Były prezydent Lech Wałęsa (78 l.) nie pozostaje obojętny na rosnące napięcie między Rosją a Ukrainą. W mediach społecznościowych zadeklarował, że jest gotowy, by wyjechać do Kijowa i wspierać Ukraińców w obliczu groźby rosyjskiego ataku. Wcześniej w rozmowie z Faktem mówił, że Polska powinna stanąć ramię w ramię z Ukrainą.
Lech Wałęsa na bieżąco śledzi sytuację na Ukrainę, której grozi atak ze strony Rosji. W wywiadzie udzielonym Faktowi 10 lutego mówił o potrzebie przeciwstawienia się Rosji w sytuacji, gdy ta próbuje napaść na Ukrainę. Dodawał też, że gdyby to on kierował państwem, „poprosiłby naród: stajemy ramię w ramię z Ukrainą; Rosji nie na wszystko można pozwalać”.
Teraz były prezydent po raz kolejny zabrał głos w sprawie konfliktu na linii Ukraina-Rosja, tym razem w swoich mediach społecznościowych. I zaskoczył wielu swoich obserwatorów. Lech Wałęsa wyraził bowiem gotowość wyjazdu na Ukrainę.
„Zgłaszam gotowość natychmiastowego wyjazdu do Kijowa w celu Solidarnej obrony. O gotowości został powiadomiony Pan Ambasador Ukrainy w Polsce” – poinformował Wałęsa na Facebooku w sobotę 12 lutego wieczorem. Nie doprecyzował jednak, czym dokładnie miałby się zajmować w Kijowie.
Od kilku tygodni rośnie napięcie wokół Ukrainy, a państwa zachodnie ostrzegają przed możliwym atakiem Rosji. Z tego powodu Wielka Brytania i USA ewakuowały stamtąd swoich dyplomatów, ponownie zdecydowały władze Australii, a Kanada przeniosła swoją ambasadę z Kijowa do Lwowa. Natomiast szef MSWiA Mariusz Kamiński przekazał w niedzielę 13 lutego, że wojewodowie przygotowują się na ewentualny napływ uchodźców z Ukrainy, którzy w Polsce mogą szukać bezpiecznego schronienia.