Trzeba zmienić system ochrony zdrowia

Dziennik polityczny

Rozmowa z Anną Rulkiewicz, prezes Grupy LUX MED.

Dziennik polityczny

Od 1 marca wprowadzamy ubezpieczenie szpitalne „Pełna Opieka”. Oferujemy w nim bardzo szeroką, kompleksową opiekę szpitalną. W ramach ubezpieczenia będziemy wykonywać procedury planowe, ale także świadczyć pomoc doraźną, w nagłych przypadkach.

– Brakuje lekarzy, pielęgniarek, pieniędzy na nowoczesne terapie, na wiele operacji trzeba czekać latami. Jak zmienić polską ochronę zdrowia, by korzyść z tego odczuli przede wszystkim pacjenci?

– To trudne pytanie i odpowiedź też nie jest prosta. Niestety, nie uda się tego zmienić z dnia na dzień. To jest proces ewolucyjny i potrzeba wielu zmian. Z jednej strony konieczne jest zwiększone finansowanie – przez cały czas o tym mówimy. Jednak to nie wystarczy, pieniądze trzeba wydawać bardzo efektywnie, mądrze, czyli na to, gdzie są największe luki. Żeby to nie było tak, że kto krzyczy głośniej, ten dostaje. Z drugiej strony środki, które już mamy, muszą być również efektywnie wydawane, a teraz widzimy z tym wiele problemów. Na przykład taki, że płacimy za wykonane procedury, a nie za efekt leczenia. Świadczeniodawcom opłaca się więc wykonać więcej procedur, więcej konsultacji czy badań, bo za to otrzymują finansowanie, a nie za to, że pacjent wyzdrowiał. Tymczasem trzeba płacić za jakość leczenia i tę jakość premiować. Kolejnym problemem jest to, że mamy tylko jeden rodzaj płacenia – działa jedynie publiczny system. Jest on jedynym oficjalnym systemem dostępnym dla każdego. Istnieją oczywiście systemy prywatne, które są efektem braku dostępności do publicznego sektora. Tu jednak przydałoby się rozwiązanie systemowe takie, jakie funkcjonuje w krajach Europy Zachodniej. Trzeba ustalić procedury, które trafiają do podstawowego koszyka świadczeń medycznych, finansowanego przez NFZ. Muszą się tu znaleźć najistotniejsze z punktu widzenia pacjenta procedury. Za pozostałe zaś trzeba dopłacić lub wykupić ubezpieczenie zdrowotne, które pokryje te płatności. Niestety bardzo trudno zapewnić dobrą jakość ochrony zdrowia dla wszystkich Polaków, korzystając z jednego tylko źródła finansowania. Jeżeli są ludzie, którzy dopłacą, albo dokupią sobie ubezpieczenie z jakimś nowym standardem, innowacją czy innymi usługami, których nie ma w koszyku gwarantowanym, to automatycznie odciążą też publiczny system. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – publicznego systemu nigdy nie będzie stać na wszystkie nowinki. A nowoczesne leczenie idzie bardzo szybko do przodu. Poza tym im więcej osób się ubezpieczy dodatkowo, tym składki na to ubezpieczenie będą niższe.

– Tyle że ostatni minister zdrowia, który mówił o gwarantowanym koszyku świadczeń, to nieżyjący już prof. Zbigniew Religa. A było to w 2007 r.

– Tak. I nikt już potem do tego na poważnie nie wracał.

– Prowadzicie swoje badania, analizy, rozmawiacie z pacjentami. Z czym borykają się dziś polscy pacjenci?

– O większości problemów już powiedziałam. Polski pacjent jest całkowicie zagubiony w systemie. Ma powtarzane konsultacje, badania, nie wie, do kogo się udać z problemem, dokąd iść dalej. Nikt go nie prowadzi przez ścieżkę leczenia, brakuje koordynacji w systemie. Procedury są mnożone, droga do wyzdrowienia się wydłuża, pacjent jest narażony na dodatkowe koszty, traci czas, a choroba się rozwija. Ogromnym i stałym problemem są kolejki do świadczeń.

