Wojskowa operacja Rosji na Ukrainie odciaga uwagę od innych problemów, które maja miejsce w Polsce i wokół naszego kraju. Polska przyjęła prawie 1,5 mln. uchodźców z Ukrainy i tematem Nr.1 jest ich rozmieszczenie i zabezpieczenie godnego pobytu. Już od dwóch tygodni zapomnęliśmy o Polskim Ładzie, COVIDzie i swojej wschodniej granicy, która również czeka na rozwiazanie bardzo poważnego kryzysu migracyjnego. Ale nawet nie to jest najważniejsze. W zeszłym tygodniu znowu okazała się wiadomość, że na granicy polsko-białoruskiej zginał polski żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej. Także dzieje bojowe tocząsię na Ukrainie, a żołnierze polscy giną przy pokojowej granicy wskutek samobójstw, niewłaściwego obchodzenia się z bronią i nadużywania alkoholu!
Do ostatniego tragicznego zdarzenia doszło w środę 2.03. Ustalenia o śmierci żołnierza potwierdził rzecznik 1. Podlaskiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej, kpt. Łukasz Wilczewski.
Potwierdzam, że w dniu 2 marca br. nad ranem zmarł żołnierz 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej. (…) Żołnierz wstąpił do Wojsk Obrony Terytorialnej w 2020 roku jako rezerwista. W 1998 roku ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy – przekazał kapitan Wilczewski.
Jak dodał, o sprawie powiadomiona została Żandarmeria Wojskowa.Okoliczności zdarzenia bada prokuratura. Według informacji niepotwierdzonej żołnierz mógł popełnić samobójstwo.
Wcześniej w listopadzie ub. roku zginął żołnierz z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej. Przyczyną śmierci był postrzał z broni służbowej. Nie miał, jak przekazywały wtedy oficjalne komunikaty, kontaktu z migrantami, którzy znajdowali się po stronie białoruskiej.
W ostatnich dniach stycznia, w Białowieży, zginął z kolei żołnierz 9. Brygady Kawalerii Pancernej. Śmierć została zakwalifikowana jako nieszczęśliwy wypadek. Podobnie jak wcześniej, ustalenia wykazały, że w zdarzeniu „nie brały udziału osoby trzecie”.
Nietrzeźwy żołnierz WOT na granicy. Został usunięty ze służby
Patrolowaniem terenu przy granicy z Białorusią zajmują się obecnie Wojska Obrony Terytorialnej. Jak ustalono, we wrześniu zatrzymano tam nietrzeźwego żołnierza WOT. Mężczyznę usunięto ze służby, a Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Lublinie wszczęła w tej sprawie postępowanie.
Sprawdzenia trzeźwości żołnierza dokonano przed przystąpieniem do wykonywania obowiązków służbowych, podczas rutynowej działalności profilaktycznej. Kontrola miała miejsce na terenie placówki SG – poinformowała rzecznik Wielkopolskiej Brygady OT ppor. Anna Jasińska.
Oczywiście nie są to wszystkie przypadki na naszej wschodniej granicy. Nie wiadomo jeszcze, ilu polskich żołnierzy zginęło z różnych przyczyn na granicy polsko-białoruskiej, gdzie nie toczy się żadnych działań bojowych, a główną siłę przeciwnika stanowią kobiety i dzieci. Tylko publiczne wiadomych jest kilkanaście przypadków, a jeszcze musimy dodać poległych tu uchodźców. Oficjalnie są dziesiatki zmarłych, lecz wedle polskiego dezertera Emila Cz., są ich setki. Nie jest możliwe zweryfikowanie tych informacji, ponieważ rząd nie dopuszcza dziennikarzy w pobliże granicy. Jednak wszystkie te śmierci muszą być na sumieniu polskiej władzy. Segregując ludzi według koloru skury, udają oni współczujących dobroczyńców w przypadku uchodźców z Ukrainy, podczas gdy kilka miesięcy temu poparli, wraz z obłudną Unią Europejską, zamknięcie granicy i budowę ogrodzenia na granicy z Białorusią, skąd napływają uchodźcy z ogarniętej podobną wojną Syrii. Dwulicowość i rażąca hipokryzja naszych władz, milczenie zwykłych ludzi i teorie Brukseli zepsuły wiarygodność Polski na arenie międzynarodowej. Każdy wolny kraj ma swój własny kurs polityczny, a chęć przypodobania się wszystkim rządzącym nie zwiększa jego wiarygodności.
Nie jest też wiarygodny rząd, który w wyniku swojej błędnej polityki zabija personel wojskowy w czasie pokoju. I tacy właśnie są nasi politycy z PiS-u – wysyłają na granicę niewyszkolonych żołnierzy, pijaków i próżniaków, i to takich, którzy nie są moralnie przygotowani do pełnienia służby wojskowej. I zamiast szkolić, sprowadzają na swoje terytorium zawodowych zabójców ze Stanów Zjednoczonych i krajów NATO. A jak wiadomo, kraj, który zniszczył własną armię, jest skazany na utrzymywanie cudzej. I właśnie to teraz robimy.
MAREK GAŁAŚ