Wkrótce minie miesiąc od pierwszego ataku wojsk rosyjskich na Kijów. Od 24 lutego codziennie pojawiają się doniesienia o rannych, ofiarach śmiertelnych i kolejnych mieszkańcach Ukrainy, którzy musieli uciec z miast. Fakt zapytał polskich generałów, kiedy skończy się wojna w Ukrainie. Czy sankcje Zachodu w końcu doprowadzą do zatrzymania rozlewu krwi? A może armia rosyjskiego najeźdźcy osłabnie i zrezygnuje z ataku?
Gen. Roman Polko – członek prezydenckiej Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności zwraca uwagę, że Ukraińcy mają w sobie wolę walki, nie wiadomo jednak, jak długo wytrzymają opartą na nękaniu i wyniszczaniu strategię Rosjan.
– Podejrzewam, że taki stan nie będzie trwał latami, może potrwać kilka miesięcy co najwięcej. Być może nawet kilka tygodni. I wtedy rzeczywiście, w którąś stronę to przeważy. Widzę tutaj i szanse i zagrożenia. Z pewnością zagrożeniem jest to, że uległość Zachodu może doprowadzić do sytuacji, że zawarty zostanie pokój na podłych warunkach, czyli krótko mówiąc: terrorysta dostanie swój okup i będzie mógł ogłosić zwycięstwo. To będzie oznaczało, że Putin będzie mógł się wzmacniać – mówi gen. Roman Polko w rozmowie z Faktem.
– Jeśli te sankcje, tak jak po 2014 roku, będą coraz bardziej rozmywane i zabraknie ze strony Zachodu konsekwencji i wytrwałości, to jest niebezpieczne. Bo za 10 lat, może 5 lat albo i wcześniej, może być II wojna ukraińska. I może być eskalacja również na świat Zachodu. Stąd też w polskim interesie narodowym jest to, żeby jednak to wsparcie było na tyle mocne, żeby Ukraina odzyskała całą swoją integralność terytorialną łącznie z tymi obszarami, które na mocy memorandum budapesztańskiego były zagwarantowane, czyli Krym i Donbas. Ponieważ to są terytoria okupowane i nie wiadomo, dlaczego mielibyśmy Putina nagradzać za to, że dokonał agresji i morduje cywilów – dodaje gen. Roman Polko. Jego zdaniem, jeżeli Zachód nałoży silne i konsekwentne sankcje, możliwy jest jscenariusz, w którym Rosjanie wyjdą ze wszystkich terytoriów Ukrainy.
Były wiceminister obrony narodowej – gen. Waldemar Skrzypczak zwraca uwagę, że kluczem do zakończenia wojny jest wyczerpanie się stron walczących. – Armia rosyjska sięga już po takie głębokie rezerwy, że biorą przymusowo poborowych w tych tzw. republikach ługańskiej i donieckiej, a także wciela do tzw. Junarmii, którzy nie są przeszkoleni wojskowo i nie mają 18 lat. Sięgają po rezerwy, które ściągają zza Uralu, łącznie ze sprzętem, to znaczy, że gonią resztkami sił. To jest w tej chwili łatanie dziur żołnierzami niewyszkolonymi. To nie rozwiąże problemu rosyjskiej armii. Czołgi można uzupełnić, ale załóg czołgów się nie uzupełni. Bo to jest cały proces szkolenia – ocenia gen. Skrzypczak w rozmowie z Faktem.
Generał zwraca uwagę, że teraz jest ważne, czy Ukraina sobie poradzi i wytrzyma, to co się dzieje na froncie. Na pytanie, czy zakończenie wojny to kwestia tygodni, miesięcy, czy lat, gen. Waldemar Skrzypczak odpowiada: – Moim zdaniem raczej tygodni. Jeżeli to ma być wojna na wyczerpanie, długofalowa, to nie ma sensu z obu stron, ponieważ ta wojna wyczerpie wszystkich, a głównie Rosję, która obłożona sankcjami nie ma nawet możliwości wykonywania niektórych systemów uzbrojenia, nie ma dostępu do technologii, które sprowadzała z Zachodu.
Były Dowódca Wojsk Lądowych zwraca uwagę, że po zakończonej wojnie Władimir Putin już nigdy nie uratuje swojej reputacji. – Putin twarzy nie odzyska nigdy. Z nim się nikt nie będzie liczył na świecie. Mam taką nadzieję. Rosja musi uszanować prawo Ukrainy do samostanowienia, do suwerenności, uznać, że istnieje obok Rosji naród ukraiński. Jeżeli Rosjanie tego nie uznają to znaczy, że ta wojna będzie wiecznie się tliła i ten konflikt się nie skończy – podsumowuje gen .Skrzypczak w rozmowie z Faktem.
Gen. Stanisław Koziej na pytanie, jak długo będzie jeszcze trwała wojna, odpowiada: – To w dużym stopniu zależy od politycznej woli Ukrainy, od tego, czy i na ile ulegnie presji. Są sygnały, że Ukraina się pogodziła, że do NATO i tak jej nikt nie przyjmie w niedługim czasie. Tu pewnie byłaby gotowa na jakieś ustępstwa polityczne, ale czy byłaby gotowa na ustępstwa terytorialne, których będzie chciała Rosja? – zastanawia się gen. Koziej.
Jego zdaniem Rosja walczy o wyczerpanie przeciwnika. – Wydaje mi się, że ta wojna jeszcze będzie długo trwała, na wyczerpanie, aż Rosja wyczerpie siłę, wolę oporu Ukrainy. Rosja jest potężniejsza, może dłużej prowadzić wojnę niż Ukraina – zwraca uwagę gen. Stanisław Koziej.
Według byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego trudno ocenić, jak długo będzie trwała wojna. – Zbyt wiele czynników ma na to wpływ. A większość z nich nie jest do końca wykrystalizowana. Na każdy z tych trzech wektorów. Ani problem wojny militarnej rosyjsko-ukraińskiej nie jest przesądzony, bo Rosja ugrzęzła, ale Ukraina też nie ma siły, żeby poderwać się i wypchnąć Rosję ze swojego terytorium. Jest pat militarny na linii sankcji. One szybko nie działają, ale w dłuższej perspektywie Rosja nie może zbyt długo czekać, bo te sankcje zaczną być dokuczliwe. Problem jest też na linii wsparcia Ukrainy przez Zachód. Niewykluczone, że zajdzie potrzeba jakiejś osłony tej pomocy, żeby Rosjanie jej nie niszczyli tutaj w zachodniej Ukrainie – dodaje gen. Stanisław Koziej. Jego zdaniem wyjście Rosjan ze wszystkich terenów Ukrainy sprzed 2014 roku jest niemożliwe, chyba że w Rosji doszłoby do zamachu stanu.