„Nie słyszeliśmy żadnych bomb ani wystrzałów. Nasi partnerzy na Ukrainie wybrali bezpieczną drogę. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni” – mówi „Bildowi” premier Mateusz Morawiecki (54 l.). Polski szef rządu w rozmowie z największą gazetą Europy odsłania kulisy Misji Kijów, czyli swojej wtorkowej podróży do stolicy szarpanej wojną Ukrainy. Wyjaśnia także co, jego zdaniem, Europa i Stany Zjednoczone są winne Ukrainie i rzuca szczególne wyzwanie liderom największych mocarstw Zachodu.
Wywiad z premierem Morawieckim w środę wieczorem wywieszony został na głównej szybie największej europejskiej gazety i najchętniej odwiedzanego portalu informacyjnego w Niemczech. Obok zdjęcia Mateusza Morawieckiego opublikowano fotografię z wagonu ukraińskiego, który 15 marca zawiózł ważnych polityków Europy Środowej do bombardowanego i ostrzeliwanego przez Rosjan Kijowa.
Widzimy na niej pochylonych nad mapą: premiera i wicepremiera Polski, Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego (73 l.), szefa rządu Słowenii Janeza Janšę (64 l.) oraz premiera Czech Petra Fialę (58 l.).
Wywiad został opatrzony headlinem: „ Historyczna podróż pokojowa do strefy wojennej” . Po przejściu do artykułu znajdujemy omówienie najważniejszych tez, które padły z ust polskiego premiera. Dowiadujemy się też, że premier rozmawiał z niemieckim dziennikarzem, Hansem-Jörgiem Vehlewaldem w środę, zaledwie w kilka godzin po powrocie do Polski. Wywiad odbył się w rządowej willi.
„W Kijowie widzieliśmy opuszczone ulice, bloki mieszkalne w ruinie, zbombardowane przez rosyjskie czołgi. Straszne” – wspomina wyprawę Morawiecki. Zdradza także same szczegóły podróży, która odbyła się z zachowaniem szczególnych środków bezpieczeństwa: „We wtorek rano spotkałem się z kolegami z Czech i Słowenii na lotnisku w Rzeszowie. Stamtąd pojechaliśmy w stronę granicy, do Przemyśla, gdzie czekał na nas pociąg. Sama podróż pociągiem przez Ukrainę trwała długo, 11 godzin. Przybyliśmy do celu wieczorem”.
Premier Morawiecki pytany był m.in. o wrażenia ze spotkania z prezydentem walczącej Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim (44 l.) oraz premierem Denysem Szmyhalem (47 l.). Wyjaśnił, że został przez tych polityków i ich najbliższe otoczenie bardzo ciepło przyjęty. Zdradził także, jaka jest jego ocena kondycji Zełenskiego. „Zełenski jest w szczytowej formie, to wielki dowódca i mąż stanu. To samo dotyczy jego premiera Szmyhala. Nie tracą przekonania, że dopną swego. I nie cofną się przed niczym” – stwierdza Mateusz Morawiecki.
Zełenski jest w szczytowej formie, to wielki dowódca i mąż stanu. To samo dotyczy jego premiera Szmyhala. (…) Nie cofną się przed niczym
O samym celu niebezpiecznej misji premier Morawiecki mówi tak: „W porozumieniu z przywódcami UE przygotowaliśmy pakiet pomocowy, który będzie obejmował wsparcie humanitarne, ale także broń defensywną. Ukraina potrzebuje ich właśnie teraz, by mogła odeprzeć brutalne ataki Putina: broń przeciwpancerną, pociski przeciwlotnicze Stinger (…)”. Szef rządu tłumaczy zarazem koncepcję, o której mówił wicepremier i szef PiS Jarosław Kaczyński – by do Ukrainy wjechała misja wojskowa NATO: „Ukraina, jako suwerenne państwo, może poprosić o to w każdej chwili. Kijów chce pomocy od wolnego świata. Może to oznaczać ustanowienie strefy zakazu lotów lub rozpoczęcie misji humanitarnej w celu ratowania życia. W tej chwili NATO udziela pomocy humanitarnej. Cierpienie Ukraińców wymaga jednak nie słów, lecz działań. Gdyby NATO udzieliło jasnych odpowiedzi, przyjąłbym to z zadowoleniem”.
W wypowiedziach Mateusza Morawieckiego daje się odczuć presję, którą polski polityk próbuje wywrzeć na przywódcach największych państw Zachodu. Jest ona wyczuwalna nie tylko, gdy mówi on, że Ukraina potrzebuje czynów, a nie słów lub gdy namawia, by powstrzymać w końcu import do Europy gazu i ropy z Rosji. W pewnym momencie Morawiecki zwraca się wprost do niemieckiego kanclerza, brytyjskiego premiera, oraz prezydentów USA i Francji:
„Wzywam kanclerza Scholza, premiera Johnsona, prezydenta USA Bidena, prezydenta Francji Macrona i wszystkich szefów rządów państw UE, by również udali się do Kijowa. Powinni spojrzeć w oczy kobietom i dzieciom i pomóc im ocalić życie i niezależność. Tam walczą o wartości Europy i świata zachodniego. Dlatego musimy stanąć po ich stronie” – mówi Mateusz Morawiecki.
Wzywam kanclerza Scholza, premiera Johnsona, prezydenta USA Bidena, prezydenta Francji Macrona i wszystkich szefów rządów państw UE, by również udali się do Kijowa. Powinni spojrzeć w oczy kobietom i dzieciom i pomóc im ocalić życie i niezależność
Polski premier wyjaśnia też, że liczy na to, iż Władimir Putin zostanie ostatecznie pokonany na polu ekonomicznym. Taka droga, zdaniem Morawieckiego, ograniczyłaby rozlew krwi.