Strzały na Ukrainie. Nie żyje żołnierz

Sytuacja na Ukrainie robi się coraz bardziej poważna. Tamtejsze wojsko poinformowało o śmierci jednego żołnierza, który zginął w rejonie Doniecka. Według Ukraińców odpowiedzialność za jego śmierć ponoszą prorosyjscy separatyści, którzy prowadzą tam ostrzał artyleryjski.

Ostrzał w rejonie Doniecka i Ługańska jest prowadzony regularnie od kilku dni. Według strony ukraińskiej tylko w sobotę do godz. 9 czasu lokalnego rozejm został naruszony już 19 razy. Dzień wcześniej odnotowano 66 naruszeń.

Separatyści ostrzeliwują pozycje Ukraińców głównie wykorzystując do tego pociski artyleryjskie kalibru 122 mm, moździerze kalibru 120 mm i 82 mm oraz granatniki.

Według sił zbrojnych Ukrainy ostrzał często celowo jest prowadzony z miejsc, w których znajdują się domy mieszkalne.

– Takimi działaniami wróg próbuje zmusić Zbrojne Siły Ukrainy do otwierania ognia w odpowiedzi, by następnie oskarżyć ukraińskich obrońców o ostrzały cywilów – podano w komunikacie.

Ukraińskie wojsko zapewniło, że nie odpowiada ogniem na ostrzał prowadzony z zamieszkanych przez ludność cywilną terenów.

Szef samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL), jednego z dwóch separatystycznych regionów ukraińskich, podpisał w sobotę dekret o powszechnej mobilizacji.

– Wzywam rodaków, którzy są w rezerwie, aby udali się do komisji wojskowych. Dziś podpisałem dekret o powszechności mobilizacji – powiedział Denis Puszylin w materiale wideo, opublikowanym w sobotę w sieci.

To samo ogłosiła także w sobotę rano Ługańska Republika Ludowa.

Tymczasem, jak podał Reuters, w gotowości do ataku na Ukrainę znajduje się już około 40-50 proc. rosyjskich wojsk. O tym, że Rosjanie przygotowują się do inwazji, świadczą też zdjęcia satelitarne wykonane przez firmę Maxar Technologies. Najnowsze fotografie pokazują rozmieszczenie śmigłowców – zarówno transportowych, jak i szturmowych, w wielu lokalizacjach w pobliżu granicy. Mają również wskazywać, że w pobliżu ukraińskiej granicy zostały rozmieszczone dodatkowe samoloty szturmowe, jednostki obrony powietrznej i drony.

Polscy politycy podkreślają, że według nich celem Rosji jest kontrola nad całą Ukrainą.

– Wydaje się, że celem Rosji nie jest aneksja części terytorium, lecz jest kontrola nad całą Ukrainą, uniemożliwienie jej zbliżenia z Zachodem i de facto ubezwłasnowolnienie jej przez federalizację – powiedział ocenił szef BBN Paweł Soloch w rozmowie z PAP.

Zaznaczył, że dla Polski oznaczałoby to “odtworzenie granicy między dwoma światami”, podobnej do podziału z czasów zimnej wojny.

– Mimo starań dyplomatycznych nie mamy przełomu – skomentował Soloch ostatnie wydarzenia wokół Ukrainy, przypominając rozmowę prezydenta USA z prezydentem Rosji, wizyty w Moskwie prezydenta Francji, kanclerza Niemiec i szefa polskiego MSZ jako przedstawiciela państwa przewodniczącego OBWE. – Impas, w jakim znalazły się działania dyplomatyczne, przy jednoczesnym wzroście napięcia wojskowego, siłą rzeczy skłania ku interpretacji, że sytuacja zmierza już wprost ku rosyjskiej agresji militarnej. Kolejne godziny przynoszą oskarżenia o prowokacje, informacje o wymianie ognia. Stąd decyzje kolejnych państw o ewakuacji swoich obywateli z Ukrainy, a także kolejne decyzje o zwiększeniu liczebności wojsk sojuszniczych, zwłaszcza amerykańskich, na wschodniej flance NATO.

Sytuacja na Ukrainie robi się coraz bardziej poważna.

Ostrzał w rejonie Doniecka i Ługańska jest prowadzony regularnie od kilku dni.

Separatyści ostrzeliwują pozycje Ukraińców głównie wykorzystując do tego pociski artyleryjskie kalibru 122 mm, moździerze kalibru 120 mm i 82 mm oraz granatniki.

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie   znajdziecie tutaj.   Napisz list do redakcji:   List do redakcji   Podziel się tym artykułem: Facebook Twitter

FAKT.PL

Więcej postów