Atak rakietowy tuż przy naszej granicy. Angielski dziennikarz napisał, co to znaczy dla Polski!

Rosja, atakując bazę w Jaworowie, przy granicy z Polską, wysłała krajom NATO sygnał ostrzegawczy, ale… atak na Polskę jest mało prawdopodobny – uważa Dan Sabbagh redaktor ds. obrony i bezpieczeństwa brytyjskiej gazety „The Guardian”. Dlaczego tak uważa?

Atak rakietowy Rosji na ukraińską bazę wojskową w Jaworowie, położoną niecałe 30 km od granicy z Polską, miał wyraźny na cel – wysłanie ostrzeżenia. Rosjanie chcieli pokazać, że ich siły mogą nie tylko uderzyć w cele przy zachodniej granicy Ukrainy, ale też dać do zrozumienia, że Kremla nie obchodzi, czy trenowali tam np. amerykańscy instruktorzy i ochotnicy z innych państw – pisze Dan Sabbagh.

W Jaworowie przez pewien czas ukraińskich żołnierzy szkolić mieli amerykańscy specjaliści od prowadzenia walk partyzanckich. Jednak zostali już wycofani z Ukrainy. W ataku na bazę zginęło 35 osób. Nie podano ich narodowości.

Dzień wcześniej   wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow   powiedział, że rosyjskie wojsko będzie traktować dostawy broni na Ukrainę z krajów NATO jako „uprawnione cele”.

Jaworów to obiekt położony w pobliżu najkrótszej trasy między rzeszowskim lotniskiem, gdzie przelatuje zachodnia broń, a Lwowem. Jest to też miejsce, w którym mogli gromadzić się zagraniczni ochotnicy, którzy chcą walczyć z Rosjanami.

– Chociaż bliskość uderzeń rakietowych przy granicy NATO może wydawać się niepokojąca, USA i inni sojusznicy podjęli ostatnio kroki w celu wzmocnienia i ochrony polskiej obrony przeciwlotniczej. Wiceprezydent USA Kamala Harris ogłosiła pod koniec ubiegłego tygodnia, że ​​dwie amerykańskie baterie rakiet Patriot zostały przeniesione do Polski i będą stacjonować w Rzeszowie (lub jego okolicach – red.). Pomimo retoryki Riabkowa,  bezpośredni rosyjski atak na kraj NATO, którego obrona została niedawno wzmocniona, byłby mało prawdopodobny, szczególnie biorąc pod uwagę, w jakiej skali siły Moskwy walczą, tracą ludzi i sprzęt podczas ataku na Ukrainę  – uważa   Dan Sabbagh  .

Obecność baterii Patriot ma zapewnić, że w miarę postępowania rosyjskiej ofensywy na zachód Ukrainy, możliwe będzie przechwycenie zabłąkanych pocisków wlatujących w polską przestrzeń powietrzną.

Jeśli chodzi o dostawy broni z Zachodu na Ukrainę, eksperci uważają, że jest mało prawdopodobne, aby ograniczał ją pojedynczy atak, nawet tak śmiertelny, jak ten z niedzielnego poranka.

– Granica polsko-ukraińska ma ponad 535 km długości. Cały czas podejmowane są działania mające na celu ukrycie dostaw broni wysyłanych do Polski i potem poza jej granice. Nie jest więc możliwe odcięcie dostaw broni za pomocą okresowych nalotów, ponieważ to terytorium jest zbyt rozległe. Rosjanie mogą wychwytywać takie transporty tylko tam, gdzie siły Moskwy dominują. Tymczasem na razie rosyjskie wojska lądowe, skoncentrowane na Kijowie i wschodnich miastach Ukrainy, i są zbyt daleko od Lwowa i zachodniej granicy, by kontrolować ten rejon – kończy swoją analizę brytyjski dziennikarz.

Zniszczenia po ataku na Międzynarodowe Centrum Utrzymania Pokoju i Bezpieczeństwa w Jaworowie.

FAKT.PL

Więcej postów