Udany atak komputerowy na sieć LPR spowodował awarię zarówno strony internetowej, skrzynek mailowych, ale również sparaliżował łączność.
„Teraz już pewnie wiecie, co to za atak sparaliżował sieć komputerową ratowników Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Tak, to ransomware, czyli złośliwe oprogramowanie, które szyfruje dane na dyskach i sprawia, że maszyny stają się bezużyteczne. Wedle nieoficjalnych informacji, ktoś z pracowników miał kliknąć na złośliwy załącznik…” – napisał serwis niebezpiecznik.pl. który poinformował o problemie.
Serwis, powołując się na swoich czytelników, podaje, że w nocy z 13 na 14 lutego w LPR przestały funkcjonować kluczowe dla ratowników systemy, w tym system przesyłania informacji dotyczących szczegółów odnośnie interwencji. „Jak mówi nam jedna z osób związana z LPR, warunki pracy przypominają obecnie te sprzed wielu lat, a komunikacja odbywa się „alternatywnymi środkami łączności”, m.in. w oparciu o prywatne skrzynki i komórki” – czytamy w serwisie. Atak ma na celu wymuszenie okupu. Jednak LPR swoimi siłami usiłuje naprawić szkody wyrządzone przez hakerów.
Według informacji Radia ZET, cyberprzestępcy za odszyfrowanie danych chcą uzyskać 390 tys. dol. okupu, jednak LPR nie zamierzał negocjować z hakerami. Nad rozwiązaniem problemu cały czas pracują informatycy. Nie ma jednak żadnych problemów w pracy ratowników. Helikoptery nadal wylatują nieść pomoc.
„Wybaczcie nasze piątkowe milczenie, ale toczymy walkę z niewidzialnym wrogiem, który próbował zagrozić naszemu wykonywaniu misji #latamybyratowac. Powoli się podnosimy i zapewniamy, że nasi Pacjenci mogą czuć się bezpiecznie” – napisał w mediach społecznościowych Zespół Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. „A Wam dziękujemy za troskę, bo wielu z Was zauważyło naszą nietypową absencję” – dodał.