Ambasador Polski w Kijowie Bartosz Cichocki, jako jeden z nielicznych dyplomatów, nie opuścił objętej wojną stolicy Ukrainy. Na antenie TVN24 Cichocki opowiedział, jak obecnie wygląda sytuacja w Kijowie. Odniósł się też do sporu o myśliwce MIG-29, które Polska miała przekazać Ukrainie. Ambasador powiedział, jakie jego zdaniem byłoby najlepsze rozwiązanie tej sytuacji.
Prowadzący program w TVN24 Konrad Piasecki pytał Bartosza Cichockiego, czy Ukraina, oczekując na samoloty MiG-29 oraz utworzenie strefy zakazu lotów, nie patrzy na świat zachodni, także na Polskę, tak jak nasz kraj na Francję i Anglię w 1939 roku. Ambasador Polski w Kijowie zaprzeczył i podkreślił, że nie spotkał się z żadnymi pretensjami wobec Polski.
– W tych dyskusjach zdecydowanie odróżniana jest postawa Polski i niektórych innych państw. Tutaj wiadomością dnia była decyzja o natychmiastowym przekazaniu naszych MIG-ów Stanom Zjednoczonym. Pod adresem Polski padają akurat najlepsze opinie, pretensje, jeśli są, kierowane są do innych państw – mówił Bartosz Cichocki na antenie TVN24. Zaznaczył też, że jego zdaniem brak decyzji o zamknięciu przestrzeni powietrznej nad Ukrainą to „przedłużanie konfliktu, który można by zakończyć znacznie szybciej”.
Ambasador Polski w Kijowie zabrał też głos na temat samolotów MIG-29. Polska planowała przekazać je Ukrainie, ale do tej pory nie ma porozumienia, co do tego, na jakich zasadach miałoby się to odbyć. – Uważam, że samoloty powinny zostać Ukrainie udostępnione, a państwa NATO powinny zamknąć przestrzeń powietrzną nad Ukrainą, powinny udostępnić systemy przeciwlotnicze – dodał Bartosz Cichocki.
Ambasador wskazał też na kwestie techniczne związane z przekazaniem takich systemów. – Systemy, które posiadają państwa NATO, to nie są zapałki, które każdy jest w stanie odpalić. To jest wiele miesięcy szkolenia. One z dnia na dzień w rękach Ukraińców nie zadziałają – zaznaczył Bartosz Cichocki.
Zdaniem Bartosza Cichockiego w tej wojnie to Zachód powinien przejąć inicjatywę i wywołać strach u Władimira Putina. – Musimy zdawać sobie sprawę, że Władimir Putin już podjął decyzję o wojnie z Zachodem. Jeśli grozi nam konsekwencjami, to tylko dlatego, że tych naszych decyzji się boi, że one byłyby przesądzające o jego porażce – zaznaczył ambasador Polski w Kijowie.
Bartosz Cichocki mówił też o tym, jak obecnie wygląda sytuacja w Kijowie i sąsiednich miastach. – Toczą się ciężkie walki o Irpień. Bucza właściwie przestała istnieć. To są miasta położone jakieś 50 kilometrów stąd, gdzie ja jestem – podkreślił ambasador w rozmowie z TVN24. Dodał, że w mieście są betonowe zapory, worki z piaskiem i jeże przeciwczołgowe, na których stoją uzbrojone patrole.
– To też jest oczywiście jakieś przygotowanie do ewentualnych walk miejskich, natomiast zakładam, że wokół miasta te umocnienia wyglądają inaczej, znacznie potężniej – powiedział Cichocki. Dodał jednak, że Kijów wygląda normalnie i zaznaczył, że nie widział poważniejszych uszkodzeń miasta.