy. Prawnik, prof. Marcin Matczak, uważa, że propozycje zmiany konstytucji są działaniem czysto politycznym. Profesor przypomina, że w polskim porządku prawnym istnieją już przepisy, który umożliwiają przejmowanie majątków. Art. 46 ustawy zasadniczej wskazuje, że przepadek rzeczy może nastąpić na drodze ustawowej lub na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu.
Z sądowej drogi skorzystał warszawski magistrat. Ratusz przejmuje kompleks budynków przy ul. Sobieskiego 100. Na tym osiedlu mieszkali kiedyś rosyjscy dyplomaci. Choć prawo do nieruchomości od lat rościła sobie Federacja Rosyjska, to sąd uznał, że Rosjanie nie mają żadnych praw do budynku i mają go po prostu oddać. Samorząd ma wyroki sądów wszystkich instancji, na podstawie których komornik będzie mógł teraz zająć opuszczone budynki. Miasto zapowiedziało, że mieszkania zostaną wyremontowane. Potem zajmą je uchodźcy z Ukrainy.
Prof. Marcin Matczak nie wierzy, że chęć zmiany konstytucji przez rząd Mateusza Morawieckiego jest związana tylko i wyłącznie z rosyjską agresją na Ukrainę.
Konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Jacek Zaleśny mówi money.pl, że obecnie nie ma żadnych powodów, aby w trybie nagłym i w sposób nieprzemyślany rozmontowywać podstawy ustroju finansowego państwa. Zwraca uwagę, że inne europejskie państwa poradziły sobie już z problemem zajęcia, bądź konfiskaty majątków rosyjskich oligarchów.
Zmiany oznaczają wprowadzenie budżetu „poza kontrolą”
A art. 216 konstytucji jasno precyzuje, że nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w których następstwie państwowy dług publiczny przekroczy 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto.
Na problem ten zwraca także uwagę posłanka Koalicji Obywatelskiej Izabela Leszczyna.
Krytycznie do propozycji rządu podchodzi także były wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz. Uważa on, że gdyby wyłączyć wydatki na wojsko z konstytucyjnego limitu długu publicznego, to „w te wydatki upchnęłoby się, co się populistom podoba”. „A następnie pod rozmaitymi oszukańczymi hasłami wyłączałoby się następne kategorie wydatków. W efekcie nie byłoby żadnych ograniczeń dla zadłużania Polski” – napisał na Facebooku ekonomista.
Prof. Witold Orłowski z Akademii Finansów we wtorkowym programie „Money. To się Liczy” zauważył także, że reguła dotycząca długu została już dawno zamieniona w fikcję. Ekonomista tłumaczy, że w tej chwili ok. 1/5 zadłużenia nie jest zapisana jako dług, tylko obligacje PFR i BGK, które „zaciągały długi na miliardy”.