Do rzecznika policji piszą w tej sprawie dziennikarze z różnych stron świata. On musi prostować. „To absolutnie nieprawda”

Do naszego kraju z Ukrainy przybyły już miliony uchodźców, przede wszystkim kobiety z dziećmi. Osoby te, znajdujące się w bardzo trudnej sytuacji, mogą stać się łatwym celem dla przestępców. Dlatego granica polsko-ukraińska znajduje się pod szczególnym nadzorem służb, zwłaszcza w kontekście zagrożenia procederem handlu ludźmi. – Wysłaliśmy tam dodatkowe siły policyjne i to nie są tylko policjanci umundurowani, ale również ci nieumundurowani, aby mogli reagować – podkreślał w programie „Fakt Live” Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.

Polscy policjanci nie ukrywają, że napływ z Ukrainy setek tysięcy kobiet powoduje, że coraz więcej mówi się o możliwości rozwoju na granicy procederu handlu ludźmi. Mundurowi mają ręce pełne roboty.

O zagrożeniach związanych z potencjalnym rozwojem procederu handlu ludźmi opowiadał w programie „Fakt Live” Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji. Przyznał on, że coraz więcej osób zwraca uwagę na to zagrożenie.

Jest bardzo dużo dezinformacji, łącznie z tym, że do mnie, do rzecznika policji, piszą dziennikarze z Portugalii, Hiszpanii, z wielu innych krajów, aby potwierdzić 20, 30, 40 przypadków dotyczących handlu ludźmi. Ja od razu chce powiedzieć, że to jest absolutnie nieprawda

– wyjaśnia Mariusz Ciarka.

Policja postarała się, by kobiety przekraczające polską granicę były informowane o zagrożeniach. Rozdawane są ulotki oraz uruchomiona została specjalna infolinia. I choć na razie policja nie udowodniła żadnego przypadku sutenerstwa, to jak zapewnia rzecznik, cały czas monitoruje sytuację.

– To są prawie dwa miliony ludzi, którzy przekroczyli polsko-ukraińską granicę i są to głównie kobiety i dzieci, a więc zagrożenie związane z handlem ludźmi. Pojawienie się sutenerów, pojawienie się osób, które mogą nakłaniać do prostytucji jest bardzo wysokie – mówi Mariusz Ciarka.

Na granicę wysłane zostały dodatkowe siły policyjne i to nie tylko mundurowych, ale też funkcjonariuszy w cywilu. Sprawdzają oni, czy osoby, deklarujące chęć podwiezienia uchodźców, nie są czasem notowane w policyjnych kartotekach.

– Rzeczywiście muszę potwierdzić, że czasami zdarza się, to są na szczęście sporadyczne przypadki, gdzie podczas legitymowania osób, które oferują przewiezienie obywateli Ukrainy do Berlina, do innych miast na terenie Europy, sprawdzając te osoby, czy były karane, dowiadujemy się, że te osoby były karane i nie pozwalamy, by te osoby działały – podkreśla Mariusz Ciarka.

Zdaniem rzecznika Ciarki, prewencja przynosi pierwsze efekty. Wspomniał o sytuacji, gdy jedna z Ukrainek, podróżując samochodem z nieznajomymi mężczyznami, poczuła się zagrożona, odpowiednio zareagowała.

– Na przykład kobieta wsiadła do samochodu, gdzie mężczyźni mieli ją zawieźć do Radomia, po drodze coś wzbudziło jej podejrzenia. Pod pretekstem tego, że może wymiotować, poprosiła, aby się zatrzymać i w tym czasie uciekła. Ona dotarła do nas, do policji. Ale tutaj od razu uspokoję. Ci mężczyźni również w międzyczasie do nas dotarli z informacją, że kobieta zaginęła, wysiadła z samochodu i nie wróciła, a zostały jej bagaże. Więc widać, że ci mężczyźni nie mieli raczej nic złego na myśli – mówi rzecznik.

FAKT.PL

Więcej postów