– Co prywatne firmy mogą zrobić, by wesprzeć polskich pacjentów?

– Mogą wprowadzić ubezpieczenia zdrowotne zawierające dodatkowe standardy, jeśli ktokolwiek zechce pracować nad koszykiem gwarantowanych świadczeń. Do tego potrzeba odwagi i woli politycznej. Nikt się tym jednak nie zajmował od wielu lat. Można też wprowadzić ubezpieczenia współistniejące z systemem publicznym.

Wtedy pacjent będzie płacił dwa razy za to samo – składkę zdrowotną i na ubezpieczenie. Takie przykłady ubezpieczeń też mamy np. w Wielkiej Brytanii czy w Hiszpanii. Pacjenci, którzy mają dość kolejek i nieefektywności systemu, kupują polisy w prywatnych firmach ubezpieczeniowych obejmujące czy to opiekę specjalistyczną, czy szpitalną. Tym samym robią więcej miejsca w systemie publicznym dla tych, których nie stać na płacenie za ubezpieczenia prywatne.

– LUX  MED zamierza wprowadzić takie ubezpieczenie?

– COVID-19 przyspieszył nasze działania. Zobaczyliśmy, że dług zdrowotny pacjentów rośnie. Chorzy nie rozwiążą wszystkich swoich problemów w systemie publicznym. Dług zdrowotny będzie spłacany długo. Dlatego od 1 marca wprowadzamy ubezpieczenie szpitalne „Pełna opieka”. Oferujemy w nim bardzo szeroką, kompleksową opiekę szpitalną. W ramach ubezpieczenia będziemy wykonywać procedury planowe, ale także świadczyć pomoc doraźną, w nagłych przypadkach. Przez cały czas będziemy budowali infrastrukturę – część procedur wykonamy w naszych szpitalach, część na razie zaoferujemy u podwykonawców. Pacjent będzie prowadzony, a opieka koordynowana. Opiekun leczenia zaprowadzi chorego, ustawi wszystko, zajmie się procedurami, także tymi po opiece szpitalnej, jeśli będzie potrzebna np. rehabilitacja poszpitalna.

– Czy to ubezpieczenie jest dla każdego?

– Naszym celem jest możliwie szeroka opieka, więc zaoferujemy bardzo różne pakiety, od węższych do bardzo szerokich. Cena od 100 zł do 200 zł miesięcznie. Pewnie nie dla każdego, ale dostępna dla bardzo wielu Polaków. Opieką obejmiemy dzieci, dorosłych i seniorów. Bardzo mocno startujemy od Mazowsza i Pomorza, gdzie mamy swoje, wieloprofilowe szpitale, ale jeśli pojawią się klienci w Krakowie, to również zaoferujemy tam opiekę.

– Czy to początek większych zmian?

– To odważne posunięcie, dlatego nasze ubezpieczenie będziemy wprowadzać fazami. Oferujemy produkt z bardzo szeroką opieką właśnie po to, żeby powiedzieć pacjentowi: „Masz wybór!”. Bo dotychczas wyboru nie miał. Procedury szpitalne oferowane w firmach ubezpieczeniowych są planowe i bardzo limitowane. A my idziemy bardzo szeroko, licząc na to, że pacjenci będą chcieli mieć zagwarantowane ubezpieczeniem: dostęp, jakość i koordynację. Liczymy, że to będzie początek zmian, że za nami pójdą też inni. Im więcej chorych będzie zainteresowanych, tym i my będziemy otwierali większą liczbę szpitali. Chcemy mieć własne szpitale w największych polskich miastach, żebyśmy byli w dużej części niezależni od systemu. Otaczamy naszych pacjentów pełną opieką.

SE.PL

Więcej postów